tag:blogger.com,1999:blog-50972497686965446102024-03-13T17:49:13.049-07:00so close but still so farAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-83438374132165418512012-06-25T15:01:00.002-07:002012-06-25T15:07:26.102-07:00od autora<div style="text-align: center;"><br />
</div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Chciałam tylko napisać, że w wakacje blog prawdopodobnie będzie zawieszony.</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Wyjeżdżam do Polski na całe wakacje, i nie wiem, czy będę miała jakikolwiek dostęp do laptopa.</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Jeżeli będę miała, to na pewno będę dodawała, ale nic nie chce obiecywać.</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Wiecie, to będzie mój pierwszy raz w Polsce od 10 miesięcy, i chce go spędzić jak najlepiej, a nie siedzieć z nosem w laptopie. Chyba rozumiecie :)</span><br />
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">+ Natknęłam się na jeden komentarz, że główna nie może być z Lou, bo w moich opowiadaniach to rutyna. </span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Hm. Ja wiem, że większość moich "historyjek" polega na tym, że laska poznaję Tomlinsona i sobie z nim jest, ale.. w tym opowiadaniu główne bohaterki to : <b>Marina, Claudia </b>i<b> Ellie</b>. Nie sama Marina :) Więc spokojnie, nie ma rutyny :D</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Staram się, żeby to opowiadanie nie było tak monotonne i nudne jak poprzednie, wiecie chyba mi o co chodzi.</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Chce Was trochę powkurzać :D</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">I wiem, że spora część z Was, chciałaby aby Zayn i Marina byli razem, niestety.. </span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">w głowie mam inny scenariusz dla naszego Malika :) </span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Tylko poczekajcie :)</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Generalnie chciałabym<b> BARDZO</b>, ale to <b>BAARDZO MOCNO PODZĘKOWAĆ!</b></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><b><span style="font-size: large;">7 300</span></b> wejść ! <span style="font-size: large;"><b>121</b></span> czytelników.. jedno wielkie WOW.</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Nie sądziłam że komuś to coś, w ogóle się spodoba :')</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Jesteście po prostu niesamowici :)</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br />
</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="text-align: center;"></div><h1 class="fullname" style="background-color: white; color: #333333; font-family: Arial, sans-serif; line-height: 1; margin: 0px 0px 2px; text-align: center; text-rendering: optimizelegibility;"><span style="font-size: x-large;">♥</span></h1>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-92143413586647643642012-06-25T09:01:00.000-07:002012-06-25T09:01:07.995-07:00sixteenthMama zawsze mówiła, idź za głosem serca. Szkoda tylko że nie mówiła co mam robić, kiedy moje serce jest niemową...<br />
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do rodzicielki. Wciąż byłam na plaży. Już się ściemniało, ale w dupie z tym. Po paru sygnałach odebrała.<br />
<i>- Hej złotko! Właśnie o Tobie myślałam! - </i>przywitała się. W słuchawce słyszałam jakieś krzyki, za pewne należące do babci i dziadka, po chwili był śmiech. No tak. Jak zawsze.<br />
<i>- Hej mamo.. </i><br />
<i>- Co tam malutka? </i><br />
<i>- No dobrze, stęskniłam się.</i><br />
<i>- Oh, dziecko! Od 2 lat się nie widziałyśmy -</i> powiedziała z lekkim entuzjazmem. Na jej buźce zagościł smutny uśmiech. Na pewno.<br />
<i>- Heh, przepraszam. Masz racje. </i><br />
<i>- Co jest? </i><br />
<i>- Mamo, dzwonie żeby..</i><br />
<i>- ..o chłopaka chodzi?</i><br />
<i>- Tak.. słuchaj.</i><br />
<i>- Kochasz Lou, a jesteś z Malikiem i nie wiesz co zrobić, tak?</i><br />
Zamurowało mnie.<br />
<i>- Tsaa...ale skąd..?</i><br />
<i>- Gazety, internet, Słonko - zasmiała się.</i><br />
<i>- A.. no tak.</i><br />
<i>- Skoro kochasz Lou, to dlaczego z nim jesteś?</i><br />
<i>- Ciągnie mnie do Zayna..</i><br />
<i>- Ale go nie kochasz..</i><br />
<i>- Ale się z nim kochałam.. i wiesz...</i><br />
<i>- COOOOOOOO?! </i><br />
<i>- Mamoo.. przecież wiesz że już dawno to za mną..</i><br />
<i>- No tak, ale ... BOŻE ŚWIĘTY, DZIECKO MOJE!</i><br />
<i>- Maaamooo.. skończ. - </i>zaśmiałam się delikatnie<i>. - pomóż mi..</i><br />
Głos mi zaczął się załamywać. Nie jest łatwo.<br />
<i>- Zakończ to wszystko z Zaynem, ciągnięcie do kogoś, a miłość to spora różnica. Nie możesz siebie oszukiwać dziecko, bo będziesz cierpieć..</i><br />
<i>- Mamo, ale nie umiem mu powiedzieć.. on.. się tak stara.</i><br />
<i>- Musisz. Tylko jak mu to powiesz, to nie strać z nim kontaktu, bo będzie go bolało bardziej...</i><br />
<i>- Mamo...</i><br />
<i>- Marina, do cholery. Weź się w garść. Kochasz go?</i><br />
<i>- Nie..</i><br />
<i>- No widzisz! Czyli nie możesz z nim być. </i><br />
<i>- No właśnie..</i><br />
W tle usłyszałam kolejne krzyki.<br />
<i>- Dziecko drogie, muszę kończyć, dziadkowie nie wyrabiają z kuzynostwem.. </i><br />
<i>- Jake i Austin są ?</i><br />
<i>- Tak.. JEZU! AUSTIN! - </i>wydarła się do słuchawki<i> - przepraszam, muszę kończyć, Austin wrzucił kota sąsiadki do pralki! *cmok cmok* papapa!</i> - i się rozłączyła.<br />
Odłożyłam telefon do torby i spojrzałam na morze.<br />
Mama ma racje. Po co mam się oszukiwać? I jego? Ugh, Marina.. musisz to zrobić.<br />
Złapałam ręcznik i swoje klamoty, kierując się w stronę hotelu.<br />
<br />
Po paru minutach byłam już w środku.<br />
- Marina! - to był Ricardo. - stóóój!<br />
- Hmm? Hej..<br />
- Słuchaj, chciałbym pogadać. Możesz? - pokiwał głową w stronę sof.<br />
- Jasne.<br />
Usiedliśmy no i się zaczęło.<br />
- Słuchaj.. ja wiem że to Twoi znajomi, i oni są sławni itp. Ale już po raz kolejny są skargi na pokój 3454. Ciągle kłótnie, piski, krzyki, i dźwięki zbitego szkła. Wiesz.. to mój hotel.. i..<br />
- Rozumiem.. pogadam z nimi.<br />
- Jeszcze jedna taka akcja i będę zmuszony ich rozdzielić..<br />
- I tak będą razem... - mruknęłam. Tak, to była mowa o pokoju Lou i Eleanor. Nie wiem jakim cudem mają jeden. Za cholere nie mogę tego pojąć. Ah.. no tak.. recepcja.<br />
- Nie lubisz ich, co?<br />
Spojrzałam na niego wielkimi oczami.<br />
- Nieeee, chłopaka lubie.. ale..<br />
- Rozumiem - zaśmiał się - muszę się zbierać. Narka mała.<br />
- Spieprzaj staruchu - uśmiechnęłam się i ruszyłam do siebie.<br />
<br />
Przebrałam się i szybkim krokiem ruszyłam do pokoju Tommo. Zapukałam. Nikt nie odpowiadał, znów zapukałam. Nic. Tym razem walnęłam z całej siły. W tym samym momencie drzwi się otworzyły. Eleanor.<br />
- A Ty tu czego? - wysyczała na mój widok. Nie odpowiedziałam, wepchnęłam się do pokoju.<br />
Na kanapie siedział Louis. Podciągnął nogi pod brodę i oglądał telewizje.<br />
- Program o surykatkach. Bardzo interesujące - mruknęłam. Chłopak na dźwięk mojego głosu raptownie się podniósł.<br />
- Ktoś Cię tu wpuścił?- koło mnie znów znalazła się Eleanor.<br />
- Kobieto, zamknij się, bo Twój głos mnie irytuję - mruknęłam - przyszłam Wam tylko powiedzieć, że sąsiedzi się skarżą na wasze orgie i tym podobne sprawy.<br />
- A co Cię to obchodzi co my robimy? Zazdrosna? - znów Eleanor. Wywróciłam oczami o odwróciłam się do niej na pięcie. Stałyśmy twarzą w twarz. Co z tego że byłam niższa, w tym oto momencie mogłam zmielić jej czaszkę.<br />
- Nie.. nie jestem zazdrosna. To sprawa Lou gdzie wpycha swojego Freda.<br />
Louis lekko się zaśmiał. - więc prosze Was tylko o jedno, bądźcie cicho, bo to może się skończyć rozdzieleniem, albo wypierdoleniem Was z hotelu. - wyszłam. Znów usłyszałam krzyki. No ja pierdole.<br />
<br />
Wysłałam do Zayna smsa, że chciałabym z nim pogadać. Nie musiałam długo czekać. Otworzyłam mu drzwi i zaprosiłam go do środka.<br />
- Hej Skarbie, jak tam dzień? - zapytał.<br />
- Hej.. no.. może być.<br />
- Co jest?<br />
- Słuchaj, musimy pogadać.<br />
Malik momentalnie spoważniał.<br />
- Zayn, naprawdę Cię lubię.. ale to.. no to nie może być tak. Przepraszam. Kocham kogoś innego, kogoś kogo w ogóle nie powinnam. Uwielbiam Cię, naprawdę. Ale.. nie umiem być z kimś innym. Wiem, że to co się między nami.. było piękne, bo kurwa było.. ale.. Zayn.. nie potrafię no..<br />
Mulat pokiwał głową.<br />
- Przepraszam.. -wyszeptałam. - nie chciałam.. nie chciałam Cię okłamywać.. i nie chciałam tego ciągnąć dalej. Proszę, zrozum mnie.<br />
- Rozumiem.<br />
- Zayn.. wiem że będziesz na mnie zły, ale proszę Cię.. zakop mnie, zabij, zrób co chcesz, tylko nie milcz, odzywaj się do mnie.. Zaprzyjaźnijmy się.<br />
Chłopak znów pokiwał głową.<br />
- Muszę iść. - ucałował mnie w czoło i wyszedł.<br />
<br />
( Perspektywa Harrego )<br />
<br />
Powiedziałem jej! Cholera, jestem twardzielem. Leżeliśmy właśnie na moim łóżku. Nic ze sprośnych rzeczy, po prostu się przytulamy. Clo zasnęła. Jak ona pięknie wygląda. Jak anioł.. blond długie włosy, te delikatnie różowe policzki.. Jest piękna. I moja.<br />
Nagle zadzwoniła komórka. Złapałem ją, wciskając zieloną słuchawkę.<br />
- Halo?<br />
- Harry? - usłyszałem zdziwiony głos.<br />
- Marina?<br />
- Harry, czemu odbierasz Clo telefon?<br />
- Bo śpi.. - powiedziałem szeptem, delikatnie od niej odchodząc. Poszedłem na balkon.<br />
- Harry?<br />
- No co?<br />
- Czy wy..?<br />
- Tak uprawialiśmy sex.<br />
- HARRY! - wydarła się do słuchawki. Cholera!<br />
- Żartowałem.<br />
- Masz szczęście.<br />
- Coś się stało że dzwonisz?<br />
- Muszę z kimś pogadać..<br />
- Chcesz to przyjdę do Ciebie. I tak mi się nudzi.<br />
- A Clo?<br />
- Przywiążę do łóżka, nigdzie nie ucieknie. - zaśmiałem się w tym samym momencie co czarnula. Marina się zgodziła. Idę do niej. W końcu.. jesteśmy przyjaciółmi, może mi zaufać. Może mi powiedzieć wszystko.<br />
Przykryłem Claudie prześcieradełkiem i ruszyłem w kierunku pokoju Rodrigez.<br />
Drzwi były otwarte. Wszedłem cicho pukając o framugę. Zero odpowiedzi. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w kierunku jej pokoju. Siedziała na podłodze cała zapłakana a wokół niej była cała masa zużytych chusteczek chigieniczych<br />
- FUUUJ<br />
Marina zerknęła na mnie i zaczęła się śmiać przez łzy. Usiadłem obok niej. - Co jest?<br />
- Nie wygadasz się?<br />
- No przecież. Na słowo harcerza! - podniosłem dwa palce do góry.<br />
- Przecież Ty nie byłeś harcerzem... - mruknęła. Spojrzałem na nią spod łba.<br />
- Skąd to możesz wiedzieć?<br />
- Skarbie, rozmawiasz z Directionerem.. - powiedziała lekko się uśmiechając.<br />
- A.. dobra, masz mnie..<br />
Spojrzała na mnie, po czym wybuchła śmiechem. Przytuliłem ją.<br />
- Wiesz.. cieszę się że jesteś z Clo.<br />
- Skąd wiesz? - zbystrzałem. Przecież nie było jej przy tym jak, no wiecie.<br />
- Jestem jej przyjaciółką gamoniu, takie rzeczy się wie.<br />
- Aa.. okej. - uśmiechnąłem się - co jest?<br />
- Życie to dziwka, ciągle się jebie...<br />
Zacząłem się śmiać. Jej niektóre teksty zwalały z nóg.<br />
- Hej no, nie tak ostro. Życie aż tak się nie jebie.<br />
- Nie? Doprawdy? - zamrugała komicznie oczami. Miała rozmazany tusz. Wyglądała jak wielki miś panda.<br />
- No tak, spójrz na to z innej strony. By być na szczycie, musisz się najpierw na niego wspiąć. Droga jest stroma, ale zobacz.. na końcu jakie masz zajebiste widoki! - powiedziałem po chwili rozkładając ręce - RAAAJ.<br />
Po raz kolejny się zaśmiała.<br />
- Filozofie Ty - pacnęła mnie lekko w ramie.<br />
- Więc mów, co jest.<br />
Spojrzała na mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami i zaczęła opowiadać. Mówiła to, że kocha Lou, i zraniła i jego i Zayna. Chociaż ciężko jej jest uwierzyć w to, że Tommo tez poczuł się skrzywdzony, bo przecież ma Eleanor. Chciałem jej powiedzieć to co wiem od Lou, ale mam pewne zobowiązania. Nie mogę wyjawić pewnych informacji, bo po prostu Louieh mnie zabije. Przytuliłem Marine i powiedziałem jej, żeby się nie zamartwiała. Że wszystko będzie dobrze.<br />
<br />
<br />
( Perspektywa Zayna )<br />
<br />
Wyszedłem z pokoju Mariny i ruszyłem na basen. Nialler próbował przeprosić Ellie. Ciągle łasił się obok i jęczał że nie chciał, żeby tak się wystraszyła. Machnąłem im ręką i usiadłem na drugim końcu basenu.<br />
Zerwała ze mną.<br />
Niby nie byliśmy razem..ale.. No kurwa, sex do czegoś zobowiązuje no nie? Nie robi się takich rzeczy od tak. W sumie.. wiedziałem że ona nic do mnie nie czuje, przynajmniej nie nic takiego, jak to uczucie którym darzy tego kogoś. Kto to może być? Nie mam pojęcia.<br />
Nie mogę jej winić.. to wszystko było za szybko. Chociaż i tak mnie to cholernie boli...bo zdążyłem coś do niej poczuć. Dam radę. Muszę.<br />
- Hej Zayn! Co tak dumasz? - obok mnie zjawił się Nialler.<br />
- Cześć, nie dumam.<br />
- Dumasz dumasz - kucnął obok. - co jest ?<br />
- Nic.<br />
- Jassne - wyszczerzył zębiska - coś z Mariną?<br />
- Nie jesteśmy razem.<br />
- A byliście?<br />
Nie odpowiedziałem. Obok Nialla znalazła się Ellie.<br />
- Horan, nie odzywam się do Ciebie, ale mówię Ci że idę do pokoju. Strzałeczka. - zasalutowała i odeszła. Blondyn zerwał się na równe nogi, przeprosił i za nią pobiegł wykrzykując jej imię.<br />
<br />
( Perspektywa Ellie )<br />
<br />
- Horan, weź się odczep. Obraziłam się na Ciebie. - oparłam się o ściankę windy, przerywając monolog Irlandczyka.<br />
- Ellie, nie rób mi tego. - wyjęczał.<br />
- Za późno. - wysyczałam.<br />
- No Ellie! Co mam zrobić byś mi wybaczyła? - zapytał jak widać przejęty moim wyznaniem.<br />
- Wątpie żeby coś takiego było. Wysiadam. Narka leszczu - rzuciłam i wyszłam z windy pozostawiając zdezorientowanego Niallera w windzie.<br />
Ruszyłam do drzwi. Obok mnie znajdował się pokój Lou. Znów się kłócili. Szkoda mi tego chłopaka. Przyjechał na wakacje, a cały czas je spędza z Eleanor albo w pokoju na kłóceniu się, albo w centrum handlowym. Po chwili z pokoju wypadła Eleanor, posyłając mi wściekłe spojrzenie. Poruszyłam ramionami i zajęłam się otwieraniem pokoju.<br />
- Uważaj jak chodzisz ! - wykrzyczała. Odwróciłam się i ujrzałam Nialla, przypartego do ściany, odprowadzającego wzrokiem wkurwioną dziewczyne Lou. Spojrzał na mnie lekko się uśmiechając. Jak na złość karty nie przyjęło. Zaczęłam machać nią jak wariatka, gdy nagle obok mnie znalazł się Horan.<br />
- Co się tak śpieszysz? - zaśmiał się widząc moje poczynania. Odwróciłam się plecami do drzwi, na których za chwile się oparłam. Niall stał naprzeciw mnie, wciąż się uśmiechając.<br />
- Bo lubię.<br />
- Hej, Ellie, proszę no. Nie bądź na mnie zła. - posmutniał.<br />
- Wal się. - mruknęłam, i znów zabrałam się do otwierania drzwi. JEST! ZAŁAPAŁO! Posłałam blondasowi szeroki uśmiech i ruszyłam do środka. Chłopak złapał mnie za rękę cofając mnie do tyłu. Obrócił do siebie, spojrzał w oczy i delikatnie pocałował. Stałam jak wryta, mrugając powiekami jak jakiś chory psychicznie człowiek.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;"><b> wiem że to wkurzające jak tak pisze, ale serio.. ten chyba zjebałam :<</b></div><div style="text-align: center;"><b>czekam na waszą opinie :) </b></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-88883479711925904512012-06-19T15:58:00.005-07:002012-06-19T16:32:06.749-07:00fifteenth<div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="line-height: 15px;"><i><br />
</i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="color: #4c1130; line-height: 15px;"><i><b><br />
</b></i></span></span><br />
<span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="color: #4c1130; line-height: 15px;"><i><b>Her best days will be some of my worst</b></i></span></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="color: #4c1130; line-height: 15px;"><i><b>She finally met a man that's gonna put her first</b></i></span></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="color: #4c1130; line-height: 15px;"><i><b>While I'm wide awake she's no trouble sleeping</b></i></span></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="color: #4c1130; line-height: 15px;"><i><b>' Couse when a heart breaks, no it don't breakeven</b></i></span></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="color: #4c1130; line-height: 15px;"><i><b>Even, no.</b></i></span></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="line-height: 15px;"><i><br />
</i></span></span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit; font-size: large;"><span style="line-height: 15px;"><i><br />
</i></span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Wirowaliśmy po parkiecie jak ogłupiali. Zayn się cieszył, ale ja jakoś nie bardzo. Chłopak to zauważył.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Hej, wszystko ok? - zapytał przystając koło ściany.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Tak.. Zayn, przepraszam Cię, ale muszę iść się przewietrzyć. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Pójdę..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie.. Zayn, proszę pozwól mi iść samej, dobrze? - spojrzałam mu w oczy, a ten z wielką niechęcią pokiwał głową że się zgadza. Musnęłam go delikatnie w usta i wyszłam. Lekko orzeźwiające, morskie powietrze dmuchnęło mi prosto w twarz. Pub, bar, cokolwiek to było, znajdował się na przeciw plaży. Przeszłam przez ulice, zdjęłam buty i przeszłam nad sam brzeg, tam przysiadając<i>. Co ja cholera jasna robię? Bawię się Zaynem? Nie wiem. Cholera jasna nie wiem. Tak jak już wcześniej mówiłam, ciągnie mnie do niego, zawsze mnie ciągnęło, ale mimo wszystko wciąż myślałam o tym dupku Tomlinsonie. Boże, czemu ja go wyzywam w głowie?! Marina, Tobie totalnie odbija. Z Zaynem..czuję się dobrze. Serio dobrze. Ale zbliżyliśmy się.. dopiero dzisiaj? Nie mogę powiedzieć że Go kocham, bo nie wiem czy go kocham. Gdy wpadłam na Lou na korytarzu, ten mruknął tylko :<b> przepraszam, spieprzyłem</b>.</i></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><i>CO TO KURWA MAĆ MIAŁO ZNACZYĆ, HĘ? Najpierw mnie całuje..dobra, pierwsza to ja go pocałowałam, ale to nie zmienia faktu że on zrobił to samo! Dobra.. najpierw mówi mi, że to było nic, a później wpada do mojego jak gdyby nigdy nic, przypiera mnie do ściany i całuje. NO FACET OSZALAŁ. </i></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><i>Ja też..</i></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Tu jesteś! </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Podskoczyłam na chłodnym pisaku i natychmiastowo się odwróciłam. Claudia i Ellie. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Boże, straszycie mnie! - wydarłam się jak oparzona, po czym padłam na piasek.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Będziesz cała w piachu. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Trudno.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Dziewczyny usiadły obok mnie, albo raczej, wokół mnie. Ellie po prawej, a Clo po lewej. Nastała krępująca cisza. Rzucałam muszelkami w morze. Czułam że dziewczyny bacznie mnie obserwują. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Marina, o co chodzi z tym Zaynem? - w końcu zapytała Clo. Wiedziałam że to zrobi. Już w hotelu się domagała odpowiedzi. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- A o co ma chodzić? - zapytałam z ironią.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Boże, Marina odpowiedz normalnie. Jesteś z nim?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Chyba tak..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Jak to chyba? Kochasz go?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie wiem..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Ellie strzeliła sobie facepalma.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- No co?! - uniosłam dłonie do góry.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Kochasz Lou, a całujesz się z Zaynem!? - wypiszczała Clo.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Z Lou też się całowałam...</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- COOOO?! - wykrzyczały razem.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- W samolocie.. i dziś..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wait, what?! Z TOMLINSONEM?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie kurwa, z Vuittonie !</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Dziewczyny zamilkły.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale j..jak to?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie wiem! W samolocie działałam pod presją, a później.. to on mnie pocałował! - zaczęłam płakać.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Przyjaciółki natychmiastowo mnie objęły. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale kochasz Zayna?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie wiem, no przecież mówię!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- To - zaczęła Ellie - po co z nim jesteś?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie wiem czy jestem.. to był tylko seks. - wymamrotałam. Dziewczyny po raz kolejny coś wypiszczały.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- WHAT?! Ty się z nim kochałaś? JAK?!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Normalnie? - powiedziałam z ironią.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wiesz że nie o to mi chodzi! - krzyknęła mi wprost do ucha Clo.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Tak wyszło.. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Boże, Marina pogrążasz się!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Wystrzeliłam w górę. Wytarłam swoje czarne od rozmazanego tuszu policzki.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wiem! Kurwa mać wiem! KOCHAM LOU, PIEPRZE SIĘ Z ZAYNEM, I NA DODATEK NIE WIEM CZY COŚ DO NIEGO CZUJĘ! - wykrzyczałam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Marina? - usłyszałam za sobą, i natychmiastowo się odwróciłam. To był Louis.<i> Cholera jasna</i>. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Kurwa. - mruknęłam. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Dziewczyny spojrzały na siebie i na Lou. Po paru sekundach się zmyły. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Dzięki! - krzyknęłam i klapnęłam na piasek. Louis usiadł koło mnie. Patrzył na mnie, ale ja nie byłam wstanie zrobić tego samego. Słyszał wszystko. Po co on tu w ogóle przyszedł?!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Długo tu stałeś? - zapytałam cicho.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Tak parę minut...</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Powiedz lepiej prawdę. - mruknęłam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Dobra.. od początku.. i słyszałem wszystko i..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Kurwa mać. Zapomnij o tym. Proszę Cię.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Spojrzałam na niego mrugając oczami. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Dlaczego nie? Tak będzie lepiej.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Marina.. ja.. chyba..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie kończ.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Chyba się w Tobie zakochałem.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Tsa. - zaśmiałam się nerwowo. - po jednym wypadzie, i niecałych 3 tygodniach znajomości? Szybki jesteś.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ej, sorry, ale Ty też.. z tego co słyszałem, mnie kochasz. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale ja jestem Twoją fanką gamoniu, i znam Cię dłużej, niż Ty mnie. - mruknęłam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Zobaczyłam jak lekko się uśmiecha. Nadal jednak to był smutny uśmiech.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Chciałbym..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie Louis! NIE! - zaprotestowałam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Cholera jasna, nawet nie wiesz co chciałem powiedzieć! - uniósł się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wiem. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie wiesz.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wiem!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Kuźwa, Ty to jesteś uparta. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Kolejny lekki śmiech. Delikatnie się przysuną, złapał mnie za wilgotne policzki i zbliżył do mojej twarzy. Odwróciłam się do niego tyłem.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Louis nie. Ty masz Eleanor, a ja...</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- A Ty masz Zayna.. - powiedział cicho - rozumiem. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie Louis..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wiem, wiem że nie wiesz co do niego czujesz. Ale zrozumiem jak wybierzesz jego zamiast mnie. On przynajmniej nie jest dupkiem który leci na dwa fronty. - powiedział po czym wstał, otrzepując swoje czerwone spodnie. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Louis.. ja..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Uwierz mi, warto kochać Zayna. Jest wspaniały. I.. on Cię nie skrzywdzi. - kolejny smutny uśmiech, i znikł w ciemnościach. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- KURWA MAĆ! - wykrzyczałam krztusząc się od łez. Wyciągnęłam telefon z kopertówki po czym wystukałam do Zayna sms'a, że wracam do domu bo chyba się rozchorowałam. Żeby się nie martwił i bawił dobrze.. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Zwinęłam się z piasku i pobiegłam, wciąż płacząc jak kretynka do hotelu.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Obudziły mnie jaskrawe promienie słońca, przebijające się przez palmy do mojego pokoju. Rozciągnęłam się leniwie na łóżku, po czym spojrzałam na telefon. 7 rano? No chyba sobie żartujesz Marina. Zadzwoniłam do recepcji prosząc o jakieś śniadanie do pokoju i poszłam się wykąpać. Gorący prysznic i migdałowy żel pod prysznic. Umyłam włosy i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na torbę która leżała koło drzwi balkonowych, a w nich, laptopa. Szybkim krokiem podeszłam i go wyciągnęłam, siadając na sofie. Weszłam na twittera gdzie był totalny szum. Siedziałam z rozdziawioną buzią i czytałam wszystkie tweety skierowane w moja stronę.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">" <b>Ty dziwko!</b> " - wtf?!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">" <b>Witamy w rodzinie! Jesteś śliczna! Oo, jak ja chciałabym być taka jak Ty :< </b>" - what the fuck again?! I wiele wieeele innych, o podobnej treści. Nie przejmowałam się nimi, byłam tylko totalnie zdziwiona ilością moich obserwujących.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">" <b>Czy ja o czymś nie wiem? Nagle przybyło mi ... dużo followersów. Who can explain?</b> "</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Po chwili dostałam odpowiedź. Odpowiedź która totalnie zbiła mnie z tropu. Skąd... skąd oni to wiedzą?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">"<b> Każdy chce follować dziewczynę Zayna! Marina, możesz mnie follow back? PROSZĘ, PROOOOSZĘ</b>"</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Złapałam za telefon i zadzwoniłam do Zayna. Po paru próbach łaskawie odebrał. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Halo? </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Spał. A co innego by robił o tej porze?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Zayn? Słuchaj..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Dzień dobry kochanie, wiesz która jest godzina?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Zayn, kurwa... dzień dobry, zaraz będziesz mógł iść spać. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ło.. okej, mów.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Mówiłeś coś komuś o.. - tu się niepewnie zatrzymałam - nas?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Niee.. - ziewną.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- A okej.. dobra, idź spać.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Mogę z Tobą?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Zayn, ale ja nie śpie - mruknęłam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wiesz o co mi chodzi - zaśmiał się cicho.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie Zayn, zapomnij - zaśmiałam się - idź spać. Narazie.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Rozłączyłam się. W takim razie skoro.. Zayn nic nie powiedział, to....</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Szybko weszłam na jakąś pierwszą stronkę plotkarską.<i> Justin Bieber.. bla bla.. Miley Cyrus.. bla blaa Zayn Malik i Marina Rodrigez.. bla bla... wait!</i> Szybko w to weszłam i z wrażenia aż spadłam z sofy.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">"<b> ZAYN MALIK I MARINA RODRIGEZ RAZEM! (ZDJĘCIA)</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"> <i><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Za pewnie wiecie, że młoda latynoska, wraz ze swoimi dwiema przyjaciółkami, mocno zakolegowała się z One Direction - największym i najsławniejszym, brytyjsko-irlandzkim boysbandem w UK i na świecie. Otóż, jedna z najbliższych osób, czyli jedna z dziewczyn członków, potwierdziła, iż Zayn i Marina są razem. Wczoraj, widziano ją na tarasie, jednych z hoteli w Marbelli, w południowej Hiszpanii, wraz z Louis'em Tomlinsonem. Wyglądało to na bardzo poważną rozmowę, za pewne dziewczyna, poprosiła muzyka o poradę. Po chwili jednak zniknęła. Jak mówią świadkowie, dziewczyna wbiegła do pokoju gdzie znajdował się Zayn i wszystko mu powiedziała. Po paru minutach można było usłyszeć że wszystko gra, i para, zagłębia się w swojej miłości..." </span><span style="font-family: inherit;">JA PIERDOLE.</span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> "... po chwili jednak, jak informują goście hotelu, pod drzwiami czarnowłosej piękności, znalazł się sam Louis Tomlinson, próbujący się dobić do drzwi. Mamy parę zdjęć, które wykonał jeden z gości sąsiedniego hotelu, na których widzimy dziewczynę ( Marinę 18l. ) w samym ręczniku i Zayna, w samych bokserkach. BYŁO GORĄCO! Życzymy nowej parze dużo szczęścia i miłości, chociaż jak sami widzicie, tego im nie brakuje! "</span></i></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">-FUCK THIS SHIT. Co to kurwa mać jest? - wydarłam się na całe gardło, po czym zabrałam się do przeglądania owych zdjęć.<i> Jezu, Jezu, Jezuuuuu, chroń tych idiotów, bo jak ich dorwę.... to nic z nich nie zostanie</i>! Zamknęłam z całej siły laptopa, i pobiegłam się przebrać. Muszę z kimś szybko pogadać, bo inaczej wybuchnę. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Po paru minutach siedziałam w pokoju Claudii, ponieważ tylko ona już nie spała. No i Danielle i Liam, ale im nie będę się pchała z moimi problemami. Przyjaciółka z wielką uwagą czytała cały artykuł. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- O jacie. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- No własnie - wyjęczałam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale Marina, mogłaś pomyśleć.. prędzej czy później ktoś by się dowiedział o tym..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- ALE TAK SZYBKO?!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Zayn jest sławny.. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie pomagasz, wiesz? - mruknęłam. Ta delikatnie się zaśmiała.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wiem, ale słuchaj, musisz przemyśleć to wszystko.. Zayn jest naprawdę super chłopakiem, może warto jest..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Myślę cały czas..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- No i dobrze. A.. słuchaj, co wczoraj było z Louim?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Lepiej nie pytaj..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- No mów.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Opowiedziałam jej wszystko. Oczywiście nie obyło się bez łez, moich jak i jej. Wiedziała że jest mi ciężko. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Słuchaj, może ja pogadam z Lou? - zaproponowała.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Claudia, ale o czym? On jest z Eleanor, a ja... z Zaynem. Chyba. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie, to nie ma sensu Clo. Dziękuje, ale nie. Tak będzie najlepiej.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Dobrze, ale proszę Cię. Nie skrzywdź Zayna, i uważaj na siebie.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Próbuję..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Przytuliłyśmy się i zmieniłyśmy temat. Zaczęłyśmy sobie wspominać stare czasy, jeszcze w LA. Gdy nagle Clo głośno westchnęła.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Co jest? - zapytałam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Harry.. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Co Harry?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Chciał mi coś powiedzieć wczoraj.. ale Liam mu przeszkodził. I jestem ciekawa co chciał mi powiedzieć. Był serio zdenerwowany, widziałam jak się trząsł. Wiesz..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Może on Ci chciał powiedzieć.. to?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Niee.. on nie czuje tego co ja. Nie wierzę w to, żebym miała takie szczęście.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Kretynko, wiem coś o czym ty nie wiesz. I na pewno się ode mnie tego nie dowiesz! - dodałam szybko widząc jak Clo otwiera usta, by zapytać COOO.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Mariiinaaa.'</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Idź do Hazzy, powiedź mu to co czujesz! </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Rusz to wielkie, pływackie dupsko w stronę pokoju 2369! </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie proś się o podwózkę, bo będziesz tego gorzko żałowała.. - mruknęłam marszcząc brwi. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Dobra dobra, później pójdę. Bo ten lokers mnie zje jak tam wejdę i go obudzę - powiedziała podnosząc ręce do góry. Zaśmiałam się. Posiedziałyśmy jeszcze trochę razem, i wróciłyśmy do swoich zajęć. Znaczy Clo wróciła, bo ja poszłam do pokoju i padłam twarzą w poduszkę. Chyba powinnam się przejść, czy coś w tym stylu. Jest ciepło, wręcz gorąco. Może na plaże? Pobiegłam do łazienki, przebrałam się w kostium i ruszyłam w wyznaczone miejsce. Po drodze natknęłam się na Horana i moją Ellie. Machnęłam im, i zagadnęłam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Hej głodomory, co tam?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Hej czarna, nic.. idziemy właśnie na basen, idziesz z nami? - powiedział Niall. Pokręciłam głową.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nope, idę na plaże. Nie będę smażyć się na jakiś kafelkach - uśmiechnęłam się zawadiacko. - Jak co, to wpadajcie, z chęcią kogoś potopię i rzucę rekinom na pożarcie - zaśmiałam się na widok miny Horana. - dobra gołąbeczki, ja lecę. Nie potopcie się! Bo nie będę miała zajęcia! - krzyknęłam i odbiegłam. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Rozłożyłam się na kocyku i oglądałam przystojnych ratowników. Co chwilka posyłałam im zalotne uśmieszki, ale to tak dla żartów. Jeden z nich do mnie podbiegł i przysiadł się obok mojego kocyka. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Hola, co tam? - powiedział po angielsku rzecz jasna.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Bien, gracias y tu? - zaszpanowałam swoim hiszpanskim. Chłopak się zdziwił. - Dobrze, dziękuje, a Ty? Jeżeli nie zrozumiałeś - zasmiałam się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ooo, znasz hiszpański! </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Moja mama jest Hiszpanką, więc.. znam - uśmiechnęłam się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- To fajnie, a skąd jesteś? </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Los Angeles - powiedziałam marszcząc nos, ponieważ słońce ostro waliło mi po oczach.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ooo to piękne miasto i..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- tak wiem, ludzie też - zaśmiałam się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Aaron jestem -przedstawił się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Marina, miło mi. A więc.. jesteś ratownikiem?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- ..ochotnikiem. - dodał. - może nie takich ochotnikiem. Jestem tu w ramach szkółki letniej - tu dodał z wyraźnym niesmakiem.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- To tutaj praktykuje się jeszcze szkółkę letnią? Co przeskrobałeś?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie zdałem z chemii..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ugh, przedmioty ścisłe to złooo </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Aaron się zaśmiał.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- No dokładnie.. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Jego "łoki toki" (od aut:LOL, sorrki, nie pamiętam innej nazwy :x) zaczęło wydawać z siebie dźwięki. - przepraszam, wzywają mnie.. zbiórka.. rozumiesz.. sprawdzają czy nikt nie uciekł i takie tam.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Zaśmiałam się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Jasne, spoko rozumiem. Łobuzów trzeba pilnować.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ależ ja nie jestem żadnym łobuzem - wybronił się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Sorrki, żartowałam przecież.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy. Do zobaczenia! - krzyknął i odbiegł.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Uśmiechnęłam się pod nosem i położyłam się na swoim kocyku.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><span style="font-size: large;">( Perspektywa Claudii )</span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę pokoju. Stałam już pod drzwiami. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>JHDLKJHFK i co ja mam zrobić?</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>Zapukaj kretynko. </b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>Ale nie wiem.. </i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>Czego nie wiesz?</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>Boję się..</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>CZEGO NIE WIESZ, I CZEGO SIĘ BOISZ?</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>Harrego?</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>No Clo, jesteś kretynką. I to kompletną. Pukaj.</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>Zapukałam. AAAA, BOŻE CO JA ZROBIŁAM.</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>Hhuehue.</b></span></div><div style="text-align: left;"><b><i><span style="line-height: 15px;">Boże, ja muszę iść do psychiatry.</span></i></b></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Drzwi się otowrzyły. Harry.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- O cześć Clo! - powiedział mocno mnie przytulając.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Hh..hh...hej - wymamrotałam. Całe szczęście tego zawahania, czy też, zająkania nie usłyszał.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Sorrki, dopiero wstałem - zaczął się tłumaczyć i zakładać spodnie. Mówiła wcześniej że przywitał mnie pół nagi Styles? Nie? Ah.. przepraszam. Otworzył mi drzwi w samych, czarnych bokserkach. O mało nie padłam tam na zawał. On jest.. taki idealny!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Haha, spoko Styles. - zaśmiałam się nerwowo siadając na łóżku. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>NO CO SIĘ DENERWUJESZ?</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i> Bo tak lubie!</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b> Ale ty jesteś głupia!</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i> Ty też! </i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>Ja i Ty to to samo, inteligencie.</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>Idź i sprawdź czy Cię w czaszce nie ma.</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>Ale suchar siostro.</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- WYJDŹ! - krzyknęłam na głos. Wytrzeszczyłam oczy, tak jak i Harold. Spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem. Nie wiedziałam co powiedzieć..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wyjdź! Wiesz, oglądałam taki film.. pod tytułem.. wyjdź! </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>JEZU ALE KRETYNKA.</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>I co panikujesz?!</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b><i>NIE WIEM : O MIAŁAŚ WYJŚĆ...</i></b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><b>Oj tam oj tam..</b></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Spoko? - lokers się zaśmiał. Po chwili ogarnięty, usiadł obok mnie.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><i>Wiesz że tego nie musiałeś robić</i>? - mruknęłam w myślach.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Więc co Cię do mnie sprowadza, piękna pani? - wyszczerzył się, a mnie przeszedł dreszcz.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Harry.. wczoraj.. chciałeś mi coś powiedzieć, prawda? </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Chłopak zesztywniał. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ah.. tak.. - mruknął zdenerwowany.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Możesz mi powiedzieć..? Teraz?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Claudia ja.. nie wiem..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Mów.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Clo..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Harry? - wymusiłam go spojrzeniem. Ten lekko się uśmiechną. Spuścił na chwilę głowę, złapał moją rękę i niewinnie zaczął bawić się moimi palcami. <i>HARREH, BO ZEŚWIRUJE ZARAZ</i>.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Chłopak, jakby słyszał moje myśli, nagle spojrzał w moje oczy. Jego zielone tęczówki wbijały się w moje, niebieskie. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Mówiłem Ci że masz piękne oczy? - powiedział.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- To mi chciałeś powiedzieć? - zaśmiałam się nerwowo. Ten zrobił to samo. Odgarną mi włosy z czoła i delikatnie się do mnie zbliżył. <i>OMAMOOMAMOOMAAAAAAAAMUNIU</i>.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Clo.. bo wiesz..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- No cholera jasna! - wypiszczałam. - wyduś to wreszcie!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Harry spojrzał na mnie zabawnym spojrzeniem.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Jezu, Clo, spokojnie. - zaśmiał się, po czym wbił się w moje usta. <i>Jezu, Harry mnie pocałował! Bo on mnie pocałował, prawda? Ojejuśku! OJEJUŃCIUU!</i> Delikatnie bawił się moim językiem, delikatnie go podgryzając. Gdy skończył, znów spojrzał mi w oczy.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Claudio Withe, kocham Cię.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Czułam, jak do moich oczu napływają łzy. Łzy ogromnego szczęścia. Takiego szczęścia, przez które zaniemówiłam. Harry dalej kontynuował. - Kocham Cię od samego początku naszej znajomości. Kocham Twój uśmiech, twoje poczucie humoru, Twoje oczy.. Twoje usta, włosy.. Kocham wszystko. Kocham Ciebie, tak bardzo, że mógłbym zabić się dla Ciebie.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie musiałbyś - powiedziałam cicho wciąż patrząc w jego oczy.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ale zrobiłbym to. Zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Cholernie mi na Tobie zależy wariatko! - wykrzyczał.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Siedziałam i mokrymi od łez oczami, wpatrywałam się w miłość mojego życia. Te piękne loki, ten uśmiech, te przeszywające spojrzenie.. Harry, cały Harry. Głupek Harold Edward Styles, który jest pożądany przez miliardy dziewczyn wyznał mi miłość. Każda chciałaby go poznać tak jak ja. Każda chciałaby z nim spędzić tyle szalonych chwil jak ja. Mimo, że Harry był zabiegany, zawsze znalazł dla mnie czas. Wciąż przy mnie był. Nawet wtedy, kiedy w mojej rodzinie było źle. Tak samo ja byłam przy nim. Choćby podczas X Factora. Codziennie do niego dzwoniłam, codziennie się z nim widziałam. Nawet przed snem rozmawialiśmy przez telefon, kiedy mieszkał z chłopakami w domu XF. Na każdej próbie. Wtedy kiedy płakał ze szczęścia i z rozpaczy. Zawsze. Choć wcale długo się nie znamy, tak bardzo jesteśmy z sobą zżyci. Nie ma chwili rozłąki, chyba że na sen. Bo od razu po przebudzeniu się widzimy. Ciągle za nim tęsknie, nawet jak go nie ma 5 minut. Po prostu go kocham, szczerze z całego serca go kocham.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Harry.. ja..</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Rozumiem.. - powiedział cicho.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Kretynie, daj mi dokończyć! </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Chłopak spojrzał na mnie.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Ja Ciebie.. kuźwa! KOCHAM CIĘ! - wykrzyczałam. Harry zamrugał oczami. Po chwili szeroko się uśmiechną.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Naprawdę?</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Naprawdę, naprawdę!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Teraz nie powiedział nic tylko złapał mnie za policzki i namiętnie pocałował.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><span style="font-size: large;">( Perspektywa Ellie )</span></span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;"><br />
</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Horan, zasłaniasz mi słońce. - mruknęłam leżąc na leżaku. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- No chodź ze mną do tej wody! - tupnął nogą.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Dziecko drogie, idź sam. Przecież się nie utopisz. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie umiem pływać. - wypalił.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">Podniosłam okulary do góry i spojrzałam na blondyna. Zrobiłam dzióbka, po czym podeszłam do jakiegoś dzieciaka.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Mogę pożyczyć? - podniosłam dmuchane rękawki. Chłopczyk pokiwał głową. - Dzięki. - usmiechnęłam się i wróciłam do zdezorientowanego Horana.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Masz. - podałam mu rękawki w spidermana z szerokim uśmiechem. - Teraz się nie utopisz.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Żartujesz, prawda? - spojrzał na mnie wielkimi niebieskimi oczami.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nie.. ja nigdy nie żartuje.- zaprotestowałam. Zabrałam się za zakładanie mu rękawków.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Boże, Ty jesteś stuknięta. - zaśmiał się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Cicho bądź, przestań napinać te swoje nibicepsy bo nie mogę założyć tego dziadostwa. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Nibicepsy?! NO SPÓJRZ! - naprężył się. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Horan nie świruj. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Bla bla bla. Już, założyłaś? Mogę iść próbować się utopić? - mruknął.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- W tym już się nie utopisz. </span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Zobaczysz, zrobię wszystko żebyś wlazła tam do mnie! - fuknął i ruszył w stronę basenu. Dumna usiadłam na leżaku spoglądając na obrażonego irlandczyka. Nagle chłopak się wywrócił i wpadł do wody. O ja pierdole!</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Niall?! - natychmiastowo się podniosłam. Podbiegłam na krawędź basenu i zobaczyłam że chłopak jest pod wodą. Bez wahania wskoczyłam. Zanurkowałam próbując go wynurzyć. Te rękawki to jedna wielka ściema! One miały chronić przed topieniem się! A nie być jak głazy i ciągnąć go na dno! A może to przez te tapas w barze? Wynurzyliśmy się. Niall raptownie ożył i podparł mnie do ścianki basenu uśmiechając się zawadiacko.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- A nie mówiłem? - wyszczerzył swój odrutowany uśmiech.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- HORAN IDIOTO! - wydarłam się i zaczęłam walić go po ramionach. Ten się tylko zaśmiał. Wyszłam z wody i rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Hej, wiesz że jesteś słodka jak się złościsz? Uwielbiam to - uśmiechną się w wodze w moją stronę. Zarumieniłam się.</span></div><div style="text-align: left;"><span style="line-height: 15px;">- Wal się. - mruknęłam, chociaż i tak zrobiło mi się miło po tych słowach.</span><br />
<span style="line-height: 15px;"><br />
</span><br />
<span style="line-height: 15px;"><br />
</span><br />
<span style="line-height: 15px;"><br />
</span><br />
<span style="line-height: 15px;"><br />
</span><br />
<span style="line-height: 15px;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;"><span style="line-height: 15px;"> <b>Ten rozdział dedykuje <span style="font-size: large;">Eli </span>i<span style="font-size: large;"> Klaudii</span>, takim moim dwóm wariatom. </b></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCiFhmw4NNiYzyFtNxqozIGX7Tnr4F2CLDj1od-Ygud5RJxvLr_bpyVRoH4LZqeope_9nYWNzt9SegSuhvPTQgn8d5N-g22JRjFXUwImfE7YqsQypbJXASzH1PUZnjPPP2loLUaVwZRrem/s1600/220px-Love_Heart_SVG.svg.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCiFhmw4NNiYzyFtNxqozIGX7Tnr4F2CLDj1od-Ygud5RJxvLr_bpyVRoH4LZqeope_9nYWNzt9SegSuhvPTQgn8d5N-g22JRjFXUwImfE7YqsQypbJXASzH1PUZnjPPP2loLUaVwZRrem/s1600/220px-Love_Heart_SVG.svg.png" /></a></div><div style="text-align: center;"><span style="line-height: 15px;"><b><br />
</b></span></div><div style="text-align: center;"><span style="line-height: 15px;"><b>Mam nadzieje że się podoba :) Miał być w czwartek, ale że dorwała mnie wena teraz i musiałam to napisać, dodaje teraz. DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO! <3</b></span></div></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com37tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-8631462663597360092012-06-18T09:15:00.001-07:002012-06-18T09:18:14.335-07:00fourteenth<span style="font-size: large;">( Perspektywa Lou )</span><br />
<br />
Szedłem przez korytarz co chwila zatrzymując się i kopiąc w ścianę.<i> Boże, jaki ja jestem głupi.</i><br />
<i>Kocham Eleanor, a zależy mi na Marinie. To chore, no nie?</i><br />
Wtedy, w Milk Shake City, kiedy spojrzałem w jej oczy, wiedziałem że ona jest niesamowita. I jest. Ale jest też okropna.<i> Po co mnie całowała, skoro teraz jest z Zaynem?</i> Nie umiem tego pojąć. Nie umiem zrozumieć dlaczego właśnie ONA jest z nim!<i> Louis.. ogarnij się. Jesteś z Eleanor.</i><br />
<i>Cholera.</i><br />
Wszedłem do pokoju, rzucając się na łóżko. Z łazienki wyszła Eleanor. Była odziana w sam ręcznik, a mokre brązowe włosy przerzuciła na jedną stronę. Uśmiechnęła się i usiadła obok mnie.<br />
- Co jest? - zapytała.<br />
- Nic. - mruknąłem - chyba nie idę na tą imprezę.. nie mam ochoty..<br />
Eleanor wytrzeszczyła oczy.<br />
- Co? Nie! Louis! Nie rób mi tego! - wyjęczała - ja tak bardzo chce tam być..<br />
- To idź sama.<br />
- Louis, bez Ciebie mnie nie ma. Idziesz, i nie marudź. - mruknęła z powrotem wróciła do łazienki.<br />
Wypuściłem głośno powietrze i ruszyłem za nią.<br />
<br />
<span style="font-size: large;">( Perspektywa Zayna )</span><br />
<br />
Marina poszła do łazienki, została nam godzina do tej imprezy.<i> Szczerze, nie mam ochoty tam iść</i>. <i>Chce leżeć z nią i ją przytulać, całować i pieścić. Czuję.. że chyba się w niej zakochałem. Ona jest niesamowita. </i>Usiadłem na łóżku i uśmiechałem się sam do siebie. Dziewczyna wyszła z łazienki. Szybkim krokiem ruszyła w stronę walizki. Była w samym ręczniku.<br />
- Musimy iść? - mruknąłem. - Zostańmy w łóżku.<br />
Marina posłała mi śmieszne spojrzenie.<br />
- Obiecaliśmy Zayn. Danielle, Ellie i Clo powiedziały że jak nie pójdę zjedzą mnie żywcem - zaśmiała się uroczo.<br />
- Uratuje Cię przed nimi. - uśmiechnąłem się i do niej podszedłem. Wtuliłem się w jej włosy które pachniały truskawkami.<br />
- Zayn.. - mruknęła kiedy ugryzłem ją delikatnie w ucho.<br />
- Yhymm.?<br />
Odwróciła się i spojrzała w moje oczy. Jej zielone tęczówki były cudowne. Jeszcze nigdy nie widziałem tak jaskrawej zieleni. Nawet świeża trawa nie miała takiego koloru jak jej oczy.<br />
- Idź się przebrać - powiedziała cicho.<br />
- Muszę ?<br />
- Tak musisz.<br />
- A jak tego nie zrobię?<br />
- To dostaniesz..<br />
- Coooo??<br />
- Łapą w głowę - powiedziała poważnym tonem. Zaśmiałem się.<br />
- A mogę chociaż dostać buziaka na pożegnanie?<br />
Marina wywróciła oczami i szybko musnęła mnie w usta. Niezadowolony jęknąłem ale ta pokazała mi ręką drzwi. Wyszedłem mamrocząc coś pod nosem. Ona się tylko śmiała.<br />
<br />
<span style="font-size: large;">( Perspektywa Nialla )</span><br />
<span style="font-size: large;"><br />
</span><br />
- Ellie?<br />
Zero reakcji.<br />
- ELLLIIEEEEEEE<br />
Nic.<br />
- ELIZABETH!<br />
- NIE NAZYWAJ MNIE PEŁNYM IMIENIEM BO ŹLE SKOŃCZYSZ! - wykrzyczała z łazienki.<br />
- Boże, Ellie, ile można tam siedzieć? Głooooooooodny jestem.<br />
- Wytrzymaj!<br />
- Nie dam rady.. - wyjęczałem.<br />
- Horan umiera, o ja Cię pieprzę, czekaj, zrobię Ci zdjęcie i wstawię na twittera, mogę? - wyszła z łazienki śmiejąc się na mój widok. Wyglądała ślicznie. Jej długie blond włosy były spięte w niedbałego koczka zrobionego z loków. Delikatnie zaróżowione policzki, usta muśnięte lekkim balsamem o koralowym kolorze i niebieskie oczy podkreślone kocią kreską. Miała na sobie <a href="http://wd8.photoblog.pl/np4/201206/A1/125303017.jpg">pomarańczową spódnice i białą bluzkę z koronką</a>. I wysokie buty na obcasie z ćwiekami.<br />
- Wow. - wydukałem. Ta się tylko zarumieniła. Złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą - STOP!<br />
Zatrzymała się z zdezorientowanym wzrokiem. Odwróciła się i staliśmy twarzą w twarz. Czułem jej przyśpieszony oddech i bicie serca. Uśmiechnąłem się tylko. Jeszcze nie teraz. - zapomniałaś komórki.<br />
Dziewczyna zamrugała powiekami i po chwili pacnęła się w głowę.<br />
- Dzięki! - cmoknęła mnie w polik i podbiegła do stolika. <i>Kurczę, ale ona jest słodka</i>.<br />
<br />
<span style="font-size: large;">( Perspektywa Harrego )</span><br />
<br />
Claudia siedziała na łóżku i sprawdzała coś w telefonie. Przyglądałem się jej uważnie, stojąc w drzwiach od łazienki. Co chwila przegryzała wargę i pukała się w czoło. To było śmieszne. W końcu zrezygnowana walnęła się na łóżko.<br />
- Pognieciesz sobie ciuchy. - zaśmiałem się siadając obok. Ta zmierzyła mnie wzorkiem. Wywróciła oczami i zdmuchnęła niesforny kosmyk z buźki. Miała na sobie śliczną kremową sukienkę. Miała rozpuszczone proste włosy ze spiętą do góry grzywką. Nie musiała się ostro malować, chociaż i tak to zrobiła. Piękne błękitne oczy podkreśliła czarną kredką i brązowym cieniem. Użyła też błyszczyka. Nie lubię błyszczyków.. Ugh. Ale.. przecież nie będę jej całować, no nie? No w sumie nie wiem. - co się stało?<br />
- Nie nic.. - mruknęła.<br />
- Claudia, wiesz że mnie nie oszukasz. - położyłem się na boku obok niej. Spojrzała na mnie.<br />
- No nic.<br />
- Kłaaamieeeszzzzzz<br />
- Ale Ty jesteś upierdliwy.. - mruknęła.<br />
- A w tej bajce były smoki?<br />
- Harry! - zaśmiała się - Dobra, powiem Ci. Trener powiedział że w przyszłym tygodniu znów zaczynam treningi. Pod koniec miesiąca są eliminacje na olimpiade. I wiesz.. muszę być w kondycji.. więc chyba będę musiała wcześniej wrócić do Londynu.<br />
Claudia jest pływaczką. I to jaką pływaczką! Pokazywała mi kiedyś swoją kolekcję medali, dyplomów i pucharów. Jest po prostu niesamowita! To z jakim uczuciem opowiada o pływaniu, i jak to robi.. to jest po prostu piękne. Fajnie że ma swoją pasje, i robi to co kocha. Chociaż ostatnio, jakoś nie ma do tego chęci. Nie mam pojęcia dlaczego.<br />
- Przecież wakacje to dobry sposób na poprawę kondycji. Co nam szkodzi, zaraz możemy iść na basen i poćwiczyć - powiedziałem z wielkim entuzjazmem. Ta się tylko zaśmiała.<br />
- Ciołku, zaraz to my idziemy na tą imprezę. - popukała mnie po czole uśmiechając się słodko. Jezu, czy ona zdaję sobie sprawę z tego, co ona ze mną robi tak się uśmiechając?<br />
- Clo.. - powiedziałem cicho.<br />
- Tak? - odwróciła się na bok, więc stykaliśmy się nosami. Spojrzała na mnie tym swoim pociągającym spojrzeniem i lekko się uśmiechnęła. Przegryzłem wargę.<br />
- Słuchaj.. ja Ci muszę coś powiedzieć. - wymamrotałem.<br />
- No słucham, i to bardzo uważnie - zaśmiała się delikatnie.<br />
- Ja..<br />
No i nie dane było mi dokończyć, bo kochany Daddy Direction wparował w tym swoim idealnym garniaku ogłaszając, że za 5 minut musimy wyjść.<br />
- Liam?! - wypiszczała Clo - jakim Ty cholera jasna cudem tu wlazłeś?!<br />
- Czary mary hokus pokus - pokazał magnetyczną kartę - zostawiłaś ją u nas w pokoju jak byłaś u Dan.<br />
- Jaka ze mnie kretynka! - wstała i zabrała mu kartę, która po chwili znalazła się w jej małej kopertówce. Pokazała w moją stronę - chodź, idziemy. - uśmiechnęła się, a Liam zaklaskał w dłonie.<br />
- Jedyna która się posłuchała!<br />
Wyszliśmy z pokoju. Dan i Eleanor stała przy drzwiach razem z jakimś dziwnym facetem. Czekaj. Przecież to Louis. Spojrzałem w jego stronę pytającym wzorkiem. Był jakiś taki.. przybity. Pociągnąłem go za mankiet na stronę.<br />
- Co jest?<br />
- Nic. - mruknął oschle.<br />
- Louis, ślepy nie jestem.<br />
- Co Cię to obchodzi co się dzieje? - wypalił. Zatkało mnie.<br />
- Louis, co Ty pieprzysz? Zawsze mnie będzie obchodziło co się u Ciebie dzieje! Jesteś moim przyjacielem.<br />
Tomlinson spuścił wzrok.<br />
- Przepraszam..<br />
- Nie ma sprawy. Więc co się dzieje?<br />
Chłopak rozejrzał się po sali. Chyba ucieszył go fakt że Eleanor i Danielle, wraz z Claudią i Liamem stoją daleko przy windzie.<br />
- To może głupio zabrzmieć.. ale chyba zakochałem się w Marinie.<br />
Zatkało mnie. Wytrzeszczyłem oczy.<br />
- I chcesz z nią być?<br />
- Nie wiem. Ale teraz raczej nie mogę..<br />
- No tak.. masz Eleanor. - mruknąłem.<br />
- Nie. Znaczy też.. ale Marina jest z Zaynem.<br />
- Z MALIKIEM?! - wykrzyczałem.<br />
Ludzie przy windzie spojrzeli na nas zdziwionym wzorkiem.<br />
- Nie wiedziałeś?<br />
- Domyślałem się.. ale... - kolejny raz mnie zatkało. Cholera jasna, tyle się dzieje a ja nic nie wiem!<br />
- Dobra Harry, nie ważne. Może mi się tylko tak wydaję że ją kocham. Mam przecież Eleanor. A teraz chodźmy. - powiedział odchodząc. Pokiwałem głową i ruszyłem za nim. W tym samym czasie ze swojego pokoju wyszła Marina, szukając coś w swojej kopertówce. Niezauważona przez Tomlinsona, uderzyła w jego bok. Ona też go raczej nie widziała. Podniosła wzrok, w którym można było dostrzeć smutek, a jednak się uśmiechnęła. Założyła <a href="http://wd7.photoblog.pl/np4/201205/83/123867896.jpg">czerwono-różową spódnice i białą bluzkę</a>. Do tego miała czarne buty na obcasie z ćwiekami, zakręcone czarne włosy i mocno podkreślone oczy i policzki a także usta. Wyglądała ślicznie. Louis mruknął coś pod nosem, i po chwili posłał czarnulce ciepły uśmiech. Po chwili Clo zabrała Marinę pod rękę i zaczęły o czymś rozmawiać. Nie interesowałem się tym zbytnio, przyglądałem się tylko Marinie, Lou i Eleanor. Analizowałem dwa szczęścia mojego przyjaciela. Która byłaby dla niego lepsza? Szczerze powiedziawszy, Eleanor nie jest taka jak kiedyś. Jeszcze niedawno mówiłem na nią "najlepsza przyjaciółka", teraz sam nie wiem kim ona dla mnie jest. Zmieniła się, ale to nie zmienia faktu, że Louis ją kocha. Bo kocha. Przynajmniej tak myślę. No to Louieh, jesteś w czarnej dupie mój przyjacielu. Obie są cudowne, każda ma w sobie to coś, co nawet mnie urzeka. Eleanor jest piękna, ma idealną figurę, ale Marina też jest seksowna. Ma piękne zielone, przeszywające spojrzenie. Te czarne do łopatek włosy. I ten uśmiech. No i charakterek, ten który jest idealny dla mojego przyjaciela. Współczuje mu. Nie to że kocha dwie osoby, to jeszcze jedna z nich jest z jego najlepszym przyjacielem. Cholera jasna, przecież ja bym zadźgał Zayna nożem, mimo że go kocham. W sumie, wiedziałem że Zayn ma coś ku Mari, ale po jej zachowaniu, można było stwierdzić że ona go zbywa. A teraz? Teraz się dowiaduje że są razem. No pięknie. Zjechaliśmy na dół.<br />
W wielkiej hali ujrzeliśmy Niallera, Zayna i Ellie rozmawiających z Rickiem. Widziałem, że Marina delikatnie się cofnęła na widok Zayna. Posłałem jej pewne spojrzenie, a ta tylko się smutno uśmiechnęła. Chyba jednak sama nie wie czego chce. Malik na widok czarnuli od razu się wyszczerzył. Podszedł do niej i musnął ją w usta, co zdziwiło moich towarzyszy, a chyba ucieszyło Eleanor. Nie chyba a na pewno. Stała teraz z wielkim, szczerym uśmiechem, mocno ściskając ramię Lou, który był wręcz załamany tym widokiem. Clo stanęła nabormuszona pytając czy przypadkiem nie zapomnieli jej o czymś powiedzieć. Zayn się zaśmiał, po czym złapał Marine za rękę. Wyszliśmy z budynku.<br />
<br />
<span style="font-size: large;">( Perspektywa Lou )</span><br />
<br />
<i>Cholera jasna, no nie mogę! NIE MOGĘ. </i><br />
<i>Po tym, jak zobaczyłem jak Zayn ją całuje moje serce pękło. DOSŁOWNIE PĘKŁO. Boże, Louis.. Ty głupiejesz..</i><br />
<br />
<span style="font-size: large;">( Perspektywa Claudii )</span><br />
<br />
Weszliśmy do budynku gdzie odbywała się impreza.<i> Cześć cześć, witam witam, starty pierdaty, a teraz szukam Mariny, która plącze się po sali. Muszę z niej wydobyć wszystkie informacje. WSZYSTKIE. </i>Po drodzę złapałam zagubioną w tłumie Ellie.<br />
- A Horan gdzie? - zapytałam wciąż wypatrując czarnowłosą przyjaciółkę.<br />
- I dont know. - wymamrotała płaczliwie - był, i nagle go nie ma. O! Widzę! Yy.. co to za pasztet? - skrzywiła się, a ja wybuchłam śmiechem. Horanek stał z jakąś dziewczyną. Wybuchłam jeszcze większym śmiechem.<br />
- To Danielle! Ciołku!<br />
- Ojezu! - wypiszczała - błagam, nie mów jej tego - wydukała.<br />
- Spoko - kolejna salwa śmiechu. - ale Cię zazdrość zżera kochanie.<br />
- Nie zżera.<br />
- Jaaasneee.<br />
Dostałam torebką w ramię.<br />
- A gdzie my tak właściwie idziemy?<br />
- Szukamy Mariny.<br />
- Po co?<br />
- No jak to po co?! Nie chcesz wiedzieć o co chodzi z Zaynem?<br />
- Jakoś nieszczególnie mnie to obchodzi - uśmiechnęła się. - wiem że kocha Lou.<br />
- Kocha Louisa ale całuję się z Zaynem. Trochę dziwne no nie?<br />
Obok mnie przemknęła jakąś znajoma mi postać. Jakiś chłopak, jednak nie zwracałam na to uwagi. <i>Tutaj jest pełno ludzi, a ja muszę znaleźć Kretynkę Rodrigez!</i><br />
- Dziwne, ale Marina cała jest dziwna.<br />
- Ojezu, przestań. Musimy ją znaleźć i tyle! - krzyknęłam.<br />
Przebijałyśmy się przez tłum roztańczonych ludzi. Kelnerka wepchnęła nam w dłonie dwa drinki. <i>O, dzięki.</i> Zaśmiałam się w duchu.<br />
W końcu zauważyłam nieszczęśliwą Marinę. Siedziała na czerwonej kanapie sącząc jakiś napój obok jakiś nienznajomych mi ludzi. Gdy zbliżyłam się do niej wraz z Ellie, nagle ni stąd ni z owąt zjawił się Malik i porwał ją do tańca. <i>A niech Cię MALIK!</i><br />
Jeszcze go dorwę, obiecuję<i>. </i><br />
<i><br />
</i><br />
<i><br />
</i><br />
<i><br />
</i><br />
<i><br />
</i><br />
<div style="text-align: center;"><b>Hoho, dużo perspektyw :D</b></div><div style="text-align: center;"><b>Miałam dodać we wtorek, dodaję dzisiaj. Mam nadzieję że się cieszycie ;)</b></div><div style="text-align: center;"><b>DZIĘKUJE ZA PRAWIE 30 KOMENTARZY POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM, A TAKŻE ZA 5 TYSIĘCY WEJŚĆ. : O Jesteście kochani! </b></div><div style="text-align: center;"><b><br />
</b></div><div style="text-align: center;"><br />
</div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-87514470358583796542012-06-16T08:57:00.001-07:002012-06-16T09:19:34.433-07:00thirteenthWszystko dzieje się tak szybko. Nie nadążam. Dosłownie.<br />
Siedziałam na wielkim tarasie i jęczałam sobie w duchu, jakie to życie jest beznadziejne. Generalnie powinnam zająć się wybieraniem ciuchów na imprezę, na którą chłopcy dostali zaproszenie.Z tego co zrozumiałam, jakaś gwiazda ma urodziny.. No, wakacje fajnie się zaczynają. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerwałam się na równe nogi, i pobiegłam za dźwiękiem.<br />
" Wyjdź na duży taras za 10 minut, chce pogadać. " od nieznanego numeru. Spojrzałam na telefon. WTF? Kto to? Wysłałam do Claudii sms'a z tym numerem i z zapytaniem, czy zna go. Odpowiedź była jasna, a ja głupia nawet o nim nie pomyślałam. Dlaczego nie mam jego numeru? To dziwne, mam całej czwórki, a jego nie.<br />
Ogarnęłam się szybko i weszłam do windy. Duży taras znajdował się na dachu. Był tam taki mały, podniebny ogródek z altanką i huśtawką. Widok również był piękny, na morze i miasto. Nie wiedziałam że Rick wykorzysta mój stary pomysł. Byłam totalnie zaskoczona, kiedy Ricardo powiedział, że zrobił MÓJ taras na szczycie swojego hotelu. Drzwi od windy się otworzyły i zobaczyłam Lou, siedzącego na dużej huśtawce. Serce podskoczyło mi do gardła. A co jeżeli zaciągnął mnie na samą górę, i kiedy się do niego zbliżę, to za to, że go pocałowałam, zrzuci mnie w przepaść?! O Boże, Marina, ale Ty piszesz czarne scenariusze w tej swojej łepetynie. Kreeetynka. Oh yeah.<br />
- Jestem.. - powiedziałam cicho, ale i tak to usłyszał. Robiło się już ciemno. Generalnie, jest tu jakiś remont, i goście hotelu nie mogą tu wejść. Nie wiem co zrobił Louis, żeby dostać zgodę od Ricka, i szczerze, raczej nie chce się dowiedzieć. Ja, jako rodzina, mogłam sobie chodzić gdzie chce. No może przesadziłam.. wkraść się do apartamentu gdzie przebywa Ian Somerhalder nie mogę... ugh... Tomlinson odwrócił się do mnie, ze smutnym uśmiechem. - coś się stało? - zapytałam zbliżając się do chłopaka. Spuścił głowę. - Hej, Louis.<br />
- Pokłóciłem się z Eleanor.<br />
Czego Ty się spodziewałaś mała, amerykańska kretynko?<br />
- O co? - zapytałam jak głupia. NO PEWNIE ŻE O CIEBIE.<br />
Louis spojrzał tylko na mnie, a ja pokiwałam głową.<br />
- Spoko, rozumiem..<br />
- Powiedziałem jej co zaszło w samolocie, chciałem być szczery..<br />
- Co? - wypaliłam. - powiedziałeś jej?<br />
- No przecież mówię! - podniósł głos.<br />
Pokiwałam głową.<br />
- Aha, i co ja mam Ci na to poradzić?<br />
- Nie wiem, cokolwiek.. pogadaj z nią, powiedz że to nie miało żadnego znaczenia, to był taki głupi impuls...<br />
Zamrugałam oczami.<br />
- Nie miało znaczenia.. - powtórzyłam cicho.<br />
- Dokładnie, nie miało w ogóle jakiegokolwiek znaczenia.<br />
Podrapałam się po czole i wstałam.<br />
- Sam jej to powiedz. Ona mnie nienawidzi, więc lepiej się do niej nie będę zbliżała. - powiedziałam i odeszłam. Louis mówił coś, ale go nie słuchałam. Zaczęłam płakać kiedy drzwi od windy się zamknęły. Osunęłam się po ścianie i wybuchłam płaczem. Dla niego nie miało to żadnego znaczenia.. Kompletnego znaczenia. Po co na mnie tak patrzył? Po co się tak uśmiechał? Po co to wszystko? Może ja sama, robiłam sobie złudne nadzieje..ale.. nosz kurwa mać. Kiedy drzwi się otworzyły na moim piętrze, wybiegłam. Wybiegłam jak najszybciej. Ruszyłam do swojego pokoju i kiedy go otworzyłam, zobaczyłam w środku Zayna. Stanęłam cała zapłakana i zszokowana jego widokiem. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie pytał o nic. Po prostu mnie przytulił. Wybuchłam płaczem, jeszcze głośniejszym niż wcześniej. Spojrzałam prosto na jego twarz. Patrzył na mnie z taką troską.. i miłością. Jego oczy błyszczały. Widziałam w nich swoje odbicie. Odgarnął mi z twarzy mokry od łez kosmyk, i delikatnymi pocałunkami osuszył mokre policzki. Później zbliżył się do moich ust. Najpierw delikatnie je dotykał swoimi ciepłymi palcami, a potem delikatnie je musnął. Po chwili pogłębił pocałunek. Nie protestowałam. Objęłam jego szyję. Zayn podniósł mnie delikatnie do góry i zaprowadził do sypialni. Polegliśmy na miękkim materacu. Zaczął całować mnie po szyi, doszedł do zagłębienia za uchem, co wywołało mój cichy nieopanowany śmiech. Miałam tam łaskotki. Delikatnie ugryzł mnie w płatek ucha i po chwili spojrzał mi głęboko w oczy.<br />
Dobrałam się do jego kraciastej, fioletowej koszuli i szybkim ruchem ją z niego ściągnęłam. On zrobił to samo z moją białą rozciągniętą bokserką. Składał swoje pocałunki w praktycznie każdym miejscu na moim ciele. Kiedy doszedł do pępka zadziornie się uśmiechnął. Delikatnie ugryzł moją skórę i szybkim ruchem rozpiął moje jeansowe spodenki. Zostałam w samej bieliźnie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie wiem, na prawdę nie wiem. Chciałam tego, ale wiem że nie powinnam. <i>A może to jednak jego kocham? Może Louis to tylko ta fascynacja głupiej nastolatki? Przecież Zayn tak się stara. Tak bardzo pokazuje że mu na mnie zależy. A Louis? </i><br />
Szybkim ruchem ściągnęłam z niego jego kremowe spodnie. Zayn całował mnie w uda, zszedł do palców a później znów wrócił do całowania moich pachwin. Spojrzał na mnie pytającym wzorkiem. Wiedziałam o co mu chodzi.<br />
- Tak. - wyjęczałam cicho. Podparłam się na łokciach, a ten ściągnął mi mój biały biustonosz. Złapałam za jego bokserki i pewnym ruchem ściągnęłam je w dół. Widok mnie szczerze zaskoczył. Wielki Malik, nie ma co. Uśmiechnęłam się głupkowato. Zayn pozbył się reszty mojej bielizny i położył się na mnie. Spojrzał mi w oczy i po chwili znów pocałował. Dosłownie parę chwil, i poczułam go w sobie. Cicho jęknęłam. Mulat przyśpieszył, ale nadal był delikatny. Zaczęliśmy się kochać. I nic więcej teraz się nie liczyło.<br />
<br />
<br />
Ktoś się dobijał. Nie miałam ochoty wstawać, ale musiałam to zrobić. Owy ktoś napieprzał w drzwi jak ogłupiały. Zayn sturlał się ze mnie,a ja oparłam się na łokciach i zobaczyłam leżącego obok mnie, uśmiechniętego Zayna. Przysunął się do mnie i delikatnie pocałował. Położyłam się z powrotem na plecy. Malik złapał mnie za policzki i mocniej przylgnął do moich ust. Znów pukanie.<br />
- Cholera jasna, kto to. - mruknęłam siadając na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju. Moje ciuchy są ciut za daleko. Złapałam za Zayna koszulę i szybko ją na siebie zarzuciłam. Sięgała mi do połowy uda, więc mogłam spokojnie tak się pokazać. Otworzyłam drzwi z impetem i wściekłym wzorkiem skierowanym w stronę natręta. To był Louis. Pocałował mnie mocno opierając mnie o ścianę.<br />
Cholerka, cholerka, choleraaaaaaa.<br />
Odepchnęłam go.<br />
- Przestań - powiedziałam z wielkim trudem. Louis spojrzał na mnie dziwnym spojrzeniem. Zmierzył mnie wzrokiem. Po chwili lekko zaskoczony odsunął się do tyłu.<br />
- Co Ty? - spytałam zaskoczona dotykając swoich ust. - Louis.. przecież Ty...<br />
Nie dokończyłam. Z mojej sypialni wyszedł Zayn. Spojrzał na nas zaskoczony, ale mimo wszystko podszedł bliżej. Louis w końcu wydukał.<br />
- Wy.. jesteście razem?<br />
Spojrzałam na niego. Czułam że znów szklą mi się oczy.<br />
- Tak. - podeszłam do Zayna i go przytuliłam. - i właśnie nam przeszkodziłeś. - mruknęłam łapiąc mulata za rękę. Louis był zaskoczony.<br />
- Ale..<br />
- Co ale? Louis.. ja i Zayn się kochamy. Przeszkadza Ci to?<br />
- Nie. - odpowiedział krótko i wyszedł za drzwi.<br />
- Przecież to nie miało żadnego znaczenia. - krzyknęłam za nim. Na chwilę się zatrzymał i odwrócił. Posłałam mu gniewne spojrzenie. Cholera jasna, co on sobie myślał? Że co? Że jak przyjdzie i mnie pocałuję to wszystko będzie okej? On jest z Eleanor. I niech z nią będzie. Odwróciłam się w stronę Zayna, i go pocałowałam. Po chwili znów byliśmy w sypialni.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">Krótki, wiem.. @iWannaNakedZayn mnie zabije. So sorry.. :< Ogółem przepraszam za to że tu jest takie fjiuuu bździuuuu, i można się nie łapać. Obiecuję że niedługo będzie tu w miarę do ogarnięcia. No i przepraszam za to jak opisałam scenkę z Zaynem. Szczerze powiedziawszy, pierwszy raz piszę +18 :D Więc może mi wybaczycie :D Nie doczekałam się 30 komentarzy.. ale to nic! Moje opowiadanie czyta 72 osoby! Jeszcze jakby te wszystkie, 72 osoby komentowały *marzenia*,mimo wszystko wielkieWOW. Statystyka z każdą chwilą rośnie. JESTEM POD WRAŻENIEM. I DZIĘKUJE WAM <3</div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-28322713895173278662012-06-13T08:47:00.000-07:002012-06-13T08:47:55.838-07:00twelfth<i>Prosimy o zajęcie miejsc i zapięcie pasów.</i> - usłyszeliśmy przez głośniki -<i> po zajęciu miejsc prosimy o schylenie się i o spokój. </i><div>- Louis, boje się - jęknęłam patrząc na jego przerażoną twarz. Babka obok smacznie spała. Stewardessa próbowała ją obudzić.</div><div>- Nie bój się.. wszystko będzie dobrze. - zapewnił mnie i zwrócił się do stewardessy. - Przepraszam, co się dzieje?</div><div>Kobieta rozejrzała się po pokładzie i zdenerwowanym głosem powiedziała, że dwa z czterech silników przestały pracować, a na dodatek, podczas lądowania, napotkamy na burzę, która właśnie szaleje w Maladze. Cała zesztywniałam. To wszystko może się źle skończyć. Ja nie chce! Ja nie mogę! Łzy napłynęły mi do oczu. Louis, który utwierdzał mnie, że wszystko będzie w porządku, sam nie umiał ukryć tego, że się boi.</div><div>- Nie płacz. - powiedział wycierając kciukiem z mojego policzka pojedynczą łzę. Zaczęło mocniej trząść samolotem. Pisnęłam. Niby latałam już z 45678765 razy, ale nigdy tak się jeszcze nie bałam. Zawsze wszystko było OK. Lot przebiegał spokojnie, bez żadnych problemów. A dziś.. nosz kuźwa. Louis szybkim ruchem mnie objął. Szepcząc że wszystko będzie dobrze, żebym nie panikowała. W całym samolocie było słychać szloch, i lamęty Hazzy, i prośby Zayna. No i Eleanor, było słychać jak krzyczała że chce się zobaczyć z Lou. Olał ją. Tak mi się przynajmniej wydawało. Louis spojrzał na mnie, i po raz kolejny otarł łzę. </div><div>- Nie płacz Marina. Nie rób sobie siary - zaśmiał się cicho.</div><div>- Spadaj. - mruknęłam po czym spojrzałam w jego oczy. <i>A co jeżeli spadniemy? I nigdy nie będzie mi dane z nim być? Go pocałować? Ja będę uciekać w obłokach przed zauroczonym Malikiem, a Louis i Calderowa będą sobie hasać na chmurkach, całować się, i majstrować małe aniołki. Brrr. Marina musisz się wziąć w garść. Jest źle. Jest bardzo źle. Boże, nie bądź śmieszna. Ale muszę. Cholera. Kuźwa! UGH!</i></div><div>Zbliżyłam się do jego ust i go pocałowałam. Był zaskoczony, czułam to. Delikatnie rozchyliłam jego wargi, wsuwając swój język. Mimo wszystko nie protestował. Nie zważając na to, co działo się w samolocie, i na zewnątrz, chłopak wplótł mi dłonie we włosy i delikatnie pogłębił pocałunek. Nagle poczuliśmy uderzenie, i usłyszeliśmy tarcie, jakby o asfalt. Wylądowaliśmy. Spojrzałam na Lou nie wiedząc co mam powiedzieć. Louis opuścił głowę i odpiął pasy. Dojeżdżaliśmy do rękawa.</div><div><br />
</div><div>Bez słowa opuściliśmy samolot. Na korytarzu rzuciły się na mnie zapłakane przyjaciółki. Clo ryczała że nie darowałaby sobie tego, że siedziała na drugim końcu samolotu, nie będąc ze mną, z jej najlepszą przyjaciółką. Ellie cicho chrząknęła, co wywołało u nas śmiech.</div><div>- Wszystko jest w porządku.. - mruknęłam - chodźmy po bagaże.. - powiedziałam spoglądając na Lou. Patrzył na mnie. Kiedy mnie zauważył szybko odwrócił twarz. Eleanor, cała zapłakana rzuciła się w jego ramiona. Poczułam się głupio. </div><div>Za chwile obok mnie znalazł się Zayn i Harry razem z Niallem, z miną mokrego kota. Ellie szybko do niego pobiegła. </div><div>- Nigdy więcej! - wypiszczał zdenerwowany Harry.</div><div>- Gadałeś jak najęty! - Zayn walną go w ramie. - nie było tak źle...</div><div>- Bo spałeś kretynie i nie widziałeś wszystkiego! - lokaty zaczął wymachiwać rękoma jak ogłupiały.</div><div>- I nie żałuje. Miałem fajny sen. - powiedział w moją stronę uśmiechając się słodko. Spuściłam głowę.</div><div>- Chodźcie po walizki... - mruknęłam i ruszyłam przodem.</div><div><br />
</div><div>Reszta obyła się bez problemów, walizki są, wszystkie i całe. Ruszyliśmy ku wyjściu. Duszne, hiszpańskie powietrze przywitało nas ciepłym uderzeniem. Ciemne chmury na niebie się rozpływały. Już po burzy. Tak mi się wydaje. Wpakowaliśmy się do dwóch vanów, i ruszyliśmy w kierunku hotelu. Ja, Harry,Clo,Niall i Ellie wsiedliśmy razem, a Zayn, Liam, Danielle, Eleanor i Lou wsiedli do drugiego. Clo prowadziła zaciętą rozmowę z Haroldem, a Ellie próbowała ogarnąć wciąż zdenerwowanego Niallera. Przytuliła się do niego, a ten, jak na pstryknięcie szeroko się uśmiechnął. Aww.. jakie to słodkie.</div><div>Siedziałam z twarzą przylepioną do szyby. Jechaliśmy autostradą, która biegnie przy samym morzu. Wysokie fale obijały się o brzeg. Palmy wykrzywiały się pod silnymi podmuchami wiatru, co nie przeszkadzało przechodniom. Było widać turystów, robiących sobie zdjęcia. </div><div>- Co o tym myślisz? - usłyszałam.</div><div>- Hmm?? - spojrzałam w stronę gaduł pytającym wzrokiem. </div><div>- Pytałam, czy idziemy na plażę - powtórzyła wolno Clo, widząc moją zdezorientowaną minę.</div><div>- A.. jasne, czemu nie? - uśmiechnęłam się.</div><div><br />
</div><div>Chyba się zmieniłam. Przez ten czas, który znam się z chłopakami, bardzo się zmieniłam. Jestem bardziej otwarta, życzliwa.. no może nie dla wszystkich.. Stałam się bardziej przyjazna. Zaczęłam się pokazywać z tej drugiej, chyba lepszej strony. Czy to dobrze? Sama nie wiem.. </div><div>Oni już mnie znają, tak jak ja znam ich. Wiedzą o mnie już na tyle dużo, że można by ich nazwać, moimi przyjaciółmi. No.. chyba jednak nie wszyscy.. Nialler jest takim misiem przytulakiem. Za każdym razem kiedy się widzimy, nie obejdzie się bez "kokosiania". Stoję przy lodówce, Niall się przytula, siedzę na kanapie, Niall się przytula. To takie miłe i kochane. Takiego drugiego jak ten Irlandczyk, to nie ma :)</div><div>Liam. Liam jest niesamowity. Niesie bezinteresowną pomoc, i jest. Chce być. Jest.. jest po prostu kochany.</div><div>Harry.. Harry to down. Ale i tak go kocham. Taki lokaty przygłup. Pajac z cyrku. Ale mimo wszystko, jest lojalny, i równie pomocny. Potrafi pocieszyć, nawet wtedy kiedy nie wie o co chodzi. Zayn.. nie wiem.. nie wiem jak to określić. Nie umiem.. Z Danielle nie mam aż takiego kontaktu, ale również jest kochana.</div><div><br />
</div><div><br />
</div><div>Dojechaliśmy pod hotel. Na zewnątrz stał Rick. </div><div>- MARINA! - na mój widok, rzucił się z głośnym krzykiem. </div><div>- Ricardooo! - wtuliłam się do niego mocno. Nie widziałam go z 5 lat. <i>Ale on przystojny</i>. Czarne, lekko zakręcone włosy muśnięte żelem. Jak na Hiszpana przystało. Wysoki, uhuhu, Rick urósł. Umięśniony (!) ubrany w czarne, garniturowe spodnie i białą koszulę z kołnierzykiem. - Wooooow! - pisnęłam. </div><div>Kuzyn się zaśmiał. Ma tylko 25 lat, a już taki sukces na koncie. Jego hotel jest rozchwytywany przez wiele sław. W końcu nie ma co się dziwić. Lokalizacja piękna, nad brzegiem morza Śródziemnego. Sam budynek był piękny. Nowoczesny, a jednak stylowy.<a href="http://www.chesterton.gi/images/photos/pools2_6.jpg"> Niebieskie szkło, jako barierki balkonowe</a>. </div><div>- Wow, Rick, nieźle tutaj - uśmiechnęłam się, spoglądając na cały budynek. Kuzyn wzruszył ramionami i mruknął ciche : wiem. Zaśmiałam się. - To są moi przyjaciele - powiedziałam pokazując na ekipę, która wypakowała się z samochodów. - Clo, Ellie, Niall, Harry, Zayn, Liam, Danielle, Louis i... Eleanor. </div><div>Hiszpan posłał mi spojrzenie pod tytułem : tej to nie lubisz, no nie? Pokiwałam głową. </div><div>- Miło mi, jestem Ricardo, ale możecie mówić mi Rick. Witam w Marbelli! No i życzę miłego pobytu. - powiedział z uśmiechem. Wszyscy się przywitali i ruszyliśmy do swoich pokojów. Okazało się, że Rick nas porozpieszczał, i dał nam oddzielne pokoje. WSZYSTKIM. No oprócz Dan i Liama. Bo na samym początku poinformowałam Ricka że oni są razem i ten tego. Weszłam z walizkami i zamarłam. Przywitał mnie piękny <a href="http://i0.bookcdn.com/data/Photos/OriginalPhoto/120/12060/12060126/Hotel-Puente-Romano-Marbella-photos-Interior-More-Pictures.JPEG">błękitno pastelowy salon</a> z perłowymi dodatkami. Zagłębiłam się dalej, i doszłam do sypialni. WOW. <a href="http://i2.bookcdn.com/data/Photos/OriginalPhoto/120/12060/12060119/Hotel-Puente-Romano-Marbella-photos-Room-More-Pictures.JPEG">Ogromne łóżko i widok, delikatnie przysłonięty drzewami i palmami</a>. Biegiem ruszyłam do łazienki i bam. <a href="http://i2.bookcdn.com/data/Photos/LargePhoto2/120/12060/12060107/Hotel-Puente-Romano-Marbella-photos-Room-More-Pictures.JPEG">Wielkie jacuzzi (?), bo drugiej stronie wielki, szklany prysznic</a>. Rick, szalony człowieku! Wróciłam do sypialni, rzucając się na łóżko. Nie leżałam zbyt długo, bo nagle usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi. Leniwym krokiem ruszyłam w ich stronę.</div><div>- Czego chcesz w mym królestwie? - mruknęłam spoglądając na roześmianą twarz Claudii i zachwyconą twarz Ellie. Nic nie powiedziały, wpakowały się do mojego pokoju wszystko komentując. Gdy skończyły, opadły na miękką kanapę.</div><div>- Przebieraj się, zaraz idziemy na basen. - powiedziała wesoło Clo.</div><div>- Miałyśmy iść na plażę - mruknęłam, wyszukując kostium.</div><div>- Miałyśmy, ale tabun fanów lata po plaży, i zrezygnowaliśmy.. - powiedziała posyłając złowrogie spojrzenie w stronę Ellie.</div><div>- Co znów narobiłaś? - usiadłam na podłodze i się uśmiechnęłam.</div><div>- Nic..</div><div>- NAPISAŁA NA TWITTERZE GDZIE JESTEŚMY. CIOŁEK. - wypiszczała Clo, rzucając w nią poduszką. - idealnie pasujesz do Nialla. Macie tak samo poplątane w główkach.</div><div>- Spadaj. - mruknęła Ell oddając. Zaczęły się kłócić i bić poduszkami.</div><div>- HEJ, EJ. Szalone gazele. Cisza. - mruknęłam.- idę się przebrać, a wy się ogarnijcie.</div><div>Założyłam szybko kostium, zwykły granatowy z motywem flagi USA, na to zarzuciłam zwykły rozciągnięty t-shirt z tygrysem i złapałam za krem z filtrem. Posmarowałam się szybko, po czym ruszyłam do pokoju. </div><div>Dziewczyn już nie było. Pewnie już są na dole. Założyłam szybko klapki, złapałam za ręcznik, a także swojego iPhone'a i pobiegłam do windy. Otworzyła się, i zobaczyłam Danielle z Eleanor. Ugh. Mruknęłam cześć i włożyłam słuchawki do uszu. Lubie Dan, ale nie umiem się zachowywać na luzie, kiedy obok jest Calder. Na szczęście one, nie miały ochotę na leżenie plackiem nad basenem. Ruszają na podbój sklepów.</div><div>Widna się zatrzymała, a ja szybkim krokiem ruszyłam na leżaki. WOW WOW WOW WOW WOW WOW WOW WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW. </div><div>Zajęłam swój leżak. Dziewczyn ani widu ani słychu. Pokręciłam głową by jeszcze się rozejrzeć. Nic. Z zdegustowaną miną, spojrzałam na telefon, włożyłam słuchawki w uszy, włączając muzykę i zamknęłam oczy. </div><div><br />
</div><div>Nie wiem która była godzina, ile spałam, ale spałam. Na swoim ciele poczułam czyjeś wilgotne dłonie. Wystraszona spojrzałam na obcego i podskoczyłam. Zayn. </div><div>- Boże, Zayn, chcesz żebym umarła? - wypiszczałam. Mulat tylko się zaśmiał. Obok mnie znalazł się Louis, Harry i Nialler. Liam, Clo i Ellie siedzieli w wodzie. <i>Oooo nieee</i>. </div><div>Na ich twarzach gościł zadziorny uśmieszek. <i>Nie nie nie nie nieeeee</i>.</div><div>- Chłopaki? Wiecie że powiem nie. - mruknęłam. Louis delikatnie się uśmiechnął, Niall pokręcił głową, a Harry złapał mnie za nogi. Zaczęłam się wić i kopać. </div><div>- Kretynie! P U Ś Ć MNIE!</div><div>- Nie ! - powiedział, szczerząc swoje białe, idealnie proste ząbki.</div><div>Nialler złapał za mój telefon, delikatnie go odkładając do mojej torby. </div><div>Harry i Zayn podnieśli mnie do góry i skierowali się do wody.</div><div>- NIEEEE! ZABIJE WAS! - piszczałam. Na daremno. Wylądowałam w wodzie. Nie była zimna, ale to, że miałam nagrzaną skórę wywołało szok termiczny. Wynurzyłam się i posłałam im groźne spojrzenie.</div><div>Chłopaki się zaśmiali. Wyszłam na brzeg, cała mokra i podeszłam do Harrego i Zayna, którzy wciąż nabijali się z mojego wyglądu. Wkurzona pchnęłam ich do wody. Byli zaskoczeni. </div><div>- Macie za swoje, kretyni! - wykrzyczałam.</div><div><br />
</div><div>Zdenerwowana usiadłam na leżaku. Nialler wycofał się widząc mój stan. Wywołało to u mnie śmiech. Blondyn zniknął w wodzie. Obok mnie, na moim leżaku usiadł Louis.</div><div>- To nie był mój pomysł - powiedział podnosząc do góry ręce, w geście niewinności, widząc mój wzrok. </div><div>- Jassneee - zaśmiałam się. Chwile potem, leżak się wywalił. Ja pierdole. Co to ? Czarna magia? Przewróciłam się wprost na Lou. Po raz kolejny spojrzałam w jego piękne oczy. Zbliżyłam się do niego, chciałam go pocałować.. ale ktoś nagle zjawił się koło nas. Eleanor.</div><div><i>Holy shit. </i></div><div>Natychmiastowo zerwałam się z Lou i poprawiłam leżak. Eleanor patrzyła na mnie wściekłym wzorkiem. Usiadłam i posłałam jej złośliwy uśmieszek. Nic nie powiedziała. Złapała Lou za rękę i wdzięcznym krokiem poszła w stronę hotelu.</div><div><br />
</div><div><br />
</div><div><br />
</div><div><br />
</div><div><br />
</div><div><br />
</div><div style="text-align: center;"><u>Rozdział definitywnie beznadziejny. I to na serio.</u></div><div style="text-align: center;">W rozdziale dałam opis hotelu, który na prawdę nie istnieje. Zdjęcia są z różnych miejsc - budynek to Gibraltar Ocean Village, a wnętrza to jakieś hotele z Marbelli. Tak tylko mówię :D</div><div style="text-align: center;">Dobiliśmy do<b> 20 komentarzy</b>, dobijemy teraz do <b><span style="font-size: large;">30</span></b>? ;></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-59952767796209250992012-06-11T12:01:00.003-07:002012-06-11T12:38:35.123-07:00eleventhTak jak powiedziałam, tak i zrobiłam. Poszłam spać. Nie chciałam nic mówić Zaynowi, po prostu się odwróciłam i wyszłam. Jak debilka. Obudziłam się około 12 w południe. <i>Nikt tu nie wbił i mnie nie zwalił z łóżka? A to dziwne..</i><br />
<div>Zaspana ruszyłam w stronę łazienki. Nie miałam ochoty na prysznic, ale to zrobiłam. Wycierając włosy przed lustrem, zaczęło mi się przypominać nocne wydarzenie. Wsadziłam szczoteczkę do ust, mamrocząc sama do siebie, jaka ze mnie kretynka. Wyszłam z łazienki i ujrzałam Clo z Ellie na moim łóżku. <i>Właśnie, a gdzie śpi Ellie</i>? </div><div>- No siema śpiochu - powiedziała radośnie Clo, rzucając we mnie poduszką. Mruknęłam cicho : dzień dobry, i ruszyłam w stronę szafy. Założyłam czarne leginsy i zwykły rozciągnięty turkusowy t-shirt. Zostawiłam morke włosy. Jestem tak jakby w swoim domu. Tak jakby.</div><div>- Marina, co jest? - zapytała Ellie, widząc mój pusty wzrok w lustrze. </div><div>- Nic - odburknęłam. Czułam się jak idiotka.<i> Pocałowałam Zayna, a nic do niego nie czuje. No ja pierdole. Chociaż.. może nie nic do niego nie czuje.. coś tam czuje, ale.. no Louieh.. kurwa no</i>.</div><div>- Przecież widzimy - Clo zmrużyła oczy. Puściłam to bez komentarza. Ellie się wkurzyła. Przyparła mnie do ściany.</div><div>- Mów, albo obiję Ci tą piękną buźkę.</div><div>Wybuchłam śmiechem, ale po chwili spoważniałam.</div><div>- Całowałam się z Zaynem.</div><div>Usłyszałam huk. Spojrzałam w w stronę schodów i ujrzałam szybko oddalającą się bluzkę w paski. Za chwile usłyszałam krzyki przyjaciółek.</div><div>- CO?!</div><div>- Kurwa to. - pisnęłam i zeszłam na dół, zostawiając je w pokoju. Pod schodami była zbita szklanka, z pomarańczową plamą. Spojrzałam w dół i zobaczyłam zbliżającego się Lou. Chciał to posprzątać. Na dolę minęłam się z nim bez słowa. Tak samo z Zaynem.. tyle że on chciał się odezwać, ale widząc moją twarz chyba zrezygnował. Liam, Niall i Harry wykrzyczeli w moją stronę wesołe : Dzień Dobry : chociaż i tak na mnie nie patrzyli. Wlepiali w swoje spojrzenia w stronę sprzątającego Lou. Posłałam im delikatny uśmiech, którego nawet chyba nie zauważyli. Za chwilę na dół zeszła Clo i Ellie, rozmawiając między sobą, spojrzały na mnie, na Tommo i na Zayna. Spuściłam głowę. Chyba powinnam przeprosić Lou za to jak potraktowałam jego dziewczynę. </div><div>Wyszłam na taras ze szklanką gorącej kawy z mlekiem siadając w wiklinowym bujanym fotelu, wciągając chłodne, brytyjskie powietrze do płuc. Ciemne chmury wisiały na niebie, zapowiadając deszcz. Typowe. Za barierką rozciągał się wielki, zielony ogród. Buk, pięknie wystrzyżony żywopłot, płacząca wierzba która spuszczała swoje gałęzie do srebrzystej wody oczka. Słoneczniki i kolorowe inne kwiatki, których imion nie dane mi było nigdy zapamiętać. Jak w raju. Ciemne niebo idealnie komponowało się z jaskrawą zielenią roślin. Zza wielkim płotem z żywopłotu można było usłyszeć dźwięki przejeżdżających samochodów, i gwar przechodniów. Miasto. Takie samo jak LA, a jednak inne. W Los Angeles ludzie może i są życzliwi, ale wszyscy to bufony z wypchanym portfelem. Tutaj jest coś innego. Ludzie są życzliwi.. na prawdę. Nie chcą nic w zamian za pomoc. Są normalni. Normalni a jednak idealni. Usłyszałam zamknięcie się drzwi wejściowych na taras. Zamknęłam oczy.</div><div>- Hej, możemy porozmawiać? - to był Zayn. Z resztą, a któż by inny?</div><div>- Hej.. jasne.. - odpowiedziałam w ogóle na niego nie spoglądając. </div><div>- Marina.. ja.. ja..nie chce naciskać czy coś.. chce.. chce tylko Cię przeprosić. Nie powinienem.</div><div>Pokiwałam głową. </div><div>- Nic nie szkodzi.. Przecież.. jakbym nie chciała to bym się oderwała.</div><div><i>Ja pierdole, co ja gadam.</i></div><div>- Chciałaś? - zapytał z wyczuwalnym szczęściem w głosie.<i> Po co mam kłamać? Pewnie że chciałam. Ale szczerze, wolałabym żeby to był Tomlinson.. Chociaż.. do Zayna też mnie ciągnęło. Zawsze. Te jego uśmieszki, ten głos, te oczy...</i></div><div>- Skłamałabym jakbym powiedziała że nie. - zaśmiałam się cicho.</div><div>- Marina.. może.. spróbujemy? - zapytał nieśmiało, co zbiło mnie z tropu. Ja? Z Zaynem? Cholera jasna. </div><div>- Nie uważasz że.. to trochę za szybko? Ledwo się znamy.. </div><div>Zayn pokiwał głową.</div><div>- Wiem.. rozumiem. Ale..</div><div>- Ale?</div><div>- Nie nic. </div><div>Spojrzałam na jego zdenerwowaną twarz. Jego oczy strzelały iskierkami. I ten delikatny uśmiech. Wstał, ucałował mnie w polik i wyszedł. </div><div><br />
</div><div><br />
</div><div>Tydzień później.</div><div><br />
</div><div>Louis mnie omijał. Praktycznie nie było go w domu, albo jak już był, wymijał mnie bez słowa i spojrzenia. Chciałam go przeprosić, ale nic z tego nie wyszło. Zrezygnowana zadzwoniłam do kuzyna, i załatwiłam miejsce dla Eleanor. Niech się cieszy, ale ten dzień dobroci dla zwierząt jest tylko i wyłącznie ze względu na Lou. Głupio mi było, kiedy mnie zbywał. </div><div>Wpakowałam się z Zaynem i Clo do Range Rovera Harrego. Louis, Liam, Niall i Ellie jechali razem. Danielle i poczwara miały jechać razem, i mieliśmy spotkać się wszyscy na lotnisku. Clo i Harry całą drogę się kłócili. Oczywiście, dla żartów. </div><div>- Hej, ej, kochasie, wiecie że was obserwuje ? - wypiszczał Harry, posyłając nam brewkowe spojrzenie. </div><div>- No i ? - mruknęłam.</div><div>- No i was obserwuję. Więc się nie miziać tam. - wypalił.</div><div>Zayn zrobił minę w stylu : wtf. A ja posłałam Hazzie mocnego kokoska w głowę.</div><div>- Ciebie to coś boli, albo usmażył Ci się mózg przez te loki.</div><div>- Myślisz że ja nie wiem?! - odpowiedział poważnym głosem.</div><div>- Co niby wiesz?</div><div>- No że wy razem jesteście. </div><div>- Harry przestań pierdolić. Jedź, albo pojedziemy bez Ciebie kretynie - mruknęłam osuwając się na twardym, szarym siedzeniu.</div><div>- Dobra dobra. - zaśmiał się i już więcej się nie odezwał. Siedziałam z nosem w telefonie i smsowałam z Zaynem. Nie chciałam żeby Harry widział że rozmawiamy, bo zaraz zacząłby snuć jakieś dziwne romansidła. Jak to Harry. Z Clo układa mu się coraz lepiej. Coraz bardziej widać, że jedno leci na drugiego. Wczoraj nawet, kiedy byliśmy na mieście, Hazz złapał Claudie za rękę. PRZY LUDZIACH! No więc to już coś! Ellie i Niall tak samo. Ciągle przebywają razem. Nando's, Milk Shake City - to w sumie ich miejscówki, i tam przesiadują. O Ellie sporo mówią w internecie, ale ta nic sobie z tego nie robi. Są i hejterzy i Ci co ją uwielbiają. Trochę to dziwne, bo kochają ją, chociaż ją nie znają, ale to dobrze. Cieszę się, że ktoś docenia moją przyjaciółkę, i widzi w niej to, co i ja w niej widzę. Czyli zwariowaną, wiecznie głodną blondynkę. </div><div>Dojechaliśmy na lotnisko. Przy odprawie okazało się że siedzę z Lou i z jakąś obcą babą. Fajnie. Wpakowałam się do miejsca przy oknie, a obok mnie usiadł Lou. Koło niego zaś usiadła puszysta pani. Mina Lou była zabójcza. Zaśmiałam się cicho spoglądając na niego spod grzywki. Prawie wcale się do mnie nie odzywał, poza pytaniami, czy za mocno mi dmucha wentylator, czy chce coś pić albo czy mogłabym przesunąć łokieć, bo chce się oprzeć. Nie wytrzymałam. Zaczęłam mówić pierwsza. </div><div>- Louis.. cholera jasna no.. przepraszam. Przepraszam że się tak zachowałam. - spojrzałam na niego, ale nie widząc żadnej reakcji, odwróciłam się do okna. Odezwał się.</div><div>- Nie masz za co przepraszać. </div><div>- Y, mam. Bo się na mnie wkurzyłeś, i przez tydzień ani słowem się do mnie nie odezwałeś. </div><div>- I tak nie zrozumiesz. - mruknął zamykając oczy. - zapnij pasy, zaraz lądujemy. </div><div>Zrobiłam to co powiedział, jednak wciąż patrzyłam na jego zamyśloną twarz.</div><div>- Louis, jak mi wytłumaczysz, to zrozumiem. - powiedziałam, po chwili dodając - przynajmniej się postaram.</div><div>Chłopak pokręcił głową. <i>Dobra, nie będę naciskała. Niech się wali. Niech spadnie z tym samolotem, za to, że pobudził moją ciekawość.. albo nie. Bo spadnę i ja. A wtedy będzie źle.</i></div><div>- Mari.. Ty... jesteś z Zaynem? - zapytał patrząc w moją stronę smutnym wzrokiem. Miał głos..jakby go to bolało. Jakby bolał go fakt, że mogę być z kimś innym. <i>JEJCIU, Marina, ah ta Twoja wyobraźnia...</i><br />
Chciałam mu odpowiedzieć, ale nie mogłam, bo za chwilę poczuliśmy mocne turbulencje, a w głośnikach usłyszeliśmy spanikowany głos stewardessy. Jedyne co zrobiłam w tym momencie to wymieniłam przerażone spojrzenie z siedzącym obok Tomlinsonem. </div><div><br />
</div><div><br />
</div><div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div style="text-align: center;">Edit : Chciałabym Was poprosić o to, by Ci którzy czytają tego bloga, wciskali "tak" w ankiecie :)</div><div style="text-align: center;">+ Chciałabym również zachęcić Was do przeczytania kilku blogów. </div><div style="text-align: center;"><a href="http://you-make-me-wanna-die-boy.blogspot.com.es/">http://you-make-me-wanna-die-boy.blogspot.com.es/</a> i <a href="http://illbeheree.blogspot.com.es/">http://illbeheree.blogspot.com.es/</a> a także <a href="http://uwannasaygoodnight.blogspot.com.es/">http://uwannasaygoodnight.blogspot.com.es/</a> . Wszystkie trzy dziewczyny piszą niesamowicie, dlatego proszę, </div><div style="text-align: center;">uwierzcie w moje słowa, i wpadnijcie tam :) Na prawdę, gorąco polecam ! :) xx</div></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-29596073751588341602012-06-08T07:16:00.001-07:002012-06-08T07:17:39.016-07:00tenthWeszłam na górę do "swojego" pokoju. Rzuciłam się twarzą na łóżko.<br />
Wciąż słyszałam ten irytujący głos Calder. Miałam ochotę zmasakrować jej twarz, ale przecież wywieźliby mnie w kaftanie bezpieczeństwa, a w więzieniu daliby mi wyrok na dożywocie za zmasakrowanie tej divy. W sumie, może bym jej pomogła w życiu, robiąc coś z jej twarzą. Może dałoby się normalnie na nią patrzeć, a nie z towarzyszącym odruchem wymiotnym? <i>No se*</i>.<br />
Włączyłam telefon i wysłałam do Clo sms'a, żeby żałowała że jej nie było.<br />
Po chwili do pokoju wpadł Zarry. Harry chlapnął obok mnie na łóżku z dumnym wyrazem twarzy. Zayn stał z boku, również lekko uśmiechnięty.<br />
- Marina! Normalnie Cie kocham! - lokaty wydarł mi się nad głową. Zmarszczyłam czoło i obkręciłam się na plecy, spoglądając na Hazz.<br />
- Wtf? Przecież ty lubisz Eleanor.. - mruknęłam.<br />
- Oj, lubię, ale w końcu ktoś przytarł jej nosa.<br />
- Nie przytarłam jej nosa, tylko powiedziałam co myślę. O ból sama się prosiła.<br />
Zayn w końcu się odezwał.<br />
- LA Bad Girl yo!<br />
Spojrzałam na niego wielkim wytrzeszczem, po czym wybuchłam głośnym śmiechem. Wstałam i ruszyłam do szafy nie zważając na chłopaków, zaczęłam grzebać i wybierać coś sensownego.<br />
- Gdzieś wychodzisz? - zapytali jednocześnie.<br />
- Muszę się przejść. Mam nadzieje że tapeciara wylazła z tego mieszkania. Nie chce jej zrobić krzywdy. - mruknęłam.<br />
- Wyszła.<br />
- .. z Lou - dodał Zayn.<br />
Coś we mnie się zagotowało. Spojrzałam na chłopaków i ruszyłam do łazienki.<br />
Wzięłam szybki prysznic, zakręciłam włosy, pomalowałam się tak, by zakryć jeszcze widoczne plamki, przy okazji mocno podkreślając cieniami swoje zielone oczy, tworząc coś podobnego do smoky eye.. Założyłam<a href="http://wd8.photoblog.pl/np4/201205/EC/122293987.jpg"> to</a> tylko vansy zamieniłam na buty na koturnie. Idę na miasto pobawić się w paparazzi. Ponoć przez to miasto przewija się teraz sporo gwiazd. No zobaczymy.<br />
Zeszłam na dół nie zwracając uwagi na ludzi, i ruszyłam do windy.<br />
<br />
Przez cały dzień nie spotkałam nikogo, oprócz Pixie Lott. Załączył mi się fangirling i poprosiłam ją o autograf i o zdjęcie. Sympatyczna z niej dziewczyna. Uwielbiam ją, ma taki zachrypnięty głosik, który jest cholernie urokliwy. Stałam na moście i spoglądałam na Tamizę, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Clo.<br />
Odebrałam.<br />
- Halo?<br />
- Za halo w mordę walą. - zaśmiała się wesoło.<br />
- Słonko, ten tekst już jest nie modny - odpowiedziałam uśmiechając się do słuchawki - czego dusza pragnie?<br />
- Loui i Harry wpadli na pomysł żeby gdzieś wyjechać na wakacje, ale kompletnie nie mają czasu by coś zamówić. A że Ty się na takich rzeczach znasz, może Ty być zamówiła coś? Cooo? - zaproponowała.<br />
- Ja przyjechałam tu na wakacje.<br />
- Ale tu się nie opalisz - wypaliła szybko.<br />
- No dobra, wykombinuje coś. - powiedziałam - wieczorem dam Wam wszystkim znać co i jak. - i się rozłączyłam.<br />
Hmm.. gdzie by tu można było pojechać.. Może Hiszpania? Hm. TAK!<br />
Wybrałam szybko numer telefonu i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po paru sygnałach usłyszałam znajomy głos.<br />
- Hola Rick ! - wydarłam się do słuchawki.<br />
- Marina? - zapytał zdezorientowany.<br />
- A kto niby? - zaśmiałam się wesoło.<br />
- Czego chcesz? - zapytał śmiejąc się do słuchawki. Ah, jak on mnie dobrze zna.<br />
- Słuchaj, jest taka sprawa. Masz może dziewięć wolnych miejsc u siebie w hotelu? Tylko wiesz, takie exclusive.<br />
- Dziewięć? Co to, kolonie? - zaśmiał się.<br />
- Nie, nie kolonie. Chciałam przyjechać z przyjaciółkami i z piątką takich niedorobów.<br />
- No coś się znajdzie, a na kiedy?<br />
- A na kiedy można?<br />
Chłopak zamilkł. Pewnie przeszukuje kalendarzyk. Jak to dobrze że ma się takie znajomości. Ricardo prowadzi hotel, pięciogwiazdkowy w Marbella, na południu Hiszpanii. Jest tam pięknie, czyli w sam raz na odpoczynek. Chłopakom się spodoba, na pewno!<br />
- W sumie to możecie przyjechać kiedy chcecie, exclusive są wolne cały czas. - mruknął do słuchawki.<br />
- To zarezerwuj na dziewięć osób, na... hmm.. na za tydzień, na całe dwa tygodnie, okej?<br />
- Nie ma sprawy mała - za pewne tu się uśmiechnął.<br />
- Dzięki! Jesteś kochany! Buziaki! - wykrzyczałam i się rozłączyłam.<br />
<br />
Wróciłam do domu i ogłosiłam chłopakom że hotel w Marbelli zapewniony, a o bilety to oni muszą się zamartwić.<br />
- Na ile osób? - zapytał Zayn objadając się naleśnikami.<br />
- Na dziewięć. - odpowiedziałam dumna.<br />
- Dziewięć? - zapytał zdziwiony Lou. - przecież nas jest 10 osób.<br />
Aha?<br />
- Nie, ja, Ellie, Clo, Harry, Liam, Ty, Zayn, Niall i Danielle.<br />
- A Eleanor? - zapytał Tommo, widocznie wkurzony.<br />
- Nie uwzględniam takich imion. - mruknęłam rzucając się na kanapę.<br />
- To są wspólne wakacje. Ona też jedzie.<br />
- To niech sobie jedzie, ale nie ma noclegu. Zapewniłam tylko Wam, nie chodzącej piękności która rzuca się na normalnych ludzi bez powodu.<br />
- Marina przegiełaś! - wykrzyknął Louis. Chyba się wkurwił.<br />
- To jest hotel mojego kuzyna, troszczę się o jego reputacje.<br />
- Jesteś bezczelna.<br />
- Tak jak Twoja laska.<br />
- Ty... ugh! W takim razie nigdzie nie jadę. - rzucił czymś i wyszedł. Może trochę przesadziłam, ale czy ktoś powiedział że tamta też chce jechać? To jasne że Danielle jedzie, skąd mogłam wiedzieć że ten wybryk natury też chce?<br />
- To nie jedź - powiedziałam sama do siebie. Zayn, Harry, Liam wraz z Danielle, Niall i Ellie a także Clo wpatrywali się we mnie z niedowierzeniem.<br />
- NO CO?! - wykrzyczałam i poszłam na górę.<br />
Moje nerwy dzisiaj są w strzępkach. Serio. Eleanor dziś mnie na tyle wkurwiła, że nawet spacer po Londynie nic nie pomógł. Nie wiedziałam że Louis tak się wścieknie. W końcu, Eleanor jeździ na wakacje bez niego. Jebie mnie to. Co ja się będę przejmowała. Może i jestem suką, ale mam podstawy żeby tej pindzi nie zabierać do Marbelli.<br />
<br />
Było już późno. Chyba około 3 w nocy.<br />
Nie mogłam zasnąć, więc siedziałam przed laptopem i zgrywałam zdjęcia. Wspólne zdjecia z Lou. Zamknęłam na chwilę oczy. <i>Kurwa, przecież ja się pogrążam tym swoim zachowaniem</i>. Zamknęłam laptopa i zeszłam na dół do kuchni. Mama zawsze mówiła że zimne mleko jest dobre na bezsenność. Podświetlałam sobie drogę telefonem, nie chciałam zapalać światła. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam mleko. Usiadłam na wysokim krześle. Pierwszy łyk.<br />
Cholera jasna. Może Louis miał racje? Jestem bezczelna.<br />
Drugi łyk.<br />
Ale przecież nie musi go to interesować. Niech zajmie się swoją Eleanorą i jej nadpobudliwością. Wyrwała mi z garść włosów, jak nie więcej. Jebana.<br />
Trzeci łyk.<br />
Marina skończ o tym myśleć. Przecież on nie zwróci na Ciebie uwagi idiotko. Jest za bardzo zajęty Calderową.<br />
- Nie śpisz? - wzdrygnęłam się słysząc czyjś głos. Wytężyłam wzrok, i w mroku ujrzałam Zayna w samych spodenkach.<br />
- Nie mogę. - mruknęłam.<br />
- Mogę się dosiąść? - zapytał. Pokiwałam głową. Mulat usiadł obok mnie zabierając mi butelkę i biorąc łyk.<br />
- Możesz - powiedziałam od czapy, co wywołało śmiech u Malika.<br />
- Sorrki, pić mi się chciało.<br />
- Nie no, nie ma sprawy - powiedziałam lekko się uśmiechając. Odpowiedział tym samym. Czułam że chce coś powiedzieć, o coś zapytać.<br />
- Czemu tak nie lubisz Eleanor? - no w końcu.<br />
- Mam uraz do takich szmat. - mruknęłam bawiąc się palcami.<br />
- A co ona Ci zrobiła?<br />
- Jezu Zayn, po prostu jej nie lubie. Nie pasuje mi. Dla mnie jest pusta. Czy to takie ważne? Przecież nie muszę jej lubić.. - powiedziałam na jednym tchu.<br />
- Nie musisz. W sumie, ja też jej nie lubię - powiedział cicho.<br />
Wait, what? Zayn nie lubi Eleanor? To chyba żart.<br />
- Ty jej nie lubisz? Człowieku, jeszcze niedawno mówiłeś że Ci się podoba. - mruknęłam.<br />
- Kiedyś mi się podobała, była inna. Nawet.. tylko się nie śmiej. - pokiwałam głową - nawet byłem w niej zakochany, ale ona wolała Lou. Musiałem jakoś zapomnieć.. nie umiałem. Nagle ona się zmieniła, i to mi pomogło wymazać ją z pamięci.. no i poznałem kogoś innego. - tu się słodko uśmiechnął - kogoś o wiele wieleee lepszego od Eleanor.<br />
Siedziałam cicho. Malik niepewnie spojrzał w moją stronę, i po chwili, złożył na moich ustach lekki pocałunek.<br />
<i>O kurwa. Nie. Nie. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee. Tylko nie to. Marina, kretynko! </i>Mimo że krzyczałam na siebie w duchu, pogłębiłam pocałunek. Coś mnie do niego ciągnęło. <i>Kurwa mać, co ja wyprawiam?</i> Gdy oderwaliśmy się od siebie, Zayn posłał mi swój najcudowniejszy uśmiech, a moje serce robiło fikołki. Spojrzałam na niego. Chciałam na niego, i na siebie krzyczeć, ale tego nie zrobiłam. Podobało mi się to. Miałam ochotę to powtórzyć, ale<i> cholera jasna MARINA</i>. <i>Przecież Ty kochasz Lou!</i><br />
<i>Ale Lou jest z Eleanor. I on ją kocha. Ja pierdole, to wszystko jest jakieś pojebane. Idę spać</i>.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;"><b>TEN ROZDZIAŁ JEST NA SERIO SERRRRIO BEZNADZIEJNY. </b></div><div style="text-align: center;"><b>PRZEPRASZAM O_O</b></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-53627537144481061892012-06-07T08:41:00.002-07:002012-06-07T09:01:07.162-07:00ninthPo jakiejś godzinie pozwolili mi wyjść ze szpitala.<br />
<div>Prosiłam ich o to, wręcz błagałam, żeby mnie stamtąd zabrali. Nienawidzę szpitali. Lekarz przepisał mi jakieś środki i puder na plamy i zaczerwienienia. Zajebiście. Przez mniej więcej 2 dni, będę miała te pieprzone plamy. <i>Wyglądam jak jakiś niedorobiony człowiek</i>. Nie to że w brudnych ciuchach, to jeszcze cała w plamy. Żyć nie umierać. Nie chciałam z nimi rozmawiać, powiedziałam że jestem zmęczona i chce się umyć i położyć spać. Posłuchali i puścili mnie wolno na górę. Było mi głupio, siedzieć przy nich w takim stanie. </div><div>Coś czuję że przez te nędzne dwa dni, nie opuszczę tego pokoju.</div><div><br />
</div><div>Rano, do pokoju wszedł Louis. Obudził mnie, za co cholernie długo mnie przepraszał.</div><div>Przyniósł mi śniadanie. Nie wiedziałam co powiedzieć. To było miłe, i to bardzo.</div><div>- Jej, dzięki Lou - powiedziałam i posłałam mu wdzięczny uśmiech.</div><div>- Nie masz za co dziękować. Próbuję Ci zrekompensować to, co wczoraj przeszłaś. To przeze mnie..- mruknął siadając na brzegu wielkiego łóżka.</div><div>- Nie no przestań. Nie wiedziałeś o tym. - odpowiedziałam nabierając na widelec ciepłej jajecznicy. </div><div>- Ale zachowałem się jak kretyn. Wciągnąłem dziewczynę w śmieci. - pacnął się mocno w głowę. - jezu, nawet jak sobie przypomnę to, to aż żal mnie za dupę ściska. Zachowałem się jak dziecko - wyrzucił z siebie potok słów, ale jednym gestem ręki go uciszyłam.</div><div>- Loui! Spokojnie! Było świetnie - powiedziałam głośno - i dziękuje Ci za wczoraj. - posłałam mu kolejny ciepły uśmiech. - Aa! i dziękuje za śniadanie. - wzięłam kawałek jajecznicy do ust. Mmm.. lepsza niż mojej roboty. A tak wszyscy narzekali że Tomlinson nie umie gotować. Chyba upadli na łeb. - mmm. pyszna! - przybliżyłam się do Lou i złożyłam na jego polikach małego buziaka. - jeszcze raz dziękuje.</div><div>Spojrzałam w jego oczy uśmiechając się wesoło. Louis się lekko zarumienił.<i> JEZU, ON SIĘ ZARUMIENIŁ!</i> </div><div>Posłał mi swój miażdżący uśmiech i wstał.</div><div>- Zejdź do nas. - zaproponował, lecz szybko pokręciłam głową.</div><div>- Nie! Zobacz jak ja wyglądam. - pokazałam na siebie.</div><div>- Wyglądasz ślicznie! - rzucił uśmiechnięty - no chodź. Nie każ się znosić.</div><div>- Louis nie. </div><div>- Sama tego chciałaś. - mruknął i ruszył w moją stronę. Rzuciłam w niego poduszką, myśląc że to go zatrzyma. Lecz nic z tego. Ugh. Dlaczego faceci są tacy twardzi?</div><div>- Louis stój! NIE! POŻAŁUJESZ TEGO! - wydarłam się na całe gardło gdy znalazłam się na jego plecach. Waliłam go pięściami, ale on nic sobie z tego nie robił. Wygrał. <i>Pieprzony Tomlinson wygrał</i>.</div><div><br />
</div><div>( Perspektywa Ellie )</div><div><br />
</div><div>Siedzieliśmy na kanapie i słuchaliśmy krzyków Mariny. Wszyscy oprócz Zayna i zirytowanej Eleanor, która przed sekundą przyszła, śmiali się do łez. Na schodach pojawiła się para ludzi. Louis niósł Mari przerzuconą przez ramie. Spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, zdmuchując przy okazji niesforny kosmyk z twarzy.</div><div>Loui posadził ją na kanapie na przeciw Eleanor, której najwyraźniej nie zauważył, i klapnął obok Mariny.</div><div>I wtedy się zaczęło. </div><div>Przyglądałam się tej całej sytuacji z dość sporej odległości. </div><div>- Cześć Louis. - mruknęła Eleanor wstając z kanapy. Zdezorientowany chłopak spojrzał na swoją dziewczynę wytrzeszczonymi oczami. </div><div>- Eleanor? - wydukał - myślałem że jesteś w Manchesterze.</div><div>- Aha. - mruknęła ponownie. - I co? Skoro jestem w Manchesterze, to ty możesz się zabawiać z jakimiś.. lafiryndami. - mówiąc to, spojrzała na moją przyjaciółkę. <i>Oj źle postąpiłaś Eleanor, bardzo źle</i>.</div><div>- Eleanor, przestań - wymamrotał Lou tak cicho, jakby bał się, że jego dziewczyna zaraz mu coś zrobi.</div><div>- Nie, spoko. - no i tu weszła Marina. - Chciałabym posłuchać, co ma do powiedzenia szanowna Calder.</div><div>- Mało razy Ci powtarzałam żebyś trzymała się od niego z dala? - wysyczała stając na przeciw siedzącej na kanapie pary.</div><div>- Raptem dwa razy. Więc się nie nagadałaś ślicznotko - <i>oho</i>.</div><div>- Powinnaś zrozumieć za pierwszym razem. </div><div>Marina wstała. Była teraz twarzą w twarz z dziewczyną Louisa. Oj źle. Marina nie jest niewinną i cichą dziewczyną. Jest ostra, cholernie ostra. Jak jej ktoś podskoczy, to żywy nie odchodzi. </div><div>- Jak ktoś sepleni, zamiast mówić jak normalny człowiek to ma się skutki. - mruknęła z uśmiechem. Po chwili pokazała okrężnym ruchem na usta stojącej Eleanor. - wiesz, myślę że to przez tą ilość błyszczyku. Obciąża Cię to. Proponowałabym mniejszą ilość tapety. Serio, lepiej się z tym żyje. </div><div>Harry i Zayn wybuchli cichym śmiechem, a Louis siedział na kanapie i nie wiedział co się dzieje. Po chwili się poderwał i rozdzielił dziewczyny. Nic to nie dało. Eleanor wkurwiona zaczęła wyrzucać z siebie wyzwiska skierowane w Marine. Ta się tylko śmiała odchodząc w stronę schodów i machając w stronę Eleanor.</div><div>Louis nie dał rady jej utrzymać, wyrwała się i poleciała wprost na moją przyjaciółkę. Pociągnęła ją za włosy.</div><div>Na chwile mnie wmurowało. Nie wiedziałam co mam zrobić, ale wczas się połapałam i ruszyłam biegiem.</div><div>- Weź mnie nie dotykaj, Jeszcze wszawicy dostane - powiedziała przez zęby Mari, kiedy Eleanor trzymała ją za włosy. Musiało ją to boleć, ale po co pokazywać że coś jest nie tak, i dawać satysfakcje komuś, kto chce zrobić Ci na złość? Logiczne myślenie Mari już zaczęło pracować. Eleanor nic nie powiedziała. Chciała przywalić jej w twarz, lecz czarnowłosa obkręciła się i z całej siły nadepnęła Calderowej na stopę. Ta aż zapiszczała, puszczając przy okazji Marinę. Przyjaciółka poprawiła włosy, i popchnęła ją w tył. </div><div>- Następnym razem, jak próbujesz komuś coś zrobić, nauczyć się jakiś sensownych chwytów. Have a lovely day. Żegnam. </div><div>I ruszyła do swojego pokoju.</div><div>Wszyscy siedzieli cicho. Louis schylał się nad Eleanor, która masowała swoją stopę. Miałam ochotę wstać i zacząć bić brawo, ale to tak nie wypada. Harry i Zayn pognali za Mariną, a ja i Niall przyglądaliśmy się Tommowi i El. Krzyczała mu prosto w twarz, że jeżeli nie zakończy tą znajomość, ona zakończy ten związek. Kuśtykając wyszła z salonu w kierunku windy.</div><div>Ojć, to się porobiło...</div><div><br />
</div><div><br />
</div><div>( Perspektywa Lou )</div><div><br />
</div><div>Byłem w szoku. Nie wiedziałem że Eleanor tak nienawidzi Mariny. </div><div>Uwielbiam je obie. Chciałbym zaprzyjaźnić się z Mariną, ale przez Eleanor.. nie mogę.</div><div>Ale nie mogę też stracić kontaktu z Mari. Przecież mieszka z nami. To by było nie miłe, zbywać ją każdego dnia, we wspólnym mieszkaniu. Nie wiem co mam kurwa mać robić.</div><div>- Louis, do cholery posłuchaj mnie! - Eleanor wciąż krzyczała. - Albo ja, albo ona! Mam nadzieje że wybierzesz rozsądnie.</div><div>- Eleanor, cholera. - w końcu wybuchłem. - Nie uważasz że to trochę chore? My się tylko kolegujemy! Kocham Ciebie, zrozum to!</div><div>Brunetka zamrugała oczami. Zbiłem ją z tropu.</div><div>- Louis, też Cię kocham. Ale ona mi Cię zabiera!</div><div>- Jak może Tobie, mnie zabierać?!</div><div>- NA PRZYKŁAD WCZORAJ. - wykrzyczała. - widziałam Was wczoraj! Widziałam, że bawisz się z nią bardzo dobrze! Nawet nie wiesz jak ja się wtedy poczułam, jak Kate mi pokazała, Was, śmiejących się i tulacych w kapsule na London Eye! - zaczeła płakać. </div><div>Nie wiedziałem co mam zrobić. Po prostu ją przytuliłem i przeprosiłem.</div><div><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;"><b><span style="font-size: large;">beznadziejny..</span></b></div><div style="text-align: center;"><b><span style="font-size: large;"> Przebijemy rekord komentarzy, i dobijemy do 20? :D</span></b></div></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-6106480636836159742012-06-05T10:17:00.000-07:002012-06-05T10:28:20.868-07:00eighth<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;"> ROBIĘ LISTĘ, BO GUBIĘ SIĘ, I NIE WIEM KOMU WYSYŁAĆ. WIĘC PROSZĘ, ZOSTAWCIE SWOJE TWITTERY POD TYM ROZDZIAŁEM, JEŻELI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH. xx</span></b></div>
<br />
<br />
<br />
Siedziałam na łóżku i patrzyłam tępo na zbliżającą się postać. <i>Czego ona kurwa mać tu chce</i>?<br />
- Nie masz swojego domu? - zapytałam krzywo uśmiechniętą Eleanor.<br />
- A Ty? - odpowiedziała stając na wprost na mnie. Wwiercała się we mnie wzrokiem. Dopiero weszła, a już zaczęła mnie irytować.<br />
- Teraz, to tak jakby mój dom - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko. <i>Pogram jej trochę na nerwach, a co mi szkodzi</i>?<br />
- Kazałam Ci się trzymać z daleka, ale widzę że słuchem, jak i rozumem i wyglądem to Ty nie grzeszysz.<br />
- No wiesz, czerpie inspiracje od najlepszych. Możesz wyjść? Umówiłam się i chce się przebrać. - powiedziałam odkręcając się do niej tyłem i ruszając do szafy. Nie wszystko wypakowałam, chociaż Liam powiedział, że mam to zrobić. Nagle, poczułam jak ktoś szarpnął mnie za rękę.<br />
- Mogłabyś mnie nie dotykać? - wysyczałam przez zęby, mierząc brunetkę wzrokiem.<br />
- Byłam miła, do czasu. - odpowiedziała głupio się uśmiechając. - jeszcze raz zobaczę Cię z moim facetem, to nie ręczę za siebie.<br />
- Dziewczyno! Jeszcze ani razu mnie z nim nie widziałaś! - popukałam się po czole. No ona chyba głupia jest. Poza imprezą, i hotelem, ani razu nie byliśmy sami. Ona jest chora psychicznie i zaczyna mnie to irytować.<br />
Nie powiedziała nic, odsunęła się parę kroków do tyłu.<br />
- Ja tylko uprzedzam. - wysyczała i wyszła z pokoju.<br />
Patrzyłam wściekłym wzorkiem w stronę znikającej postaci. Ona jest jakaś obłąkana, no bez kitu.<br />
<i>A chuj Ci w cycki. Nie będę podkulać ogona, bo Ty tak chcesz. Haha, jeszcze czego</i>.<br />
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki żeby się odświeżyć. W końcu idę na randkę z Tomlinsonem.<br />
Stop. To nie randka. To tylko wycieczka.<br />
Jest godzina 14. Mam jeszcze godzinę. Louis mieszka pode mną, centralnie pode mną.<br />
Szybki prysznic, kreska na oku i róż na policzkach. Zaplotłam swoje długie czarne włosy w niechlujny warkocz i podpięłam grzywkę lekko do góry. Teraz szybko znaleźć jakiś sensowny outfit i jestem gotowa. Przejrzałam walizkę, hm.. Na pewno nie założę szpilek, więc postawie na trampki. Po 10 minutach myślenia udało mi się coś wykombinować. Założyłam<a href="http://wd3.photoblog.pl/np2/201206/B3/124352832.jpg"> to</a>. Stałam i przyglądałam się sobie przed lusterkiem, gdy nagle, do pokoju wpadł Zayn oraz Niall i Ellie. Śmiali się wesoło, jakby z mojego powodu.<br />
- Co Wy tak się szczerzycie? - zapytałam patrząc w ich stronę. Ellie usiadła na łóżku, albo raczej, padła na łóżko śmiejąc się do łez.<br />
- Niall.. hahhaha- tylko tyle z siebie wydusiła. Niall usiadł na podłodze i oparł głowę o ścianę. Również się śmiał.- Aha, to się dowiedziałam. - powiedziałam poprawiając włosy.<br />
Zayn, jako jedyny w miarę ogarnięty, podszedł do mnie szczerząc się szeroko.<br />
- Ładnie wyglądasz. Gdzie lecisz?<br />
Odwróciłam się i ujrzałam te piękne, Malikowe, brązowe oczy. I ten piękny uśmiech, przez który umiera biliony dziewczyn na tym świecie. Ba, może i kosmici śledzą losy naszych wariatów? Nie wykluczajmy tego. Nasz wszechświat jest ogromny. Uwielbiam moją wyobraźnie, jest taka.. taka wielka.<br />
- Dziękuje. To dla mnie zaszczyt usłyszeć coś takiego, od samego Zayna Malika. - posłałam mu ciepły uśmiech. - Louis chce mi pokazać Londyn.<br />
Nagle uśmiech z twarzy mulata zniknął.<br />
- A, no to miłej wycieczki - powiedział - Nialler! - zwrócił się do blondasa, który rzucił się na niego i rozwalał mu fryzurę. Co oni tak uczepili się tej jego fryzury? Biedny. - My idziemy na dół.<br />
Nagle usłyszeliśmy hałas dobiegający z dołu. Harry śpiewający jakąś dziwną piosenkę, chyba o bananach, Louis się śmiał, a Liam darł się, żeby Harry przestał śpiewać.<br />
Złapałam za lustrzankę, i zeszłam na dół, za schodzącym Ziallem.Usiadłam na wysokim krześle, koło blatu. Harry schylił się do szafki, więc Lou skorzystał z okazji i klepnął go w tyłek. Lokaty tak się wystraszył, że przydzwonił głową w drzwiczki tak mocno, że aż krzyknął.<br />
- IDIOTO! - wydarł się na całe gardło mierząc niesfornego Tommo wzrokiem. Ten odpowiedział słodkim "Ja Ciebie też". Uśmiechałam się, oglądając całą tą szopkę. Louis spojrzał na mnie wesołym wzrokiem.<br />
- To jak? Gotowa? - zapytał, a Harry, żłopiący wodę z butelki, opluł siebie i Ellie jednocześnie.<br />
- Kurwa, Harry. What the hell?! - pisnęła uderzając go w głowę.<br />
- Sorrki Ellie. - powiedział i rzucił w nią papierowy ręczniczek. - Na co gotowa? - Tym razem zwrócił się do BooBear'a, albo do nas? No nie wiem.<br />
- Idę pokazać Marinie Londyn - brunet odpowiedział wesoło, a Zayn, który grzebał właśnie w lodówce, prychnął tylko cicho.<br />
- A Ellie? - dopytywał Harry, zerkając na moją przyjaciółkę. Ta ruszyła tylko ramionami, odpowiadając, że nic o tym nie wiedziała. Styles podsumował to tylko głośnym "aha". I powędrował na kanapę.<br />
- To jak? - Tomlinson powtórzył pytanie, zerkając w moją stronę.<br />
- Gotowa. - uśmiechnęłam się i zeskoczyłam z krzesełka. - Prowadź.<br />
Loui się zaśmiał, łapiąc mnie za rękę pociągnął mnie do windy.<br />
<br />
<br />
Na mieście było wesoło. Niby na London Eye i w innych miejscach byłam już z Ellie, ale z Lou, to co innego. W środku kapsuł, w London Eye, które zostawiliśmy na sam koniec.( bo Louis stwierdził, że Londyn zmierzchem jest najpiękniejszy ), wydurnialiśmy się niemiłosiernie. Louis opowiadał mi śmieszne historie. Robiliśmy całą masę zdjęć. Przez 30 minut działo się tyle różnych, śmiesznych rzeczy, że gdy wysiadliśmy, usiadłam na trawie i płakałam. Oczywiście, ze śmiechu.<br />
- Tee, Amerykanka, wstawaj z ziemi i nie rób siary - powiedział Lou z takim śmiesznym, coś a'la rosyjskim akcentem.<br />
- Te, Brytyjczyk, pomóż mi. - wyciągnęłam do niego ręce, a ten, natychmiastowo mnie za nie złapał. Jednak, nie dane nam było wstać. Pociągnęłam go w dół, sprawiając że Tomlinson runął na mnie swoim cieżkim, ale jakże pięknym cielskiem.<br />
- Ałć? - wypiszczałam ciągle się śmiejąc.<br />
- To przez Ciebie! - śmiał mi się prosto w twarz. Spojrzałam na niego. On zrobił to samo, i utoneliśmy w swoich spojrzeniach. Ale pech chciał, że zobaczyła nas jakaś grupka fanek, i Lou natychmiastowo zerwał się, pociągając mnie za sobą. Zaczęliśmy biec. Biec i śmiać się w wniebogłosy.<br />
Dopiero za rogiem się zatrzymaliśmy, bo Louis poślizgnął się na kałuży, lądując w stercie śmieci.<br />
- Hahahahha! - zaczęłam się z niego nabijać, lecz ten, złapał mnie za nogę i pociągnął do niego. - Kretynie! Tu śmierdzi!<br />
- Wyszłaś ze mną. A jak wyszłaś ze mną, to w śmieciach też musisz być ze mną. - powiedział.<br />
- Ty bez kitu jesteś stuknięty. - stwierdziłam, próbując wstać. Nie puścił mnie. - Boże, puść mnie. Bo tu zaraz bełtnę.<br />
Spojrzał na mnie zabawnym spojrzeniem.<br />
- Mamy 10 minut do complexu. Jedziemy taksówka, i skazujemy kolesia na smród, idziemy przez miasto w takim stanie, czy dzwonimy po Styles'a by nas przywiózł?<br />
- Wydaje mi się, że najlepszym wyjściem będzie.. zasmrodzić Harremu samochód.<br />
- Już Cię kocham! - powiedział wesoło i wyciągnął telefon z kieszeni.<br />
Louis, żebyś jeszcze wiedział, co Ty ze mną robisz, mówiąc takie rzeczy. W sumie nie wiem, czy mam się cieszyć czy nie. Niby.. nie powinnam sobie robić nadziei, nie zerwie z tą..z tym.. kimś, dla mnie. To by było chore. Chociaż nie. Jezu, nie wiem.<br />
Rozmowa z Harrym trwała kilka sekund. Gdy tylko lokaty odebrał, Louis dał mu krótkie, i dosadne polecenie : <b>Road Street, przy śmietnikach, za 5 minut. Bo inaczej zginiesz</b>.<br />
Założę się, że Harry stał teraz w domu z wielkim WTF na twarzy.<br />
<br />
Tak jak Louis powiedział, tak i Harry zrobił. Po pięciu minutach zjawił się czarny van, z Styles'em za kierownicą. Gdy zobaczył, w jakim stanie jesteśmy, zablokował wszystkie zamki, i napisał Louisowi sms'a, że takich brudasów nigdzie nie wpuści. Louis coś mu odpisał, niestety nie dane mi było dowiedzieć się co, i po dosłownie chwili, drzwi się otworzyły.<br />
- Co wy robiliście?! - wypiszczał zakrywając nos koszulką i zerkając w naszą stronę. Wściekłym spojrzeniem pokazałam na Lou. Nagle zaczęło mnie szczypać i piec. Brakowało mi powietrza. Cholera jasna.<br />
- Chłopaki? - powiedziałam cicho i po chwili straciłam przytomność.<br />
<br />
<span style="font-size: large;">( Perspektywa Lou )</span><br />
<br />
- Harry? Harry! Ona zemdlała! - wykrzyczałem, próbując ocucić nieprzytomną dziewczynę. Cała była czerwona, jakby przez jakieś plamki.<br />
- To pewnie przez ten smród. - przyjaciel mruknął jadąc przed siebie.<br />
- Kretynie! Ja nie żartuję! Zatrzymaj się! - krzyknąłem. Harry się zatrzymał na poboczu.<br />
- Cholera jasna. Ona jest czerwona. - powiedział zdenerwowany.<br />
- Jedziemy do szpitala! Szybko!<br />
Loczek, zawrócił, i ruszyliśmy w stronę szpitala.<br />
<br />
<b>W szpitalu.</b><br />
<br />
Siedzieliśmy na korytarzu i czekaliśmy aż doktorek łaskawie się zjawi.<br />
Harry rozmawiał przez telefon. Pewnie z Clo. Oparłem głowę o pistacjową ścianę i zamknąłem oczy. Nie na długo, bo do szpitala wpadła Ellie z Clo która rozmawiała przez telefon, oraz Zayn z Niallem.<br />
- Co z nią? - zapytała zdenerwowana Clo, chowając telefon w kieszeni obcisłych spodni.<br />
- Nie wiemy. - odpowiedział Hazza. Nie mówiłem nic. Bałem się.<br />
Serio, polubiłem ją. I to bardzo. Tak bardzo jest do mnie podobna.<br />
W drzwiach od sali Mari, stanął lekarz. Spojrzał na naszą powiększona grupkę. Uśmiechał się, czyli wszystko było w porządku.<br />
- Pańska dziewczyna jest zdrowa. To był szok alergiczny. Ale mimo wszystko, cieszcie się, że przywieźliście ją tutaj. Daliśmy jej leki na alergie, i wszystko powinno wrócić do normy. Za jakąś godzinę powinno się polepszyć, i dziewczyna będzie mogła wrócić do domu - powiedział w moją stronę. Chłopaki spojrzeli na mnie dziwnym wzrokiem. Wiem dlaczego. " Pańska dziewczyna" .<br />
- Możemy ją odwiedzić? - spytała Ellie.<br />
- Oczywiście, ale proszę zachowywać się jak ludzie, bo nie jest w tej sali sama. - odpowiedział i ruszył w stronę recepcji.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><br /></span><br />
<span style="font-size: large;">( Perspektywa Mariny )</span><br />
<br />
-Cholera jasna. - mruknęłam pod nosem.<br />
Oglądałam swoją czerwoną skórę płacząc w duchu. Wyglądałam jak jeden wielki burak.<br />
Mam ogromne uczulenie na paprykę, i najwyraźniej, właśnie na nią tam trafiłam. W sumie, nie ma co się dziwić, to były śmieci.<br />
Do sali wbili moi znajomi. Fajnie że zobaczą mnie w takim stanie..<br />
- Jezu! Mari! Jak ja się wystraszyłem! - obok mojego łóżka zjawił się zdenerwowany Louis.<br />
Nic nie odpowiedziałam. Postawiłam na mały, ciepły uśmiech.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-8070547229779572552012-06-03T13:02:00.001-07:002012-06-03T13:02:10.340-07:00seventhSiedzieliśmy i oglądaliśmy jak Liam wyciąga Zayna na balkon. Brunet zapierał się w drzwiach wyzywając Daddy'ego od debilów etc. To było epickie, jak Liam zastosował swój chwyt, który najwyraźniej rusza tylko Zayna. Złapał go za włosy i zaczął miętolić w nich ręką. Malik spanikował i wybił się do góry, mierząc przyjaciela groźnym wzrokiem, po chwili wyrzucając papierosa za balkon.<div>
- Zadowolony? - mruknął poprawiając oklapłe kosmyki włosów.</div>
<div>
- I to jak! - zaklaskał Liam, skacząc wokół zdegustowanego mulata. Po chwili usiadł obok mnie, mierząc mnie wesołym wzrokiem.</div>
<div>
- Ale się przytulasz w nocy. Mała, silna niedźwiedzica - zaśmiał się, a ja wytrzeszczyłam oczy.</div>
<div>
- What? Co? Jezu.. - złapałam się za głowę - .. ja Cię Zayn przepraszam... - zaczęłam mamrotać coś pod nosem. Malik się zaśmiał. Spojrzałam w stronę Lou. To nie było specjalnie, tak.. odruchowo. Ujrzałam bruneta, moją nichrfu miłość (?) oplatującą sobie wokół palca kudły Calderowej. Nie zauważył mnie, ale jego partnerka tak. Posłała mi triumfalne spojrzenie i krzywy uśmiech. </div>
<div>
<i>Kiedyś Cię zniszczę, obiecuje Ci to.</i></div>
<div>
Nagle coś mi się przypomniało. Coś, co w ogóle nie ma nic związanego z Eleanor, Lou, i całym 1D.</div>
<div>
- CHOLERA JASNA. - zerwałam się na równe nogi. - DOBA HOTELOWA! - spojrzałam w stronę Ellie, która załapała o co mi chodzi, również, zrywając się z miejsca.</div>
<div>
- Liam.. możesz nas podwieźć? Tylko Ty tu jesteś trzeźwy.. - zaczęłam, ale Louieh chamsko mi się wpieprzył w zdanie.</div>
<div>
- Ja mogę Was zawieść. </div>
<div>
Wyszczerzył się szeroko. Chciałam coś powiedzieć, ale chłopak pobiegł do pokoju się przebrać.</div>
<div>
- Dobra, pojadę z Wami. Tak dla bezpieczeństwa.. Lou - zaśmiał się Liam wstając z kanapy. - a gdzie jedziemy? </div>
<div>
- London Hotel - odpowiedziała Ellie. Kolejna rzecz, która mi się przypomniała.</div>
<div>
- Clo, mogłybyśmy u Ciebie zamieszkać? - zapytałam. </div>
<div>
Zrobiła smutną minę.</div>
<div>
- Chciałabym, i to bardzo.. ale teraz.. mieszkamy w małej kawalerce, i nie mam gdzie Was przyjąć.. </div>
<div>
- Kurwa.. - mruknęłam pod nosem. - Muszę poprosić ojca....</div>
<div>
- Zostańcie u nas! - wypalił Niall, na co Harry, Zayn i Liam pokiwali głową. </div>
<div>
- Własnie. Mamy dwa pokoje na górze. Pomieścimy się - powiedział Liam szczerząc się w naszą stronę.</div>
<div>
- Ale.. chłopaki.. to tak głupio.</div>
<div>
- Oj przestań! - podbiegł do mnie Zayn, obejmując ramieniem - Clo tu jest codziennie, więc prawie jakby tu mieszkała. Nie macie się czym krępować. - uśmiechnął się słodko.</div>
<div>
- Ale..</div>
<div>
- Nie ma ale! Liam, pojedziecie po ich rzeczy i przyjedziecie tutaj. Ok? - powiedział Harry siedzący pod Clo.</div>
<div>
- Nawet nie musisz pytać - odpowiedział uśmiechając się szeroko. Do salonu wpadł Louis. Ubrany w ciemno zielone rurki i swój biały sweterek. Na nogach miał swoje niezniszczalne białe trampki, założone na gołe stopy. Czy serio, nie rusza go to, że na dworze jest tylko 10*C? Za oknem lał deszcz. I to jaki deszcz.</div>
<div>
- To jak? Jedziemy? - powiedział szczerząc się w naszą stronę, co chwile zerkając w moje oczy. Fak ju, masz Eleanor. Nie mąć mi w głowie, okej?</div>
<div>
- Tak jedziemy - powiedział Liam, na co Loui zrobił minę zdezorientowanego dzieciaka.</div>
<div>
- Ty też? </div>
<div>
- Musze Cię przypilnować. - uśmiechnął się mijając Tommo w drzwiach.</div>
<div>
Eleanor siedząca na kanapie w szlafroku zmierzyła mnie wzrokiem i po chwili zwróciła się do Lou.</div>
<div>
- Kotku, poczekajcie chwile, podwieziecie mnie.</div>
<div>
- Ale to jest w przeciwną stronę. - wypaliła Clo siedząca na kanapie, na kolanach Hazzy. Eleanor zmierzyła ją wzorkiem, a Lou tylko ruszył ramionami ze smutną miną.</div>
<div>
- Zamów taksówkę. - odpowiedział odkręcając się tyłem do niej i ruszając za Liamem, który dochodził już do windy.</div>
<div>
- Ruszcie się! - krzyknął.</div>
<div>
Eleanor wstała, i uderzyła mnie w ramie, niby przez przypadek.</div>
<div>
- Uważaj jak chodzisz pokrako. - mruknęłam pod nosem.</div>
<div>
- A Ty uważaj na siebie.. - odpowiedziała przez zaciśnięte zęby znikając w korytarzu.</div>
<div>
Wraz z Ellie ruszyłyśmy za chłopakami, którzy kłócili się o to, kto prowadzi.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
W hotelu było dosyć ostro.</div>
<div>
Nie dość że fanki dopadły chłopaków przy wejściu, to na recepcji koleś nie chciał wpuścić nas do pokoju gdzie były nasze rzeczy. Po czterdziestu minutowej kłótni, właściciel hotelu wpuścił nas, pozwalając zabrać swoje rzeczy. <i>To było chamskie, jak można komuś nie oddać jego rzeczy?! Oni sobie chyba kpią.</i></div>
<div>
W pokoju Ellie i Liam pakowali walizki Ellie, a ja męczyłam się w łazience, upychając wszystko by zamknąć. Do pomieszczenia wszedł Louis.</div>
<div>
- Może pomóc? - zaproponował z uśmiechem. <i>Nie powiem że nie, była mi teraz potrzebna czyjaś pomoc. Albo czyjaś dupa.. a dupa Lou.. mmm.. DOBRA, KONIEC.</i></div>
<div>
<i>ushgfihfvcuirewhf ale kurwa, dupa Lou, na mojej walizce. Ile ja bym dała by być nią... WTF? Marina, co Ty bredzisz? </i></div>
<div>
- Jasne. Możesz walnąć się na tą walizkę swoją szanowną, sławną dupcią? - powiedziałam z uśmiechem pokazując na nieszczęsną walizkę. Pokiwał głową i natychmiastowo na niej "klapnął". Okej, teraz tylko zamknąć.</div>
<div>
- Może chciałabyś dzisiaj gdzieś wyjść? Wiesz, pokaże Ci Lonydn. - zaproponował ciągle się szczerząc. Oniemiałam.</div>
<div>
- A co na to Twoja dziewczyna? - zapytałam skupiając wzrok na suwaku.</div>
<div>
- Przecież to tylko wypad, czysto przyjacielski. </div>
<div>
- A. Okej, czysto przyjacielski. - powiedziałam beznamiętnym głosem - ale mimo wszystko, myślę że Twoja dziewczyna mnie zje za to, że z Tobą wyszłam.</div>
<div>
- Przesadzasz, Eleanor nie jest taka. Jest naprawdę...</div>
<div>
- Tak, wiem. Jest na prawdę, miła, sympatyczna i bla bla bla.</div>
<div>
W końcu udało mi się zapiąć walizkę. Szczęśliwa podniosłam wzrok do góry i ujrzałam twarz Lou. Dzieliło nas dosłownie kilka centymetrów. Mogłabym to zrobić.. Mogłabym, ale nie zrobię. Jeszcze mnie znienawidzi. Spojrzał na mnie swoimi błękitno-szarymi tęczówkami. Tonę. Kurwa mać, tonę. Jak w Milk Shake City. Ugh gl gl.. tonę.</div>
<div>
Do łazienki wpadła Ellie psując wszystko.</div>
<div>
- Um.. sorry.. - powiedziała szybko - chciałam tylko zapytać czy już się spakowałaś.</div>
<div>
- Tak, jedną walizkę. Jeszcze jedna została.</div>
<div>
Liam oparł się o próg drzwi.</div>
<div>
- Po co rozpakowywałaś się, skoro wiedziałaś że zostajesz tu tylko kilka dni? - zapytał używając zabawnego akcentu.</div>
<div>
- Nawyk - uśmiechnęłam się wstając z podłogi.</div>
<div>
Louis który przed chwilą patrzył na mnie swoimi pięknymi paczadełkami, wstał i wyszedł z łazienki.</div>
<div>
Ellie spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Pokręciłam tylko głową, co zauważył Liam, patrząc na mnie również pytającym wzrokiem.</div>
<div>
Wyszłam z walizką i stanęłam przy szafie.</div>
<div>
- My wychodzimy zanieść te klamoty do samochodu. - powiedział Liam pokazując na asortyment Ellie. Niby przyjechałyśmy na wakacje, a i tak miałyśmy tu tyle rzeczy, jakbyśmy miały tu zostać na zawsze.</div>
<div>
Znów zostałam sama z Tomlinsonem.</div>
<div>
Cisza.</div>
<div>
Wrzucałam wszystkie rzeczy do walizki, nie zwracając na stan, w jakim je pozostawiałam. Czułam, że Louis wierci mnie swoim wzrokiem, mimo to, nie odwracałam się.</div>
<div>
- Nie lubisz Eleanor, prawda? - nagle zapytał. Nie odpowiedziałam, wystarczył tylko mój niezawodny wzrok. Zielone oczy działają. HURAA.</div>
<div>
Louis pokiwał głową i dalej prowadził swój monolog.</div>
<div>
- Nie rozumiem dlaczego każdy jej nie lubi. Ona jest niesamowita. Przecież gdyby była jakąś tępą dziunią, nie spotykałbym się z nią.</div>
<div>
Wybuchłam śmiechem.</div>
<div>
- Przepraszam - wymamrotałam zamykając usta dłonią.</div>
<div>
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=DZON7m874-c">Pixie Lott - We Just Go On </a> zadzwonił mój telefon. Szybkim krokiem podeszłam do łóżka na którym leżał.</div>
<div>
- Halo? </div>
<div>
- Marina? Boże, ile można do Ciebie dzwonić! - to była moja mama.</div>
<div>
- Mamo! - uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku. Louis spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, i sam zaczął pakować moje rzeczy. Nie kazałam mu. Posłałam mu ciepły uśmiech. Moi rodzice nie mieszkają razem. Mama zaszła z tatą, kiedy była w 1 liceum. Ojciec jest od niej o 10 lat starszy. Dla mojego dobra, wyjechałam z nim do USA, a Magnolia, moja mama, została w Bilbao*. Kiedy mama ukończyła 18 lat, przyjechała do LA, ale wytrzymali razem tylko rok. Mimo że się kochali, nie dane im było razem wytrzymać. Jednak to prawda, przeciwieństwa się przyciągają. A tacy i mama byli tacy sami. Dwie wybuchowe dusze, pragnące wiecznie czegoś innego. Po prostu się nie dogadali, chociaż kontakt mają wciąż doskonały. Może tylko ze względu na mnie? Nie wiem.. ale i tak uważam że są niesamowitymi przyjaciółmi. Ojciec pochodzi z zamożnej rodziny, miliardy na koncie etc. Moja matka zaś, pochodzi z wioski. Nazwisko mam po matce, dziadkowie się uparli. No i tak. Jestem Marina Liliane Rodrigez. - Mamo, przepraszam. Tak dużo się działo.</div>
<div>
- zaczęłam się tłumaczyć, ale w słuchawce usłyszałam tylko śmiech.</div>
<div>
- Nie tłumacz się głupolu. Jak tam w Londynie? Znalazłyście Clo? </div>
<div>
- Taaak, znalazłyśmy. Słuchaj nie uwierzysz ! Poznałam ICH. - powiedziałam szyfrem, lecz Loui i tak ogarnął o co chodzi i zaczął się śmiać. </div>
<div>
- Nie gadaj! UIHCYIURVU</div>
<div>
Taaak, hahaha. To dziwnie zabrzmi, ale moja mama też jest ich fanką. Cholernie podoba jej się Zayn. Ale to mama, nigdy go nie będzie miała! Mimo że wygląda na moją siostrę bliźniaczkę. Z wiekiem nikt nigdy nie trafia, ciągle dają jej 18, co bardzo ją cieszy.</div>
<div>
- NOO! - powiedziałam śmiejąc się. - Louis własnie pakuje moje walizki.</div>
<div>
- Tomlinson?! </div>
<div>
- NOO!! - kolejny śmiech.</div>
<div>
Rozmawiałyśmy jeszcze przez parę minut, o różnych bzdetach, jak to było w zwyczaju i się rozłączyłyśmy.</div>
<div>
- No wreszcie - powiedział Louis, siedzący na mojej walizce.</div>
<div>
- Sorrki. - uśmiechając się szeroko. - Zaproszenie nadal aktualne?</div>
<div>
- Oczywiście że tak! </div>
<div>
- No to o 15, okej? </div>
<div>
- Nie ma problemu! Pokaże Ci wszystko! Dosłownie wszystko! - wyszliśmy z pokoju śmiejąc się wesoło.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: large;">~*~</span></b></div>
<div>
Siedziałam na łóżku w nowym mieszkaniu, i ogarniałam to, w co mam się ubrać.</div>
<div>
Chłopaki pojechali do sklepu, więc zostałam sama. Tak, Ellie opuściła mnie, i uciekła z Niallerem. Dzięki.</div>
<div>
Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach na górę.</div>
<div>
- Louis? Harry? ... Clo? - zapytałam.</div>
<div>
- Louis? - usłyszałam piskliwy głos brunetki. <i>Ja pierdole, czy ona się nie odczepi?</i></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Sorrki że tak długo, nie miałam czasu. Musiałam jechać na lotnisko i takie tam.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Trochę będę rzadziej dodawała teraz rozdziały, tak mniej więcej co 2-3 dni. Przepraszam.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Mam teraz turystę w domu, i wiecie.. -,-</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Bilbao* - miasto na samej północy Hiszpanii :) </b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>PS. Mogę liczyć na 25 komentarzy? <prosi> :3</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-57653860862634914982012-05-31T06:17:00.001-07:002012-05-31T06:17:18.820-07:00sixth<span style="font-size: large;">( Perspektywa Claudii ) </span><br />
<br />
Zgubiłam Loczka. Pieprzony Styles..<br />
Uparł się że pokaże mi coś, co zapamiętam do końca życia. Stałam zdezorientowana pod oknem i rozglądałam się po całym salonie. Ani śladu burzy loków w morskiej koszuli. No zabije go kiedyś.<br />
Rozglądałam się, i rozglądałam aż napotkałam wzrokiem na siedzącą parę. Chwilka, czy to przypadkiem nie Tommo i Marina? Oooo!<br />
Ale skoro Tommo siedzi z Mariną.. to.. Eleanor czyha gdzieś obok. Wytężyłam wzrok i racja! Eleanor, jakieś stała jakieś 5 metrów od nich, mierząc ich zirytowanym wzrokiem. Kiedyś, kiedy poznałam Eleanor, myślałam, że mogłabym się z nią nawet zaprzyjaźnić. Byłam dla niej miła, ale ona.. traktowała mnie jak powietrze.<br />
Raz nawet, zrobiła mi wielką awanturę, bo Lou i ja przytulaliśmy się na kanapie. Ale to nie było nic złego! On mnie tylko pocieszał. Tommo to naprawdę świetny chłopak. Ciepły, i przyjacielski. Taki koleś to Skarb, i Eleanor chyba za bardzo wzięła to do siebie. Ciągle go trzyma jak na smyczy. Do fanek też zbytnio nie może się zbliżać, bo zaraz w domu zaczyna się wielka awantura, podczas której latają wazony, talerze i jakieś inne rzeczy. Tak, fakt, Eleanor jest śliczna, każdy mógłby jej pozazdrościć tych chudych nóg, włosów czy nawet tej buźki.. ale to zołza. A skoro jest zołzą, to uroda idzie w kąt. Louis jest zabawny, ale z Eleanor to przesadził.<br />
Nagle muzyka ścichła, światło się zapaliło a w drzwiach ujrzałam dziesięciu, jak nie więcej, mięśniaków w mundurach..policyjnych? <i>Cholera jasna. Co tu się dzieje?</i><br />
Podeszłam bliżej i natychmiast, obok mnie, znalazł sie Harry który cieszył się jak opętany.<br />
- I z czego się cieszysz kretynie?! - wypiszczałam - policja jest na chacie!<br />
Z głośników poleciała muzyka. LMFAO - Im sexy and I know it.<br />
<i>NO NIE</i>.<br />
Hazz wydał jakieś dziwne polecenie i zaczął tańczyć przed zdezorientowanymi policjantami. Nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy płakać. Serio. Nachlany Styles jest gotów do wszystkiego. Co za debil..<br />
Te loki ostro grzeją mu czache.. nie ma co. Styles załapał że tylko on tańczy.<i> No brawo</i>! Jeden z nich, obezwładnił Harrego a drugi wyciągnął kajdanki i zaczął go zapinać.<br />
- Nie! Stójcie! Zostawcie go! - wydarłam się rzucając na wielkiego funkcjonariusza i okładając go pięściami. Taaak, u mnie też alkohol dawał we znaki. Koleś nic sobie z tego nie robił. Chyba nawet nie czuł jak obrywa w plecy od niewyżytej blondynki.<br />
- T..tt..to wy nie jesteście tancerzami? - wydukał zaskoczony lokaty, na co policjant odpowiedział.<br />
- Jak widać.<br />
- Proszę go zostawić! On.. on.. on jest chory! On .. ee.. nie może być zapinany ! Ma taką chorobę... kajdankofobie! - wypaliłam szybko. Cała sala zaczęła się zwijać ze śmiechu. Zza zdezorientowanej Mariny wyczołgał sie Nialler, który również zwijał się ze śmiechu.<br />
- Cześć Nathan! - krzyknął do kolesia na którym koczowałam.<br />
- Cześć młody! - odkrzyknął wesoło, zrzucając mnie ze swoich pleców.<br />
Ja, jak i Harry, i zapewne cała sala zwróciliśmy swoje oczy na irlandczyka.<br />
- Hahaha! Harry! - wykrzyczał - ale dałeś się nabrać! - zaczął płakać ze śmiechu. - Podsłuchałem Cię, jak rozmawiałeś z jakimś kolesie, i omawiałeś wbicie na impreze grupy policjantów. Chciałem zrobić Ci mały przypał i BACH! UDAŁO MI SIĘ! - zaczął skakać wokół własnej osi i cieszyć się jak małe dziecko.<br />
Fejkowi policjanci "odkuli" Hazze który natychmiast rzucił się na Niallera.<br />
- Zabije Cię!<br />
- Harry! Stój! - odciągnęłam go siłą. Ten się wywrócił i upadł na podłogę ciągnąć mnie za sobą. Upadłam na niego i spojrzałam mu prosto w oczy. Te cholernie, zielone oczy, z których aż tryskało miłością.<br />
<i>STOP. Nie. Przecież on chce tylko przyjaźni. Nic więcej. Claudia, zrozum to</i>..<br />
- Przepraszam - mruknęłam i natychmiast wstałam. Loczek tylko się uśmiechnął.<br />
- Chodź potańczyć - zaproponował ciągnąc mnie za rękę na sam środek parkietu.<br />
<br />
( Perspektywa Mariny )<br />
<br />
Rano obudziłam się w dziwnym miejscu. Czerwone ściany, kryształowy żyrandol..<br />
Odwróciłam głowę na bok.. i mnie zamurowało.<br />
Obok mnie leżał Zayn, Zayn Malik. <i>Cholera jasna!</i> Szybko zajrzałam pod kołdrę i się uspokoiłam.<br />
Są ciuchy, wszystko jest na miejscu.<br />
Obok mnie leżał Harry, wtulony w Clo oraz Ellie w naszych nogach. Pod łóżkiem słyszałam ciche jęki, ale wolałam nie ryzykować i tam nie zaglądać. Usiadłam delikatnie na łóżku, i poczułam ogromny ból głowy. Muszę się napić.<br />
Przeszłam przez śpiących balangowiczów i wyszłam na korytarz, w którym pierwszy raz, stanęłam 5 dni temu. Akurat przechodziłam obok otwartego pokoju. Ugh, ciekawość.<br />
Zajrzałam tam, czego szybko pożałowałam. Na podłodze były porozrzucane ciuchy, a na łóżku leżała para. Louis i Eleanor. <i>Niech Cię szlag strzeli, dziwko</i>.<br />
Mrucząc coś pod nosem, skierowałam się do salonu. Wchodząc przez drzwi, aż cofnęłam się do tyłu z przerażenia.<br />
- O cholera - powiedziałam dość głosno, komentując wygląd sali.<br />
- No właśnie.. - usłyszałam mruknięcie ktosia, siedzącego na kanapie pod ścianą.<br />
- Liam? - zapytałam podchodząc bliżej. Tak, to był Payne, i Danielle, leżący na kanapie i czytający jakieś gazety. Nie no, ciekawe zajęcie. - O, hej Dan. - uśmiechnęłam się lekko w stronę lokatej dziewczyny.<br />
- Cześć Marii, jak się spało? - odpowiedziała z uśmiechem.<br />
- Ciasno.. - mruknęłam masując skronie.<br />
- Wierzę Ci. - zaśmiał się Liam. - Zayn, Niall i Harry uparli się że nie będą spali sami i poszli do Was.<br />
- Niall? Przecież Nialla tam nie było - odpowiedziałam zaskoczona. Nagle coś mi się przypomniało. - Aaa, dobra. Już zidentyfikowałam ciche jęki pod łóżkiem.<br />
Danielle i Liam wybuchli głośnym śmiechem.<br />
- Liaaaaammmm... - jęknęłam na co on pokazał palcem na kuchnie.<br />
- Nad mikrofalówką, w szafce za pudełkiem z plasterkami.<br />
- Jesteś moim bogiem. - po czym pobiegłam, albo raczej, popełzałam do kuchni. Wzięłam aspirynę, popiłam zimną wodą, i zajrzałam do lodówki. Zimne mleko, dobre na kaca. Złapałam za karton i powędrowałam do zakochanej parki, miziającej się na kanapie.<br />
- Mam nadzieje że się nie obrazicie - powiedziałam pokazując na karton.<br />
- Nie, skądże. - powiedział wesoło Liam. - Tylko rozstrzelamy<br />
- Ha ha ha. Widzę że Ci się kawał wyostrzył kochany - powiedziałam siadając na fotelu i łapiąc łyk zimnego napoju. Liam wytknął mi język, na co Danielle szybko go poganiła.<br />
- Liam, nie masz czasem ochoty, nawalić się na takiej imprezie, i nie patrzeć na swoich kolegów którzy rozpieprzaja - pokazałam na salon - całe pomieszczenie?<br />
- Czasem mam. I to ogromną. Serio, jak patrze na najebanych chłopaków to.. to.. to nie wiem co mam zrobić.<br />
- Wierzę Ci. - zaśmiałam się wesoło.<br />
Nagle z korytarza doszedł mnie cichy jęk.<br />
- Ugh. - mruknęłam. - Oni tak zawsze?<br />
Tak, miałam na myśli Lou i Elkę.<br />
- Ale co? Kto? - spytali oboje.<br />
- No to.. - pokazałam na korytarz.<br />
- Ale to Nialler. - zaśmiał się Liam.<br />
Spaliłam się ze wstydu.<br />
- Okej, powiedzmy że nie było tej gafy - powiedziałam zalewając się ceglistą czerwienią.<br />
- Help me.. - wymamrotał blondyn opadając na puchaty dywan. Danielle szybko wstała i pobiegła do kuchni po aspirynę i wodę dla skacowanego Irlandczyka.<br />
- Nialler, Ty masz za słabą głowę - zaśmiała się, kucając nad zwłokami blondyna.<br />
- Nevermind. - mruknął łapiąc łyk zimnej wody.<br />
Do salonu wbiła reszta imprezowiczów. Lou w bokserkach, Eleanor w szlafroku, rozczochrany Harry, zaspana Clo, ciągnąca za sobą Zayna który niósł na rękach Ellie.<br />
- Witam, jak się spało? - uśmiechnął się Liam to ekipy. Louis przyciągnał do siebie Eleanor i mocno ją przytulił.<br />
- Wyśmienicie. - odpowiedział cmokając ją w policzek.<br />
<i>GBokjvcuhfurehve, zabije</i>.<br />
Reszta nic się nie odezwała tylko opadli na kanapę. Harry padł pierwszy, na niego padła Clo, opierając głowę na jego ramieniu. Jak to słodko wygląda. Ellie widząc umierającego Nialla, pobiegła do niego, a Zayn usiadł przy kominku, wyciągając papierosa.<br />
- Nie tu Zayn! - pouczył go Liam, lecz ten go zignorował i posłał mu, piękny, środkowy paluszek.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>Chujowy rozdział. Tak wiem..</b><br />
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-46295911368941719442012-05-29T09:31:00.000-07:002012-05-29T09:31:48.234-07:00fifthClo na mój widok zerwała się z kanapy i do mnie podbiegła. Spojrzałam na nią spod łba. Blondynka zatrzymała się przede mną i spojrzała mi prosto w oczy.<br />
- Przepraszam.. - powiedziała cicho, a ja rzuciłam się w jej ramiona. - Na prawdę nie chciałam żeby to tak wyszło... - wymamrotała przez łzy.<br />
- Spoko, rozumiem.<br />
- Marina, nie bądź taka oschła. - zagaiła mnie Ellie która przyglądała nam się z boku.<br />
- NO CO? - odsunęłam się od Clo i uniosłam ręce do góry. Claudia się zaśmiała.<br />
- Tęskniłam za tym. - poklepała mnie po ramieniu. Spojrzałam w stronę Hazzy, który szczerzył się jak głupi. WŁAŚNIE.<br />
Obłożyłam Clo pięściami w bark.<br />
- MAŁPO, WREDNA MAŁPO ! JAK MOGŁAŚ! - wypiszczałam. Przerażona blondynka spojrzała na mnie swoimi wielkimi błękitnymi oczami.<br />
- C..c..CO? O co Ci chodzi?!<br />
- Czemu mu - pokazałam na Harolda - powiedziałaś!?<br />
Harry wybuchł śmiechem następnie odsunął mnie siłą od biednej Clo, która kuliła się pod moimi pięściami.<br />
- Boże.. Marina ty jesteś jakaś niewyżyta - powiedział Hazz śmiejąc się wesoło.<br />
- Ona, ona Ci to powiedziała! - spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem - trauma do końca życia. - usiadłam na kanapie obok Lou i Niallera którzy patrzyli na mnie dziwnym, roześmianym wzrokiem.<br />
- Boże.. Marina. Chodzi Ci o te filmiki? - zapytała rozbawiona Claudia, a Ellie która ledwo co wytrzymywała ze śmiechu, runęła na ziemie. Natychmiastowo, obok niej znalazł się Nialler, który również zwijał się ze śmiechu.<br />
- Jakie filmiki? - zapytał ciekawski Tomlinson spoglądając na mnie swoimi pięknymi oczami. Chwila słabości, i brak sił by wydukać jakiekolwiek słowo.<br />
- E.. a... nie ważne! Nikt z Was się o nich nie dowie! - pisnęłam.<br />
- Ale ja już wiem - odezwał się Hazz, który natychmiast został sprzątnięty przez poduszkę. Liam, skulony i przerażony siedział w fotelu i spoglądał na nas zza poduszki.<br />
- Claudia, z kim Ty się przyjaźnisz? - zapytał zabawnie Hazz, na co Clo odpowiedziała głośnym śmiechem.<br />
Spojrzałam na nich spod łba, i zakryłam sobie twarz dłońmi. No to się zbłaźniłam.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>~*~</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
Między mną a Clo już jest dobrze. Ellie pogodziła się z nią wcześniej, więc między nimi również jest dobrze. Spałyśmy w swoich pokojach hotelowych, gdy nagle, zadzwonił do nas telefon.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dzień dobry - odezwał się rześki głos w słuchawce - chcieliśmy przypomnieć, że o godzinie 16, kończy się paniom doba hotelowa. Mamy przedłużyć umowę? </div>
<div style="text-align: left;">
Zaspana spojrzałam na zegarek. 12. Ziewnęłam i odpowiedziałam kolesiowi, że damy znać przed 16. Trochę się z nim posprzeczałam, bo mówił, że nie można tak przed końcem zmieniać. Uśmiechnęłam się złośliwie i się rozłączyłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Kto to był? - Ellie przekręciła się na łóżku w moją stronę. </div>
<div style="text-align: left;">
- Recepcjonista. Dziś mamy się wynieść..</div>
<div style="text-align: left;">
- BOŻE ŚWIĘTY - natychmiast usiadła - co zrobiłyśmy?!</div>
<div style="text-align: left;">
Wybuchłam śmiechem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nic nic. Po prostu, kończy nam się doba hotelowa. </div>
<div style="text-align: left;">
- Aaaaa. - ochłonęła - ej.. ale gdzie pójdziemy? - zapytała wstając z łóżka.<br />
- Nie wiem.. jeszcze nie wiem.<br />
<br />
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w <a href="http://wd7.photoblog.pl/np4/201204/56/121737106.jpg">to</a>.<br />
Stałam przed lusterkiem i się malowałam, gdy nagle zadzwonił do mnie telefon.<br />
Spojrzałam na wyświetlacz : nieznany numer.<br />
Zignorowałam, ale po 3-4 próbach natręta, w końcu odebrałam.<br />
- Halo?<br />
- No wreszcie! - usłyszałam znajomy głos. To była Claudia.<br />
- Claudia? - spytałam zaskoczona<br />
- Taaaak, ja. Dzownie od Zayna, bo nie mam nic na koncie - zaczęła się tłumaczyć - macie jakieś plany na dzisiaj? - zapytała.<br />
- Hmm.. dzisiaj to w sumie chciałyśmy iść z Ellie połazić po sklepach, ale jeżeli zaproponujesz coś ciekawszego, wybieramy Ciebie - wyszczerzyłam się do słuchawki. Clo zaśmiała się wesoło.<br />
- Co wy na to, żebyśmy poszły na zakupy.. - zaczęła<br />
- .. no przecież Ci powiedziałam że idziemy..<br />
- Ale daj mi dokończyć!<br />
- Ok ok - zaśmiałam się i po chwili ucichłam.<br />
- No więc tak. Pójdziemy na zakupy, a o 19 idziemy na impreze do chłopaków.<br />
STOP. Impreza? 3 RAZY TAK.<br />
- I Ty się jeszcze pytasz! - zapiszczałam. - Nie żeby coś.. wiesz.. - szybko się ogarnęłam - impreza.. z chęcią !<br />
- Hahahah, dobra. Ok - zaśmiała się przyjaciółka - będę u Was za godzinę - powiedziała.<br />
- Jasne, czekamy! Dzięki że nas zaprosiłaś<br />
- To nie mi dziękuj tylko chłopakom - odpowiedziała i się rozłączyła.<br />
Po chwili znów zadzwoniła.<br />
- Hej, to znowu ja. Słuchaj, a gdzie wy jesteście? - zapytała. Wybuchłam śmiechem.<br />
- London Hotel. - odpowiedziałam.<br />
- Ok ok. Znajdę Was. Dzięki.<br />
- Oddaj mi małpo ten telefon! - w tle usłyszałam głos Malika. Clo się zaśmiała.<br />
- Dobra, kończę bo on mnie zaraz tu zabije. Buziaki i do zobaczenia!<br />
- No paa - zaśmiałam się i tym razem ja się rozłączyłam.<br />
W podskokach podbiegłam do Ellie, która majstrowała coś z włosami. Spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem, a ja posłałam jej piękny, szeroki uśmiech. Usiadłam obok niej zakładając nogę na nogę, nucąc przy tym jakąś zmyśloną melodyjkę.<br />
- Dobrze się czujesz? - zapytała blondynka mierząc mnie wzrokiem.<br />
- Noo - odpowiedziałam jej, nadal się szczerząc.<br />
- Dobra, co się stało?<br />
- Clo wpadnie do nas za godzine, i idzie z nami na zakupy. - odpowiedziałam.<br />
- Aha, i dlatego się szczerzysz jak przygłup?<br />
- Nie. Bo po zakupach, o 19 idziemy na imprezę.<br />
Ellie wytrzeszczyła oczy.<br />
- Zrobiłaś minę jakbyś nigdy nie była na imprezie - zmarszczyłam czoło.<br />
- A gdzie?<br />
- Co gdzie?<br />
- No.. gdzie idziemy?<br />
- Do chłopaków - odpowiedziałam z uśmiechem.<br />
Nagle z ust Ellie wydobył się dziwny dźwięk. Coś w stylu : fvgipewu. Czyli tak zwanego, fangirlingu.<br />
<br />
Po godzinie przyszła Claudia. Rzuciła się na łóżko kiedy się malowałam. Ellie narzekała że nie ma w co się ubrać na imprezę.<br />
- Ellie, spokojnie, właśnie dlatego idziemy na zakupy - powiedziała szeroko uśmiechnięta Clo.<br />
- Wiecie co - mruknęłam siedząc przed lusterkiem, gdy rysowałam kreski na oczach - dla mnie to chyba rozmiarówki nie będzie, ostatnio się zaokrągliłam.<br />
W odpowiedzi dostałam poduszką w tył głowy.<br />
- Ał - krzyknęłam i odrzuciłam w stronę Clo.<br />
- Przestań, masz idealną figurę!<br />
- Odkąd mnie wywalili z drużyny siatkarskiej, nie mam ochoty na jakiekolwiek ćwiczenia. - mruknęłam.<br />
- Jak to Cię wywalili? - Clo usiadła na łóżku z zaskoczoną miną.<br />
- Przyłapali ją na piciu na terenie szkoły, i wywalili ją. Dyscyplinarka, czy coś w tym stylu.<br />
- Mari.. coś Ty narobiła? - Claudia nie mogła uwierzyć w to co słyszy.<br />
- Oj.. to było raz, jedyny raz. Miałam wtedy doła.. i Ellie nie było.. wiesz.. - zaczęłam się tłumaczyć.<br />
- Z kim piłaś?<br />
- Z nikim..<br />
- Z Hope, Joshua i Michaelem. - wypaplała mnie Ellie.<br />
- Co Ty pierdolisz?! - wykrzyczała Clo. Biedna skuliłam się na podłodze.<br />
- Oj, to była chwila słabości ! - wykrzyczałam.<br />
- Dobra, dobra. Już się nie tłumacz.. - mruknęła - Idziemy?<br />
Wstałam gotowa i założyłam buty. Ellie zrobiła to samo.<br />
Ruszyłyśmy do Centrum Handlowego, gdzie przebiegłyśmy przez wszystkie, dosłownie wszystkie sklepy.<br />
Kupiłam sobie<a href="http://wd6.photoblog.pl/np3/201203/A5/117796394.jpg"> koralową sukienkę, torbkę i buty</a> ( tylko buty inne : o <a href="http://global.images9.fotosik.pl/3085/48594aa016d342c3.jpg">te</a> ) . Ellie zaś kupiła sobie <a href="http://wd7.photoblog.pl/np4/201204/ED/120741946.jpg">bombkę w kwiatki i różowe sandałki na obcasie. </a> a Clo, <a href="http://wd10.photoblog.pl/np5/201204/2C/120819779.jpg">kupiła kremową, z kwiatkami i czarne sandałki</a>. Zadowolone z zakupów, ruszyłyśmy do restauracji by coś zjeść. W końcu, latałyśmy po sklepach dobre 3 godziny. Usiadłyśmy i zamówiłyśmy sobie coś do przekąszenia. Ellie zamówiła sałatkę z kurczakiem, Clo tak samo tylko ja, zamówiłam sobie hamburgera z górą frytek. Dziewczyny spojrzały na moją porcje z otwartą buzią.<br />
- Chcecie trochę? - zaśmiałam się widząc ich miny.<br />
- Ty to wszystko zjesz? - zapytała Clo.<br />
- Głodna jestem. A jak człowiek głodny, zje wszystko. - mruknęłam wpychając do swojej buźki kilka frytek. Siedziałyśmy i śmiałyśmy się wspominając nasze popaprane pomysły, które robiłyśmy zanim Clo się wyprowadziła. Siedziałyśmy i płakałyśmy ze śmiechu. Ellie spojrzała na telefon wzdrygając się na krześle.<br />
- Co jest? - spytałam.<br />
- Jest 17:45.. - powiedziała a Clo nagle zerwała sie z krzesła.<br />
- Musimy się zbierać!<br />
Panikowała, jakby coś złego miało się stać, gdybyśmy się spóźniły. Ruszyłyśmy do hotelu. Clo przebrała się u Nas, bo zanim by dojechała do Marylebone impreza już by się zaczęła. Przebrałyśmy się, i robiłyśmy sobie nawzajem fryzury, gdy nagle Clo spojrzała w moją stronę szczerząc się szeroko.<br />
- Co Ci? - spytałam.<br />
- Nic nic. - mruknęła zabierając się za układanie włosów Ellie. Złapała za prostownice i zrobiła jej delikatne fale. Ja zaś, miałam zrobionego dziwnego koka. Wymysł Clo. A ona sama, miała wyprostowane włosy i lekko podkręconą, prostą grzywkę, którą zawsze podpina na bok.<br />
Stałyśmy we trzy przed lustrem oglądając się i nie wierząc własnym oczom. <i>Nawet nieźle</i> - pomyślałam.<br />
- Lou zwariuje jak Cię zobaczy - wypaliła Clo po czym złapała się za usta.<br />
- Co? - zmarszczyłam czoło zerkając na przyjaciółkę. - Jaki Lou? O co Ci chodzi?<br />
- Coś Ci się przesłyszało - odpowiedziała szybko, po czym podbiegła do drzwi. - Dobra dziewczyny, chodźmy, bo się spóźnimy.<br />
Pokręciłam głową i ruszyłam w stronę drzwi. <i>O co jej chodzi? Jaki Lou? WTF?</i><br />
<i><br /></i><br />
<i><br /></i><br />
<b>U chłopaków :</b><br />
<b><br /></b><br />
Głośna muzyka, śmiechy, krzyki i alkohol. W wielkim salonie, na samym środku był zorganizowany parkiet, na którym wywijały już, podpite pary. W głośnikach leciał Gustavo Lima, gdy go usłyszałam, ryknęłam śmiechem. <i>Ciecierecie Ciecierecie . Nie no, tekst piosenki całkiem inteligentny. </i><br />
Nagle obok mnie znalazł się Zayn, który natychmiast porwał mnie do tańca.<br />
- Witam piękna. Jak się podoba ? - wykrzyczał obkręcając mnie wokół siebie.<br />
- Dopiero przyszłam, ale wydaje mi się że jest spoko - uśmiechnęłam się szeroko w stronę mulata.<br />
- To się dopiero rozkręca - zaśmiał się i wybiegł ze mną na sam środek "parkietu". Wokół siebie ujrzałam Harrego i Clo który śmiali się i tańczyli obok siebie, Liama z jakąś lokatą dziewczyną, założę się że to Danielle i Tomlinsona który tańczył swój taniec obok jakiejś czerwono włosej dziewczyny. Niall stał przy barku.<i> Czemu nie jestem zaskoczona?</i> - zaśmiałam się w duchu. Obok mnie i Zayna tańczyła Ellie z jakimś chłopakiem. To chyba Josh, perkusista. Jednak długo razem nie tańczyli, bo na parkiet wbił Nialler James Mistrz Tańca Horan odbijając lekko, albo bardzo zaskoczoną Ellie.<br />
Nagle, z głośników wydobyła się wolna muzyka. Zayn, który przed chwilą tańczył jak ogłupiały, nagle ucałował mnie w dłoń, i po prosił do kolejnego tańca. Zgodziłam się, tak źle nie tańczy, jak to wszyscy mówią. No może trochę przypomina ułomnego człowieka, który zwiał z wariatkowa, ale całkiem nieźle mu idzie. Wtuliłam się w niego, zarzucając mu ręce na szyję. Ten zaś, złapał mnie w pasie, i delikatnie bujał się na boki. <i>Ale on ładnie pachnieeee</i>. Na koniec piosenki, cmoknął mnie w policzek, dziękując za taniec. Zrobiłam to samo. Ruszyłam w stronę barku, by wciągnąć coś co mnie orzeźwi. Spory wybór, nie ma co.<br />
Finlandia, poncz, Sobieski, Whisky, Jack Daniels.<br />
- Serio? - zapytałam na głos samą siebie.<br />
- Zależy co serio. - usłyszałam obok siebie. Zerknęłam i ujrzałam Eleanor. <i>No nie. Boże, chcesz żebym umarła? </i><br />
Zignorowałam ją. Złapałam za szklankę i wlałam sobie trochę wody, która stała na stole. W końcu coś, bez procentów.<br />
- Czemu mnie chamsko ignorujesz? - zapytała.<br />
- A dlaczego ty jesteś taka ciekawska? - odburknęłam łapiąc łyk wody.<br />
- Nie odpowiada się na pytanie, kolejnym pytaniem.<br />
- Aha, fajnie. Spoko. - spojrzałam w stronę tańczącej grupki uśmiechając się do szkalnki.<br />
- Podoba Ci się Louis, dlatego mnie nie lubisz. - usłyszałam za sobą. Wyplułam wodę wprost na nią. To nie było celowo.<br />
- Cco? - zaśmiałam się. - dziewczyno, nie znasz mnie.<br />
- Ty też mnie nie znasz, a tak mnie traktujesz. Powiedz mi dlaczego.<br />
- Kurwa, jaka Ty jesteś uparta. - w odpowiedzi ujrzałam zdegustowany wzrok brunetki, która wycierała z siebie moją ślinę zmieszaną z wodą, którą przed sekundą wyplułam w prost, na jej wytapetowaną buźkę.<br />
- Bo jestem zajebista, i umiem wyczuć kto tu jest suką.<br />
Zaśmiała się.<br />
- Dziecko, Ty mnie nawet nie znasz.<br />
- Całe szczęście - uśmiechnęłam się, i odeszłam.<br />
- Trzymaj się od niego z daleka - krzyknęła również odchodząc.<br />
<br />
Było już po północy. Wszyscy byli wstawieni, i do ostro. Louis i Niall tańczyli na stole a Zayn złamał już dwa stoliki i krzesełko. Liam, który jako jedyny chyba na tej sali, trzeźwy, płakał w kącie i narzekał, że tego burdelu nie będzie sprzątał. Cały wieczór ignorowałam Lou, który co chwila do mnie podbijał.<i> Lulu, przecież Twoja wytapetowana laska wydrapie mi oczy, jak mnie zobaczy z Tobą.</i> Również, cały wieczór przetańczyłam z Zaynem, którego na prawdę polubiłam. Jest cholernie zabawny, a swoim Vas Happenin rozbija mnie na małe kawałeczki.<br />
Siedziałam na sofie, pod ścianą, kiedy obok mnie zjawił się zadyszany Louis.<br />
- No w końcu! - zaśmiał się. Był już nieco wstawiony. Poznałam po sepleniącym głosie.<br />
- Co w końcu? -zapytałam spoglądając na jego roześmianą, piękną twarz. <i>Cholera jasna, moje serce fika koziołki. Albo rucha się z płucem.. Shit</i>.<br />
- Idziesz tańczyć? - zapytał.<br />
- Ojezu, przed chwilą usiadłam - spojrzałam na niego, zbitą miną.<br />
- No chodź ! Nalegam! - piszczał.<br />
- Niee.. Lou.. nie.. później.<br />
- Czemu mnie unikasz? - spytał z poważną miną. Chciałam coś powiedzieć, ale nie dał mi dojść do słowa - coś Ci zrobiłem? Z każdymi tańczyłaś, z Zaynem, Niallerem, Harrym, z każdym.. a mnie omijasz. Czemu tak?<br />
- Nie o to chodzi Lou.. - mruknęłam.<br />
- No to o co Marina? Chciałem Cię poznać, bo wydajesz się fajna.. ale nie dajesz mi szansy. - powiedział.<br />
Nie wiedziałam co powiedzieć. Co mu powiem?<i> Hej Loui, jestem Twoją fanką, i Ty najbardziej mi się podobasz. Wręcz chyba jestem w Tobie zakochana, a Twoja pusta laska, którą mam ochotę utopić w kiblu, kazała mi się trzymać daleko od Ciebie?</i> No chyba Cię boli Lou, skoro myślisz że to usłyszysz.<br />
Nagle zapaliło się światło, muzyka ścichła, a w drzwiach stanęła świta policjantów. Zaraz, zaraz. POLICJANTÓW?<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>Sorrki że nie dodałam nic wczoraj, ale miałam małe problemy z dostaniem się do laptopa. </b><br />
<b>Proooszęęęę, komentujcie jak przeczytacie. Serio mi na tym zależy :) xx</b><br />
<br /></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-57950273434336017662012-05-27T10:32:00.002-07:002012-05-27T10:32:36.698-07:00fourClaudia i Harry ciągle się śmiali. Nawet nas nie zauważyli. <div>
- I co Lou zrobił jak to otworzył? - zaszczebiotała wesoło. Pofalowane blond włosy, czarne rurki i biała koszula, a pod kołnierzykiem zawiązana w kokardkę, różowa wstążka. Oczy delikatnie pomalowana a policzki, podkreślone brzoskwiniowym różem. Wyglądała pięknie, jak zawsze. Ale..czy mi się zdaję, czy schudła? Długie chude nogi szły na czarnych czółenkach. </div>
<div>
- No jak otworzył to się zdziwił zrobił coś w tym stylu - Styles wykrzywił śmiesznie mordkę - a później zaczął panikować i drzeć się jak opętany.</div>
<div>
Claudia wybuchła jeszcze głośniejszym śmiechem. Ledwo co trzymała się na nogach.</div>
<div>
- Ha ha ha. - mruknął obgadywany Lou, zerkając w stronę drzwi, zabójczym wzrokiem.</div>
<div>
Przybysze zorientowali się, że w mieszkaniu jest ktoś jeszcze. Clo na nasz widok upuściła torby z zakupami. Byli w spożywczaku. Niech zgadnę, zdesperowany Niall umierał pod lodówką? Na pewno.</div>
<div>
- Ellie? Marina? Co wy tu robicie? - zapytała zaskoczona naszym widokiem.</div>
<div>
- Siemka. - mruknęłam na co Clo pokiwała głową.</div>
<div>
- Przyjechałyśmy na wakacje - powiedziała szybko El</div>
<div>
- ... i sprawdzić co z naszą przyjaciółką. - dodałam.</div>
<div>
Clo poprosiła Harrego by zebrał rzeczy z podłogi. </div>
<div>
- Możemy pogadać na zewnątrz? - zapytała.</div>
<div>
- Wstydzisz się nas? - spojrzałam na nią krzywym wzrokiem.</div>
<div>
- Nie, to nie o to chodzi... dziewczyny.. ja przepraszam.. </div>
<div>
- Fajnie że dopiero teraz.. - mruknęłam.</div>
<div>
- Słuchaj ja..</div>
<div>
- No co? Cholera jasna, Clo, mogłaś nam powiedzieć! Odpisać, cokolwiek! Od 2 miesięcy się nie odzywasz! - wykrzyczałam. Wiem, przesadziłam. - Wiesz jak to cholernie boli?</div>
<div>
- Ale..</div>
<div>
- Jak masz nas w dupie, to było powiedzieć to na samym początku ! Przynajmniej mniej by to bolało! - dorzuciłam i wybiegłam. Wiem, wiem. Głupio się zachowałam, ale musiałam ukryć to, że mnie to boli.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="font-size: large;">( perspektywa Ellie )</span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Claudia próbowała wybiec za Mariną, ale ta ją ubiegła i przed samym nosem zamknęła jej drzwi od windy. Szłam wolnym krokiem i ujrzałam, jak Clo osuwa się na wykładzinę po drzwiach. Płakała.</div>
<div>
Marina też na pewno cierpi. Ona tak tylko pokazuje, by nikt nie mówił że jest słaba. Udaje że jest silna, że nie da jej się złamać. Tak, jest wyszczekana, i to bardzo, nawet czasem aż za bardzo.. ale w głębi, tam w środku jest serio kruchą i wrażliwą osobą. Stanęłam nad zapłakaną blondynką i spojrzałam w dół, na swoje buty. Nie powiem że nie. Mnie też zabolało zachowanie Clo. I tak jak to jest w zwyczaju, gdy obie się pokłócą, będę tą rozsądniejszą, i jako pierwsza wysłucham co Claudia ma do powiedzenia.</div>
<div>
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałam kucając przed nią. </div>
<div>
- Ja.. ja nie wiem.. - wybełkotała.</div>
<div>
- Clo, zbierz wszystko i mi powiedz. To nie takie trudne.</div>
<div>
- Firma mojego ojca zbankrutowała. Jesteśmy zerem. Nie mam nic. Dosłownie. Bałam się.. bałam się że mnie wyśmiejecie.. później poznałam Harrego, w szkole.. poszedł do X Factora.. i tak jakoś się zakręciłam.. i .. kuźwa, zjebałam wszystko - schowała twarz w dłonie i zaczęła płakać.</div>
<div>
- Clo, jak mogłaś pomyśleć że Cię wyśmiejemy? - zapytałam zdziwiona - Przecież jesteś naszą przyjaciółką, bez względu na wszystko.. - dodałam cicho.</div>
<div>
- Wiem.. nie wiem czemu tak pomyślałam.. może dlatego.. że wy jesteście z dobrych rodzin, a ja.. teraz już nie.</div>
<div>
- Wisi mi to, jaki masz status majątkowy, dziewczyno! Liczysz się Ty a nie jakaś chora kasa! Zrozum to! - tym razem powiedziałam to głośno.</div>
<div>
- Heh. - tylko tyle mogła teraz z siebie wydusić.</div>
<div>
Na korytarz wbiegł zdenerwowany Hazza, który na widok zapłakanej Clo, natychmiast się obok niej pojawił.</div>
<div>
- Co się stało?! - ocierał jej łzy kciukiem.</div>
<div>
- Zjebałam. - odpowiedziała mu cicho. </div>
<div>
- Nie zjebałaś, przynajmniej nie do końca. Możesz to wszystko jej wyjaśnić.. </div>
<div>
- Ona nie chce mnie znać.</div>
<div>
- Chce. Ojć, przecież wiesz jaka jest Mari. Daj jej kilka dni, i zaraz wszystko będzie okej.- uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Cała złość ze mnie uleciała, choć byłam zawiedziona tym, że tak o nas pomyślała.</div>
<div>
- Dziękuje. - powiedziała lekko się uśmiechając. - i przepraszam. Tak cholernie Was przepraszam. - po tych słowach rzuciła się na mnie z mocnym uściskiem.</div>
<div>
- Tęskniłam - powiedziałam wtulając się w jej włosy.</div>
<div>
- Ja też.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="font-size: large;">( perspektywa Mariny )</span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Rozerwana na strzępki. Tak się właśnie teraz czułam. Siedziałam na schodkach do complex'u. Daleko nie poszłam. Hah.</div>
<div>
Mam wyrzuty sumienia że tak potraktowałam Clo. Mimo wszystko, wciąż ją kocham.. jak siostrę. Taaak, jestem na nią zła, ale.. nie wiem. Mam mętlik.</div>
<div>
Nagle zza drzwi wyszedł lokaty człowiek. Harry.</div>
<div>
- Cześć - powiedział wesoło.</div>
<div>
- Cześć. - odburknęłam.</div>
<div>
- Jestem Harry - podał mi dłoń, więc podałam mu swoją.</div>
<div>
- Marina.</div>
<div>
- Miło mi - wyszczerzył swoje białe zębiska.</div>
<div>
- Nie powiesz mi, że przyszedłeś tu tylko po to, by się zapoznać. - odpaliłam posyłając mu pytające spojrzenie.</div>
<div>
- No tak, zgadłaś. - powiedział - znaczy się, to też, chciałem Cię poznać, bo Clo dużo mi o Was mówiła.</div>
<div>
- Tsaa. - mruknęłam.</div>
<div>
- Poważnie. Ciągle o Was gadała. Teraz nawet, jak byliśmy na mieście, opowiadała mi o waszych teledyskach do jakiś starych piosenek.</div>
<div>
Uderzyłam się w czoło. O boże, przecież to miało być między nami. Zginiesz marnie kobieto!</div>
<div>
- Hahha, no widzisz!</div>
<div>
- Ale to nie zmienia faktu, że do nas nie dzwoniła..</div>
<div>
- Bała się.</div>
<div>
- HAHAHA, czego niby?</div>
<div>
- Słyszałaś o jej tacie i jego firmie?</div>
<div>
- Co? </div>
<div>
- Jej tata zbankrutował. Są spłukani. Bała się, że tego nie zaakceptujecie. Mówiłem jej żeby do Was zadzwoniła, ale tak upartej osoby nigdy nie znałem. No poza Lou. Lou robi z człowieka miazgę. - zaśmiał się wesoło.</div>
<div>
- Czy ona ogłupiała? Tak, jasne. Nie zaakceptujemy jej, bo nie ma kasy. Przecież to C.H.O.R.E! - uniosłam ręce ku górze.</div>
<div>
- Pogadaj z nią. - powiedział.</div>
<div>
- Nie dziś.</div>
<div>
- Dziś.</div>
<div>
- Nie.</div>
<div>
- Tak, migiem na górę, już. Myk myk ślicznotko. </div>
<div>
- Nie rozkazuj mi pokręcony zgredzie. - mruknęłam a Harry zrobił minę w stylu " <i>co ty do mnie mówisz kobieto?</i> "</div>
<div>
- No weź idź.. idź, idź, idź, idź, idźźźźźź</div>
<div>
- DOBRA JUŻ! Bo mam dość twojego jęku. - wstałam i skierowałam się do środka. Uradowany Hazz klepnął mnie po tyłku. </div>
<div>
- Co? HARRY! - krzyknęłam. - nie rozpędzaj się. - pogroziłam mu palcem.</div>
<div>
- No już, myk myk złotko. - wyszczerzył się. Chyba był dumny z tego że mnie przekonał. Aż sama się sobie dziwie, że to się mu udało. Czuje, że mogłabym się z nim zaprzyjaźnić. W windzie spojrzałam na lokatego, który poprawiał sobie włosy w lustrze.</div>
<div>
- Wyglądasz świetnie.</div>
<div>
W odpowiedzi zobaczyłam kolejny rozwalający uśmiech.</div>
<div>
- Słuchaj.. - zaczęłam. - Ty.. ten.. no.. coś z Clo?</div>
<div>
- Chciałbym.. - odparł, opierając się o ściane. - Serio chciałbym. Od samego początku mi się podoba, ale wydaje mi się.. że ona traktuje mnie tylko jak kolegę.</div>
<div>
- Nie sądzę - wypaliłam uśmiechając się szeroko. Drzwi od windy się otworzyły. Na korytarzu było pusto, więc skierowaliśmy się do salonu. W wejściu wpadłam na Eleanor, mierząc ją wzrokiem minęłam ją, lekko popychając z "bara". W środku, na kanapie na której niedawno siedziałam, ujrzałam zapłakaną Clo wtuloną w kolana Ellie. Moje serce pękło.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b><i>Się rozkręciłam. Codziennie dodaje rozdziały ; o</i></b></div>
<div>
<b><i>Chciałabym poprosić Was o to, żebyście po przeczytaniu, zostawiali po sobie jakieś opinie. Serio mi na tym zależy :) I dziękuje już za ponad 600 wejść ! xx</i></b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-87480929363634330962012-05-26T13:42:00.001-07:002012-05-26T13:51:28.914-07:00thirdSiedziałyśmy przed laptopem i próbowałyśmy dojść do siebie. To jest dziwne że Claudia nam o tym nie powiedziała. Myślała że nie zauważymy zdjęć? Chociaż..<br />
W sumie dopiero niedawno zaczęłyśmy się nimi interesować, no i dopiero niedawno oni stali się sławni. NIE. To nie zmienia faktu że nam nic nie powiedziała, że w ogóle się do nas nie odzywa. Teraz już wiemy dlaczego.<br />
- Jak ja ją dorwę - Ellie siedziałam na łóżku i posyłała pięści ku górze.<br />
- Spokojnie, wytłumaczy nam przecież.<br />
- .. jak łaskawie odbierze telefon. - mruknęła przyjaciółka kładąc się na łóżku.<br />
- Odbierze, a jak nie to mam plan. - powiedziałam zamykając laptopa.<br />
Blondynka spojrzała na mnie zaniepokojona.<br />
- Wiesz że Twoje plany mnie przerażają? - powiedziała a ja się tylko uśmiechnęłam i zniknęłam za drzwiami.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>~*~</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
Następnego dnia :<br />
- Napisz do niej. </div>
<div style="text-align: left;">
- Ile można? </div>
<div style="text-align: left;">
- NO NAPISZ! </div>
<div style="text-align: left;">
- Dobra, dobra. Już. Nie krzycz. - po raz 456765 tego dnia wysłałam Claudii sms'a. 5 minut. 10 minut. 15 minut.. nic. </div>
<div style="text-align: left;">
- Teraz Ty dzwoń. </div>
<div style="text-align: left;">
Ellie złapała za telefon i wystukała numer. Kolejne nic.</div>
<div style="text-align: left;">
- Może zmieniła numer?</div>
<div style="text-align: left;">
- Możliwe..</div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzałam na zegarek. No nic. Trzeba wprowadzić plan w życie. Wstałam i złapałam za bluzę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wstawaj, idziemy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co? Gdzie?</div>
<div style="text-align: left;">
- Zrealizować plan. - mruknęłam zakładając buty.<br />
- Wait..what?! Jaki plan?<br />
- Jedziemy na Matrix Street.<br />
Ellie oparła się o ścianę z wrażenia.<br />
- Ale.. Ale na Matrix Street jest.. complex..One.. Mother of God, One Direction!<br />
- Jakaś Ty spostrzegawcza - popukałam ją po czole i złapałam za bluzę.<br />
<br />
W drodze do ich complex'u parę razy, siłą odrywałam Ellie od latarni lub przybocznych drzew. Bez żadnych podtekstów, po prostu tak się zapierała.<br />
- Ell, ogarnij się. Idziemy tylko dowiedzieć się o Clo ! - krzyknęłam kiedy stałyśmy pod ich domem. Tsa.. Ellie przyczepiła się do bramy i powiedziała że nigdzie nie idzie. Że jestem istotą bez serca, która zaciąga ją na pewną śmierć. Geez, ona chyba za dużo się kryminałów naoglądała. To są przecież zwykli ludzie.<br />
No dobra. Może nie tacy zwykli.. w końcu to One Direction. YHGDCYGEFCYE. Dobra Marina, wdech wydech. Nie daj po sobie poznać że się boisz. Bo jak Ellie to zobaczy, to będzie po mnie.<br />
- Chodźże no! - szarpnęłam ją, a ona zaprotestowała. - ELLIE! - krzyknęłam. Skruszona w końcu się puściła i popełzała za mną do wielkich, mahoniowych drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i zrobiłam krok do tyłu. Po chwili otworzyła nam jakaś kobieta.<br />
- Dzień dobry - przywitałam się - czy jest może One.. Harry Styles? - poprawiłam się szybko. Gdybym powiedziała One Direction, na pewno by mnie nie wpuściła. Pomyślałaby że jestem jakąś psychofanką która nawiedza swoich idoli w ich domu.<br />
- A kto pyta? - wysoka, koścista brunetka po czterdziestce zmierzyła mnie i Ellie wzrokiem. Ugh, to nie było miłe.<br />
- Jesteśmy znajomymi Claudii Withe. - powiedziałam a kobieta się uśmiechnęła.<br />
- Aa, jesteście od naszej kochanej Clo, wchodźcie. Zaprowadzę Was - zaprosiła nas do środka po czym skierowała się na górę. WOW. Piękne wyrzeźbione schody, w białym kolorze. Na ścianach widniały piękne obrazy. Martwa natura, portrety, krajobrazy i jakiś dziwny kleks. Jakby ktoś przywalił hamburgerem w ścianę. Gdyby nie złota rama, pomyślałabym że to dzieło Horana potrąconego przez wiecznie energicznego Larrego. Po drugiej stronie znajdowała się winda. Wsiadłyśmy do niej i pojechałyśmy na górę. Nawet nie zwróciłam uwagi na które piętro zmierzałyśmy. Byłam zbyt zestresowana. Gdy dojechałyśmy i wyszłyśmy na korytarz uderzyła nas fala głośnej muzyki i śmiechów. Tak, to na pewno to piętro, i na pewno tu mieszka One Direction. Kobieta stała przy drzwiach windy nadal się uśmiechając.<br />
- To jest ich piętro, całe. Na w prost jest salon, na pewno tam ich spotkacie. Trzymajcie się - rzuciła po czym drzwi do windy się zamknęły zasłaniając nam naszą "przewodniczkę".<br />
Ellie cały czas szła cicho. Korytarz był kolorowy. Na drzwiach każdego pokoju były tabliczki z imionami a wokoło nich było pełno obrazków i napisów. Jednie jedne drzwi były niemal czyste tabliczka " LIAM " a pod spodem DADDY DIRECTION. Zaśmiałam się. Spojrzałam na Ellie która niepewnie się uśmiechnęła.<br />
- C'mon. - powiedziałam po czym machnęłam ręką żeby podeszła bliżej. Nagle, z salonu (?) wyleciało dwóch chłopaków. Upadli na podłogę śmiejąc się na całe gardło. Zesztywniałam. Ellie za pewne tak samo. Chłopaki zaczęli się tarzać po podłodze i się wyzywać przy tym ciągle się śmiejąc.<br />
- Ta pizza była moja! - tak, to na pewno był Nialler.<br />
- Boże, przecież wziąłem TYLKO - ktoś podkreślił to słowo bardzo głośno - jeden kęs!<br />
- Jasne! Jeden kęs i pizzy nie ma! - wydarł się blondyn.<br />
Ciemna czupryna przekręciła go na plecy.<br />
- MAGIA. - wymamrotał przez śmiech i podniósł wzrok do góry. - o kurza...<br />
Stałyśmy z Ellie koło pokoju Liama z pokerowym wyrazem twarzy. Brunet wstał szybko i się otrzepał z kurzu. To był Zayn.<br />
- Czeeeść - przeciągnął podchodząc do nas a Niall który leżał na podłodze przekręcił się na brzuch i kiedy nas zobaczył, natychmiast wstał. - Co wy tu robicie? - zapytał zdziwiony Malik.<br />
- Eee.. aa.. - Ellie nie wiedziała co powiedzieć więc wzięłam się w garść jak tylko mogłam. W swoim malutkim móżdżku włączyłam funkcję : z<i>bierz swoje zwłoki z ziemi i staraj się nie pokazywać że zaraz rozlecisz się na kawałki.</i><br />
- Chciałyśmy się o coś zapytać. - wypaliłam. Malik spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. - wiemy że znacie się z Claudią Withe..<br />
- No znamy i to bardzo dobrze. - uśmiechnął się Nialler który zjawił się u boku Zayna. - Jest dziewczyną Harrego.<br />
- Nie jest - mruknął Zayn na co Nialler poklepał go po ramieniu.<br />
- Stary, ale góra tydzień i ze sobą będą. - powiedział uśmiechając się szeroko w stronę Ellie. Usłyszałam tylko jak łapie głęboki wdech.<br />
- My jesteśmy jej przyjaciółkami..<br />
- Chyba. - dodała Ellie. - bo jakoś nie raczyła nawet odebrać od nas telefonów..<br />
- Oj daj spokój. - mruknęłam chociaż Ellie miała racje. Z wielką chęcią podeszłabym teraz do Clo i wytargała te jej piękne blond włosy i na nią nakrzyczała. To pewne, kocham ją ale zabolało mnie to że nic się do nas nie odezwała.<br />
- Tak się akurat składa że wyszła z Loczkiem na miasto. Wejdźcie. - uśmiechnął się Niall i zaprosił nas do środka. Wielki środek. Serio, WIELKI! Na kanapie siedział Liam z nosem w telefonie a na środku, przy kominku tańczyła para. Louis i.. Eleanor. Moje serce stanęło dęba. OMG.<br />
Nagle muzyka ucichła a Liam i tańczący Lou spojrzeli w stronę drzwi.<br />
- Już skończyliście się bić o pizze? - zapytał Liam a gdy nas zobaczył, zastygł.<br />
- Chłopaki, to są przyjaciółki Clo... ee.. - chciał nas przedstawić ale nie miał jak. Przecież nie powiedziałyśmy im jak się nazywamy.<br />
- To jest Ellie Wesley - pokazałam na El - a ja jestem Marina Rodrigez.<br />
Nagle obok nas znalazł się Lou, który ochoczo złapał nas za dłonie ściskając je na powitanie.<br />
- Cześć jestem Louis, a to jest Eleanor, moja dziewczyna. - brunetka podeszła do nas uśmiechając się szeroko. W swoim umyśle, wytargałam ją za włosy do najbliższego okna i wywaliłam na zewnątrz. Taaak. Nie lubie jej. I to bardzo. Ale to bardzo bardzo. Nic na to nie poradzę. Eleanor podała nam dłoń by się przywitać. Zignorowałam ją. <i>O nie kochana</i>. Zaskoczona spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczami, tak jak reszta zgromadzonych. Ellie jednak nie była tak nie miła jak ja, podała jej swoją dłoń, co chyba dało Eleanor kilka punktów pro, bo nagle się rozpromieniła.<br />
Chłopcy kazali usiąść nam na wielkiej, skórzanej czerwonej sofie. Cały wystrój salonu był nowoczesny. Ściana, jako jedno wielkie okno, ciemne kręcone schody, wielki biały puchowy dywan, czarne ściany, stare a jednak piękne meble i ceglany kominek. Żyć nie umierać.<br />
- Skąd jesteście? - zapytał Liam rozsiadając się sofie która stała na przeciw nas.<br />
- Chcecie coś pić? - zaś z kuchni dobiegł nas krzyk Niallera i dźwięk zamykanej lodówki. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Eleanor i Lou którzy siedzieli u boku Liama na nas patrzyli. Ba, wręcz wwiercali się w nas swoimi gałami. Eleanor mierzyła mnie wzrokiem. Chyba mnie nie polubiła. W sumie, vice versa.<br />
- Nie, ja dziękuje - odezwałam się.<br />
- Ja poproszę wodę. Jakoś mi gorąco.. - powiedziała nieśmiało Ellie na co Liam, Lou i Zayn wybuchli śmiechem.<br />
- Przepraszam - powiedział Zayn. <i>Tak, jasne Zayn. To na pewno przez Ciebie</i> - mruknęłam w myślach.<br />
- Pytałeś skąd jesteśmy.. jesteśmy z LA. - powiedziałam.<br />
- Oo. LA. Piękne miasto. - powiedział Loui.<br />
- Tak wiemy. - zaśmiałam się.<br />
Z kuchni wybiegł Nialler z wielką szklaną wody dla Ellie. Gdy wręczył ją mojej przyjaciółce spojrzał na nią słodko się uśmiechając. Założę się że Ellie, rozpadła się w środku na kawałki.<br />
- Dziękuje - powiedziała z uśmiechem a Niall odpowiedział jej słodkim : nie ma za co.<br />
Rozmawialiśmy tak przez 10 minut, nawet Ellie się rozkręciła i nawijała o czymś z Niallerem, gdy nagle w drzwiach pojawiła się śmiejąca para. Clo i Harry.<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-7804792422360797662012-05-24T16:06:00.002-07:002012-05-24T16:13:43.582-07:00second<br />
- Jesteś głupia.<br />
- A ty brzydka.<br />
- Zamknij paszcze!<br />
- To Ty zamknij !<br />
Kierowca brytyjskiej taksówki przyglądam nam się w lusterku i kręcił głową.<br />
- Jaki Ty kolor włosów miałaś jak się urodziłaś? - zapytała Ellie.<br />
- Ciemny blond kretynko, nie pamiętasz?<br />
- To wszystko wyjaśnia. - mruknęła.<br />
- CZY TY COŚ SUGERUJESZ?! - wydarłam się na całe gardło. Koleś nie wytrzymał.<br />
- Drogie Panie, można o kilka..set decybeli ciszej?<br />
- Sorrki ziomek. - rzuciłam po czym zwróciłam się do przyjaciółki. Powtórzyłam pytanie - CZY TY COŚ SUGERUJESZ?<br />
- No, że jesteś głupia.<br />
- Ale Ty też jesteś blondynką, kochanie. - spojrzałam na nią marszcząc brwi.<br />
- Ale tata strzelił tym mądrzejszym plemnikiem.<br />
Koleś za kierownicą wybuchł śmiechem. Rzuciłam w stronę lusterka wściekłe spojrzenie. Po 15 minutach się pogodziłyśmy. Nawet nie wiem o co poszła ta kłótnia, ale mniejsza o większość. U nas to trwa krótko.<br />
<br />
Wysiadłyśmy przed London Eye. Pierwsze wrażenie : WOW.<br />
Wyciągnęłyśmy walizki i ruszyłyśmy w stronę hotelu który zamówił nam mój ojciec. No no, całkiem ładny.<br />
Ojciec trochę przyszalał, 5-gwiazdkowy hotel.. i to tylko nocleg na 3-4 dni, dopóki nie znajdziemy Claudii. Od kilku dni próbujemy się z nią skontaktować, ale w ogóle nie odbiera. Wpadłyśmy do hotelu i popędziłyśmy do recepcji.<br />
- Dzień dobry, miałyśmy rezerwacje na nazwisko Jepsen. - powiedziałam uśmiechając się szeroko do recepcjonisty.<br />
- Dzień dobry, już sprawdzam - odpowiedział i odwzajemnił uśmiech. Co chwila zerkał zza monitora w moją stronę. - Panie skąd przybyły?<br />
- Z LA. - odpowiedziałam.<br />
- Piękne miasto, i ludzie też piękni.<br />
Zarumieniłam się.<br />
Przystojny blondyn z zielonymi oczami. I ten brytyjski akcent który sprawiał że moje serce tańczyło kankana. HGHCFRC. - Pokój 701 , siódme piętro, drugie drzwi po lewej od windy. - podał nam dwie magnetyczne karty - Miłego pobytu - kolejny uśmiech.<br />
- Dziękujemy - odpowiedziałam i ruszyłam za przyjaciółką która pobiegła do windy.<br />
- On Cie bezwstydnie podrywał. - powiedziała oburzona Ellie.<br />
- Nie prawda. - zaprotestowałam namiętnie wciskając guzik przywołujący windę.<br />
- " <i>Piękne miasto, i piękni ludzie</i> " bla bla bla - powtórzyła komicznie Ellie co wywołało u mnie głośny śmiech. Ludzie w holu spojrzeli w moją stronę a ja założyłam szybko okulary na nos.<br />
- Mnie tu nie ma i nic nie widzę, nic nie słyszę, ciemna jestem.. tak na 65%.<br />
- Okej ciemna, winda zjechała. C'mon.<br />
Posłusznie weszłam do windy i pojechałyśmy na samą górę. 4 piętro. 5 piętro. Denna muzyczka. 6 piętro. JEST. 7 piętro. Wyszłyśmy rozglądając się na korytarzu. "<i>701, drugie drzwi po lewej.. drugie drzwi po lewej, po lewej...MAM</i>". Weszłyśmy do środka i zaniemówiłyśmy.<br />
- Śpię po lewej! - Ellie jako pierwsza ruszyła do sypialni rzucając się na swoją stronę.<br />
- Małpa. - mruknęłam po czym zaciągnęłam swoją walizkę i torby do pokoju.<br />
- Trzeba mieć refleks Skarbie - posłała mi uśmiech po czym wytknęła w moją stronę język.<br />
<br />
Ogarnęłyśmy się i ruszyłyśmy na miasto. Trzeba się rozejrzeć i pozwiedzać. Jest godzina 15, na dworze słońce. Szybki prysznic, zmiana <a href="http://wd6.photoblog.pl/np3/201203/3B/118007774.jpg">ciuszków</a>, lekki makijaż i bye. Ellie wyszła z drugiej łazienki. Rzuciłam w nią poduszką.<br />
- Ej, za co ?! - przestraszona odskoczyła za próg.<br />
- Za to że jesteś ładniejsza! - mruknęłam na co Ellie wybuchła głośnym śmiechem. Lekko pofalowane włosy, kocie oko i super<a href="http://wd1.photoblog.pl/np1/201204/EB/121564670.jpg"> ciuchy</a>. Ona mnie zabija.<br />
- Przeginasz. - odpowiedziała łapiąc za torbę i lustrzankę - idziemy?<br />
- Tak, tylko zwiąże włosy. Momencik.<br />
Zaplotłam szybko włosy w niechlujnego warkocza, złapałam za moje czarne nerdy i gotowa obkręciłam się przed przyjaciółką.<br />
- Co Ty robisz? - zapytała.<br />
- Jak się obkręcam to masz mi powiedzieć ŁADNIE, albo IDŹ PO WOREK NA RYJ.<br />
Stała cicho.<br />
- Okej, czyli mam iść po worek.. chwileczka. - ruszyłam ale ta złapała mnie za rękę.<br />
- Oj przeginasz ciołku, idziemy!<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;">London Eye, Big Ben, Buckingham Palace, Tower Birdge, Trafalgar Square.. Robiło się już ciemno. Byłyśmy padnięte a mimo wszystko nie chciałyśmy iść do hotelu. Postanowiłyśmy że pójdziemy do śmiesznego różowego baru. Weszłyśmy do środka gdzie był tłum ludzi. Przecisnęłyśmy się do kasy i poprosiłyśmy o dwa shake'i. Gdy je dostałyśmy, znów przecisnęłyśmy się do kanap.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;">- Matko, ale ludu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
- ... piszczącego ludu.. - mruknęłam łapiąc łyk napoju. Siedziałyśmy w "ciszy" i kosztowałyśmy słodki koktajl gdy nagle Ellie się zakrztusiła. Wystraszona spojrzała w moją stronę.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czy tam.. nie stoi.. no.. ee..</div>
<div style="text-align: left;">
- Kto? - dopytywałam się. - Kto stoi?</div>
<div style="text-align: left;">
- No spójrz tam, przy ladzie.</div>
<div style="text-align: left;">
Spojrzałam i.. wytrzeszczyłam oczy. To wiele wyjaśnia. Pisk, pełno ludu, i to w większości dziewczyn.. Napotkałam na czyjś wzrok. Błękitnoszare oczy. Tak głębokie i piękne. <i>Mogłabym w nich tonąć.. i tonąć..i tonąć...</i></div>
<div style="text-align: left;">
- Ziemia do Mari! - przyjaciółka pomachała mi przed oczami swoją łapą.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co? A. Co? - zapytałam odrywając od tych cudownych oczu wzrok.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przestań tak wiercić Tomlinsona swoim wzrokiem, bo biedny się wystraszy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tomlinsona?! </div>
<div style="text-align: left;">
- A kogo Ty myślałaś? - zapytała zdziwiona. </div>
<div style="text-align: left;">
- Dobra, nic nie ważne.</div>
<div style="text-align: left;">
- Aw.. Niall.. - jęknęła cicho Ellie. Spojrzałam na nią zabawnym wzrokiem - No co? Jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach..</div>
<div style="text-align: left;">
- Rozumiem rozumiem. - zaśmiałam się. - Chodźmy do domu, jestem zmęczona.</div>
<div style="text-align: left;">
Przyjaciółka pokiwała głową po czym wstałyśmy i ruszyłyśmy w stronę hotelu.</div>
<div style="text-align: left;">
W pokoju położyłam się na łóżku kiedy Ellie brała prysznic. Złapałam za laptopa i włączyłam twittera.</div>
<div style="text-align: left;">
Zatweetowałam : <i>te oczy.. geez. *_* .</i></div>
<div style="text-align: left;">
Przejrzałam wiadomości i zobaczyłam że Louis Tomlinson dodał coś na tt.</div>
<div style="text-align: left;">
" <i>Zwariowany dzień.</i> " - <i>no to się rozpisałeś kotenieńku. -</i> pomyślałam. Tak. Jestem pieprzoną fanką One Direction, mimo że mam 18 lat. W sumie, wiek to tylko liczba, a ja, ja nadal jestem małym rozpieszczonym bachorem. Szybko to się raczej nie zmieni. Weszłam na stronę 1DUS i przejrzałam tablice. </div>
<div style="text-align: left;">
Zayn przyłapany na popalaniu - normalka. Nialler w Nando's - normalka. Liam i Danielle na randce - normalka. Louis i... kurwa mać. <i>ZJEDŹ W DÓŁ, ZJEDŹ W DÓŁ</i> - normalka. Harry. O jezu, ile postów o Harry'm. Cała masa zdjęć. Moment. Chwila. </div>
<div style="text-align: left;">
O___O</div>
<div style="text-align: left;">
- ELLIEEEEE!!!!! - wydarłam się na całe gardło.</div>
<div style="text-align: left;">
- MYJE SIĘ ! - odkrzyknęła. Podbiegłam do jej drzwi i zaczęłam w nie walić pięściami. Wściekła, owinięta w ręcznik dziewczyna otworzyła drzwi i zmierzyła mnie wzrokiem.</div>
<div style="text-align: left;">
- CHODŹ! - złapałam ją za rękę i pociągnęłam do laptopa. - PATRZ!! - pokazałam palcem na monitor i..</div>
<div style="text-align: left;">
- CO TO ... CL.. CO?! - spojrzała na mnie, na laptopa, później znów na mnie i usiadła na łóżku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zabije. - wydukała z wytrzeszczonymi oczami - Po prostu zabije.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>geez</i> znaczy to samo co "<i>o rany</i>" ; )</div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-66392698608270207582012-05-24T14:01:00.001-07:002012-05-24T14:05:26.789-07:00first<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i> Czasem życie nabiera zbyt szybkiego tempa. Głupia, myślisz że
wszystko co dobre będzie trwało wiecznie. Peszek. Czasem trzeba przejąć
tą pieprzoną pałeczkę, i pokierować życie tak, jak chcesz by szło.
Ciężko.. ale trzeba dać sobie radę. Nikt mi nie pomoże. To jest moje
bagno i ja się będę w nim kąpać.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<i> </i><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>~*~</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nie jedź, błagam Cię. </div>
<div style="text-align: left;">
- Musze..</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale Claudia.. nie..</div>
<div style="text-align: left;">
- ZAMKNIEMY CIĘ W SZAFIE!</div>
<div style="text-align: left;">
- I nawet nie zauważą że Ciebie nie ma!</div>
<div style="text-align: left;">
Słodki śmiech przez łzy. Tak bardzo będziemy za nią tęsknić.. Ta osoba jest więcej warta niż wszystkie miliony, miliardy, BILIONY tego świata a ktoś chce nam ją zabrać. Poszczuje psami jak spotkam!</div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteście kochane.. ale muszę.. choć nie chce.. - powiedziała przez łzy mocno nas przytulając.</div>
<div style="text-align: left;">
- Geez, tak bardzo będziemy tęsknić... - rozryczałam się na dobre. Ona nie może tak po prostu wsiąść w ten pieprzony samolot i polecieć. NIE MOŻE.</div>
<div style="text-align: left;">
- Claudia, Słonko musimy jechać! - zza bramy było słychać krzyk jej mamy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Już idę.. - mruknęła - dobra dziewczęta.. żegnajcie - jeszcze raz się do nas przytuliła, a raczej prawie udusiła i pobiegła z płaczem do samochodu. Wraz z Ellie padłyśmy na ziemie i zaczęłyśmy płakać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ona wróci..</div>
<div style="text-align: left;">
Siedziałyśmy tak do nie wiadomo której. Zdenerwowani rodzice zaciągnęli nas do samochodu i zawieźli do domów.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">~*~</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Ellie, do cholery, gdzie mój but?! - krzyczałam biegając po domu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Masz go w ręku pajacu. - odpowiedziała przeżuwając jabłko.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zapomnijmy o tym że w ogóle zadałam to pytanie.</div>
<div style="text-align: left;">
Ellie siedziała na moim łóżku i czekała aż będę gotowa. No właśnie.. czekała. </div>
<div style="text-align: left;">
- Ile mamy do odprawy?</div>
<div style="text-align: left;">
- Ym.. godzine. - odpowiedziała.</div>
<div style="text-align: left;">
- CHOLERA JASNA. - krzyknęłam i jeszcze szybciej zaczęłam biegać po domu. Nawet nie byłam umalowana. Nic. Mokre włosy, zacna piżamka. No tak, Marina i jej zapłon. Na dodatek nie byłam do końca spakowana. Wciąż żyję <i>double-eighteen</i> z zeszłego tygodnia. Ellie miała urodziny kilka dni po mnie, więc połączyłyśmy imprezę w jedno. Co z tego wyszło? Jeden wielki kac morderca który trzyma mnie do tej pory. </div>
<div style="text-align: left;">
- Nie drzyj się, tylko ogarnij szybko i musimy jechać. - stałam w łazience i próbowałam ogarnąć włosy. </div>
<div style="text-align: left;">
- Możesz wziąć z szafy te rzeczy co zostały i wrzucić to wszystko do walizki? - poprosiłam grzecznie na co Ellie westchnęła.</div>
<div style="text-align: left;">
- W jakim Ty świecie żyjesz Mari... - i powędrowała do mojego pokoju by zrobić to, o co ją poprosiłam. Po 10 minutach byłam gotowa. Włosy w koczka i ten <a href="http://wd6.photoblog.pl/np3/201204/40/121401195.jpg">zestaw</a>. Przyjrzałam się Ellie, jej długie blond włosy splecione w kłosa a <a href="http://wd6.photoblog.pl/np3/201204/F4/119732635.jpg">na sobie miała</a> rożowo-pudrowe rurki, białą bokserkę a na niej pomarańczowo-biały sweterek w paski. Ellie, kuźwa, oddaj mi swoją urodę! I to wyczucie stylu którego mi brak.</div>
<div style="text-align: left;">
- Gotowa? - zapytała a ja grzecznie pokiwałam głową. Złapałam za torbę z paszportem i innymi duperelami i wyleciałam z domu do vana rodziców. W samochodzie tata spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ekhm.. Marina, nie zapomniałaś o czymś? - zapytał na co Ellie strzeliła sobie mocnego facepalma.</div>
<div style="text-align: left;">
- O czym?</div>
<div style="text-align: left;">
- O walizce cepoku. </div>
<div style="text-align: left;">
- AAA ! - wyleciałam szybko do domu po najważniejszą rzecz i już po chwili siedziałam w samochodzie i byłam w drodze na lotnisko.</div>
<div style="text-align: left;">
- To jak Ell, <span class="short_text" id="result_box" lang="en"><i><span class="hps">London</span> <span class="hps">will be long</span> <span class="hps">remembered</span> <span class="hps">our arrival</span></i>? - uśmiechnęłam się do przyjaciółka a to odpowiedziała salutując : <i>YES SIR</i>! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="short_text" id="result_box" lang="en"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="short_text" id="result_box" lang="en"> Te wakacje będą nasze! </span><br />
<br />
<br />
<span class="short_text" id="result_box" lang="en"> </span><span class="short_text" id="result_box" lang="en"> </span><br />
<br />
<br />
<br />
<span class="short_text" id="result_box" lang="en"><i>London will be long remembered our arrival * - Londyn będzie długo wspominać nasze przybycie. </i></span></div>
<div style="text-align: left;">
</div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5097249768696544610.post-68154134017586878062012-05-24T13:24:00.002-07:002012-05-24T14:09:47.581-07:00bohaterowie + wprowadzenie<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5jpb0pZJgPz-B1pyCrC2JcDVhrv1SspzzVCT4NHzKWUgFkJY0REy09t2MVdKG6xT-LsZ68i3QmEo02muaigQkmWlTcutQjen3o4gEmoGtjY_3Z7jFnNqqYq9_4pXLg3SglpLQIk1C6MDh/s1600/554741_383974811639315_327149683988495_942635_1864951549_n_large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5jpb0pZJgPz-B1pyCrC2JcDVhrv1SspzzVCT4NHzKWUgFkJY0REy09t2MVdKG6xT-LsZ68i3QmEo02muaigQkmWlTcutQjen3o4gEmoGtjY_3Z7jFnNqqYq9_4pXLg3SglpLQIk1C6MDh/s320/554741_383974811639315_327149683988495_942635_1864951549_n_large.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Marina 18 l.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlVX5V9AQBd0fH2jVYguWVqvy25oJ-ArbvJsf5fFW4ijtJIPOWMw4SjinNzS0hfS5aKgIeFeTihlgC8og-rk-oJs16LzVo8r95r52AFyVhCo_RecOdE2bfHIFkC_SPePvPndLVGqJItfs_/s1600/13348437856712_f_large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="208" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlVX5V9AQBd0fH2jVYguWVqvy25oJ-ArbvJsf5fFW4ijtJIPOWMw4SjinNzS0hfS5aKgIeFeTihlgC8og-rk-oJs16LzVo8r95r52AFyVhCo_RecOdE2bfHIFkC_SPePvPndLVGqJItfs_/s320/13348437856712_f_large.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;">Ellie 18 l.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMmwPUtP-lq7o1INni8skAjOkELJIWZst3WDeaLMg49EX9bnrMnXz9tOeCrH-EwT6DR5bICtDLD6TTW9RX3Sax7u9NPIk7x16sJcjbuOmYCi9R-O4OxqspAw_nutK7iiISo0ikE-od5Nh5/s1600/425283_3464026681177_1286293075_3421959_1725896722_n_large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMmwPUtP-lq7o1INni8skAjOkELJIWZst3WDeaLMg49EX9bnrMnXz9tOeCrH-EwT6DR5bICtDLD6TTW9RX3Sax7u9NPIk7x16sJcjbuOmYCi9R-O4OxqspAw_nutK7iiISo0ikE-od5Nh5/s320/425283_3464026681177_1286293075_3421959_1725896722_n_large.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="color: black; text-align: center;">
Claudia 18 l.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVjSO0JevI0NNdnL4F7taD7p-J5vmxWUmLaAkYTpPL4YOh0glhCbogyU93LJ6-5TQ8z1Nv5NO9OqsEfjzJd9P9VuQC05rrO1-OpVYZe0STvohM1jii7LFook934-KWmkpWugkY7yqD0t6j/s1600/1ddd.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVjSO0JevI0NNdnL4F7taD7p-J5vmxWUmLaAkYTpPL4YOh0glhCbogyU93LJ6-5TQ8z1Nv5NO9OqsEfjzJd9P9VuQC05rrO1-OpVYZe0STvohM1jii7LFook934-KWmkpWugkY7yqD0t6j/s320/1ddd.jpg" width="286" /></a></div>
<div style="color: black; text-align: center;">
Niall 19 l. / Harry 18 l. / Zayn 19 l.</div>
<div style="color: black; text-align: center;">
Louis 20 l. / Liam 19 l.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Krótkie wprowadzenie :</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Claudia kilka miesięcy temu wyprowadziła się z LA do Londynu. Zbliżają się wakacje.</div>
<div style="text-align: center;">
Marina wraz z Ellie, z która przyjaźni się od piaskownicy, wpadają na pomysł.</div>
<div style="text-align: center;">
Chcą odwiedzić przyjaciółkę w Londynie. Jeszcze nie wiedzą jak ten wyjazd zmieni ich życie.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/12410057614960311400noreply@blogger.com0