showing

Wednesday 13 June 2012

twelfth

Prosimy o zajęcie miejsc i zapięcie pasów. - usłyszeliśmy przez głośniki - po zajęciu miejsc prosimy o schylenie się i o spokój. 
- Louis, boje się - jęknęłam patrząc na jego przerażoną twarz. Babka obok smacznie spała. Stewardessa próbowała ją obudzić.
- Nie bój się.. wszystko będzie dobrze. - zapewnił mnie i zwrócił się do stewardessy. - Przepraszam, co się dzieje?
Kobieta rozejrzała się po pokładzie i zdenerwowanym głosem powiedziała, że dwa z czterech silników przestały pracować, a na dodatek, podczas lądowania, napotkamy na burzę, która właśnie szaleje w Maladze. Cała zesztywniałam. To wszystko może się źle skończyć. Ja nie chce! Ja nie mogę! Łzy napłynęły mi do oczu. Louis, który utwierdzał mnie, że wszystko będzie w porządku, sam nie umiał ukryć tego, że się boi.
- Nie płacz. - powiedział wycierając kciukiem z mojego policzka pojedynczą łzę. Zaczęło mocniej trząść samolotem. Pisnęłam. Niby latałam już z 45678765 razy, ale nigdy tak się jeszcze nie bałam. Zawsze wszystko było OK. Lot przebiegał spokojnie, bez żadnych problemów. A dziś.. nosz kuźwa. Louis szybkim ruchem mnie objął. Szepcząc że wszystko będzie dobrze, żebym nie panikowała. W całym samolocie było słychać szloch, i lamęty Hazzy, i prośby Zayna. No i Eleanor, było słychać jak krzyczała że chce się zobaczyć z Lou. Olał ją. Tak mi się przynajmniej wydawało. Louis spojrzał na mnie, i po raz kolejny otarł łzę. 
- Nie płacz Marina. Nie rób sobie siary - zaśmiał się cicho.
- Spadaj. - mruknęłam po czym spojrzałam w jego oczy. A co jeżeli spadniemy? I nigdy nie będzie mi dane z nim być? Go pocałować? Ja będę uciekać w obłokach przed zauroczonym Malikiem, a Louis i Calderowa będą sobie hasać na chmurkach, całować się, i majstrować małe aniołki. Brrr. Marina musisz się wziąć w garść. Jest źle. Jest bardzo źle. Boże, nie bądź śmieszna. Ale muszę. Cholera. Kuźwa! UGH!
Zbliżyłam się do jego ust i go pocałowałam. Był zaskoczony, czułam to. Delikatnie rozchyliłam jego wargi, wsuwając swój język. Mimo wszystko nie protestował. Nie zważając na to, co działo się w samolocie, i na zewnątrz, chłopak wplótł mi dłonie we włosy i delikatnie pogłębił pocałunek.  Nagle poczuliśmy uderzenie, i usłyszeliśmy tarcie, jakby o asfalt. Wylądowaliśmy. Spojrzałam na Lou nie wiedząc co mam powiedzieć. Louis opuścił głowę i odpiął pasy. Dojeżdżaliśmy do rękawa.

Bez słowa opuściliśmy samolot. Na korytarzu rzuciły się na mnie zapłakane przyjaciółki. Clo ryczała że nie darowałaby sobie tego, że siedziała na drugim końcu samolotu, nie będąc ze mną, z jej najlepszą przyjaciółką. Ellie cicho chrząknęła, co wywołało u nas śmiech.
- Wszystko jest w porządku.. - mruknęłam - chodźmy po bagaże.. - powiedziałam spoglądając na Lou. Patrzył na mnie. Kiedy mnie zauważył szybko odwrócił twarz. Eleanor, cała zapłakana rzuciła się w jego ramiona. Poczułam się głupio. 
Za chwile obok mnie znalazł się Zayn i Harry razem z Niallem, z miną mokrego kota. Ellie szybko do niego pobiegła. 
- Nigdy więcej! - wypiszczał zdenerwowany Harry.
- Gadałeś jak najęty! - Zayn walną go w ramie. - nie było tak źle...
- Bo spałeś kretynie i nie widziałeś wszystkiego! - lokaty zaczął wymachiwać rękoma jak ogłupiały.
- I nie żałuje. Miałem fajny sen. - powiedział w moją stronę uśmiechając się słodko. Spuściłam głowę.
- Chodźcie po walizki... - mruknęłam i ruszyłam przodem.

Reszta obyła się bez problemów, walizki są, wszystkie i całe. Ruszyliśmy ku wyjściu. Duszne, hiszpańskie powietrze przywitało nas ciepłym uderzeniem. Ciemne chmury na niebie się rozpływały. Już po burzy. Tak mi się wydaje. Wpakowaliśmy się do dwóch vanów, i ruszyliśmy w kierunku hotelu. Ja, Harry,Clo,Niall i Ellie wsiedliśmy razem, a Zayn, Liam, Danielle, Eleanor i Lou wsiedli do drugiego. Clo prowadziła zaciętą rozmowę z Haroldem, a Ellie próbowała ogarnąć wciąż zdenerwowanego Niallera. Przytuliła się do niego, a ten, jak na pstryknięcie szeroko się uśmiechnął. Aww.. jakie to słodkie.
Siedziałam z twarzą przylepioną do szyby. Jechaliśmy autostradą, która biegnie przy samym morzu. Wysokie fale obijały się o brzeg. Palmy wykrzywiały się pod silnymi podmuchami wiatru, co nie przeszkadzało przechodniom. Było widać turystów, robiących sobie zdjęcia. 
- Co o tym myślisz? - usłyszałam.
- Hmm?? - spojrzałam  w stronę gaduł pytającym wzrokiem. 
- Pytałam, czy idziemy na plażę - powtórzyła wolno Clo, widząc moją zdezorientowaną minę.
- A.. jasne, czemu nie? - uśmiechnęłam się.

Chyba się zmieniłam. Przez ten czas, który znam się z chłopakami, bardzo się zmieniłam. Jestem bardziej otwarta, życzliwa.. no może nie dla wszystkich.. Stałam się bardziej przyjazna. Zaczęłam się pokazywać z tej drugiej, chyba lepszej strony. Czy to dobrze? Sama nie wiem.. 
Oni już mnie znają, tak jak ja znam ich. Wiedzą o mnie już na tyle dużo, że można by ich nazwać, moimi przyjaciółmi. No.. chyba jednak nie wszyscy.. Nialler jest takim misiem przytulakiem. Za każdym razem kiedy się widzimy, nie obejdzie się bez "kokosiania". Stoję przy lodówce, Niall się przytula, siedzę na kanapie, Niall się przytula. To takie miłe i kochane. Takiego drugiego jak ten Irlandczyk, to nie ma :)
Liam. Liam jest niesamowity. Niesie bezinteresowną pomoc, i jest. Chce być. Jest.. jest po prostu kochany.
Harry.. Harry to down. Ale i tak go kocham. Taki lokaty przygłup. Pajac z cyrku. Ale mimo wszystko, jest lojalny, i równie pomocny. Potrafi pocieszyć, nawet wtedy kiedy nie wie o co chodzi. Zayn.. nie wiem.. nie wiem jak to określić. Nie umiem..  Z Danielle nie mam aż takiego kontaktu, ale również jest kochana.


Dojechaliśmy pod hotel. Na zewnątrz stał Rick. 
- MARINA! - na mój widok, rzucił się z głośnym krzykiem. 
- Ricardooo! - wtuliłam się do niego mocno. Nie widziałam go z 5 lat. Ale on przystojny. Czarne, lekko zakręcone włosy muśnięte żelem. Jak na Hiszpana przystało. Wysoki, uhuhu, Rick urósł. Umięśniony (!) ubrany w czarne, garniturowe spodnie i białą koszulę z kołnierzykiem. - Wooooow! - pisnęłam. 
Kuzyn się zaśmiał. Ma tylko 25 lat, a już taki sukces na koncie. Jego hotel jest rozchwytywany przez wiele sław. W końcu nie ma co się dziwić. Lokalizacja piękna, nad brzegiem morza Śródziemnego. Sam budynek był piękny. Nowoczesny, a jednak stylowy. Niebieskie szkło, jako barierki balkonowe
- Wow, Rick, nieźle tutaj - uśmiechnęłam się, spoglądając na cały budynek. Kuzyn wzruszył ramionami i mruknął ciche : wiem. Zaśmiałam się. - To są moi przyjaciele - powiedziałam pokazując na ekipę, która wypakowała się z samochodów. - Clo, Ellie, Niall, Harry, Zayn, Liam, Danielle, Louis i... Eleanor. 
Hiszpan posłał mi spojrzenie pod tytułem : tej to nie lubisz, no nie?  Pokiwałam głową. 
- Miło mi, jestem Ricardo, ale możecie mówić mi Rick. Witam w Marbelli! No i życzę miłego pobytu. - powiedział z uśmiechem. Wszyscy się przywitali i ruszyliśmy do swoich pokojów. Okazało się, że Rick nas porozpieszczał, i dał nam oddzielne pokoje. WSZYSTKIM. No oprócz Dan i Liama. Bo na samym początku poinformowałam Ricka że oni są razem i ten tego. Weszłam z walizkami i zamarłam. Przywitał mnie piękny błękitno pastelowy salon z perłowymi dodatkami. Zagłębiłam się dalej, i doszłam do sypialni. WOW. Ogromne łóżko i widok, delikatnie przysłonięty drzewami i palmami. Biegiem ruszyłam do łazienki i bam. Wielkie jacuzzi (?), bo drugiej stronie wielki, szklany prysznic. Rick, szalony człowieku! Wróciłam do sypialni, rzucając się na łóżko. Nie leżałam zbyt długo, bo nagle usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi. Leniwym krokiem ruszyłam w ich stronę.
- Czego chcesz w mym królestwie? - mruknęłam spoglądając na roześmianą twarz Claudii i zachwyconą twarz Ellie. Nic nie powiedziały, wpakowały się do mojego pokoju wszystko komentując. Gdy skończyły, opadły na miękką kanapę.
- Przebieraj się, zaraz idziemy na basen. - powiedziała wesoło Clo.
- Miałyśmy iść na plażę - mruknęłam, wyszukując kostium.
- Miałyśmy, ale tabun fanów lata po plaży, i zrezygnowaliśmy.. - powiedziała posyłając złowrogie spojrzenie w stronę Ellie.
- Co znów narobiłaś? - usiadłam na podłodze i się uśmiechnęłam.
- Nic..
- NAPISAŁA NA TWITTERZE GDZIE JESTEŚMY. CIOŁEK. - wypiszczała Clo, rzucając w nią poduszką. - idealnie pasujesz do Nialla. Macie tak samo poplątane w główkach.
- Spadaj. - mruknęła Ell oddając. Zaczęły się kłócić i bić poduszkami.
- HEJ, EJ. Szalone gazele. Cisza.  - mruknęłam.- idę się przebrać, a wy się ogarnijcie.
Założyłam szybko kostium, zwykły granatowy z motywem flagi USA, na to zarzuciłam zwykły rozciągnięty t-shirt z tygrysem i złapałam za krem z filtrem. Posmarowałam się szybko, po czym ruszyłam do pokoju. 
Dziewczyn już nie było. Pewnie już są na dole. Założyłam szybko klapki, złapałam za ręcznik, a także swojego iPhone'a i pobiegłam do windy. Otworzyła się, i zobaczyłam Danielle z Eleanor. Ugh. Mruknęłam cześć i włożyłam słuchawki do uszu. Lubie Dan, ale nie umiem się zachowywać na luzie, kiedy obok jest Calder. Na szczęście one, nie miały ochotę na leżenie plackiem nad basenem. Ruszają na podbój sklepów.
Widna się zatrzymała, a ja szybkim krokiem ruszyłam na leżaki. WOW WOW WOW WOW WOW WOW WOW WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW. 
Zajęłam swój leżak. Dziewczyn ani widu ani słychu. Pokręciłam głową by jeszcze się rozejrzeć. Nic. Z zdegustowaną miną, spojrzałam na telefon, włożyłam słuchawki w uszy, włączając muzykę i zamknęłam oczy. 

Nie wiem która była godzina, ile spałam, ale spałam. Na swoim ciele poczułam czyjeś wilgotne dłonie. Wystraszona spojrzałam na obcego i podskoczyłam. Zayn. 
- Boże, Zayn, chcesz żebym umarła? - wypiszczałam. Mulat tylko się zaśmiał. Obok mnie znalazł się Louis, Harry i Nialler. Liam, Clo i Ellie siedzieli w wodzie. Oooo nieee
Na ich twarzach gościł zadziorny uśmieszek. Nie nie nie nie nieeeee.
- Chłopaki? Wiecie że powiem nie. - mruknęłam. Louis delikatnie się uśmiechnął, Niall pokręcił głową, a Harry złapał mnie za nogi. Zaczęłam się wić i kopać. 
- Kretynie! P U Ś Ć   MNIE!
- Nie ! - powiedział, szczerząc swoje białe, idealnie proste ząbki.
Nialler złapał za mój telefon, delikatnie go odkładając do mojej torby.  
Harry i Zayn podnieśli mnie do góry i skierowali się do wody.
- NIEEEE! ZABIJE WAS! - piszczałam. Na daremno. Wylądowałam w wodzie. Nie była zimna, ale to, że miałam nagrzaną skórę wywołało szok termiczny. Wynurzyłam się i posłałam im groźne spojrzenie.
Chłopaki się zaśmiali. Wyszłam na brzeg, cała mokra i podeszłam do Harrego i Zayna, którzy wciąż nabijali się z mojego wyglądu. Wkurzona pchnęłam ich do wody. Byli zaskoczeni. 
- Macie za swoje, kretyni! - wykrzyczałam.

Zdenerwowana usiadłam na leżaku. Nialler wycofał się widząc mój stan. Wywołało to u mnie śmiech. Blondyn zniknął w wodzie. Obok mnie, na moim leżaku usiadł Louis.
- To nie był mój pomysł - powiedział podnosząc do góry ręce, w geście niewinności, widząc mój wzrok. 
- Jassneee - zaśmiałam się. Chwile potem, leżak się wywalił. Ja pierdole. Co to ? Czarna magia? Przewróciłam się wprost na Lou. Po raz kolejny spojrzałam w jego piękne oczy. Zbliżyłam się do niego, chciałam go pocałować.. ale ktoś nagle zjawił się koło nas. Eleanor.
Holy shit. 
Natychmiastowo zerwałam się z Lou i poprawiłam leżak. Eleanor patrzyła na mnie wściekłym wzorkiem. Usiadłam i posłałam jej złośliwy uśmieszek. Nic nie powiedziała. Złapała Lou za rękę i wdzięcznym krokiem poszła w stronę hotelu.






Rozdział definitywnie beznadziejny. I to na serio.
W rozdziale dałam opis hotelu, który na prawdę nie istnieje. Zdjęcia są z różnych miejsc - budynek to Gibraltar Ocean Village, a wnętrza to jakieś hotele z Marbelli. Tak tylko mówię :D
Dobiliśmy do 20 komentarzy, dobijemy teraz do 30? ;>

27 comments:

  1. jest Z A J E B I S T Y .
    aż miałam banana na mordzie przy tym jak pocałowała Lou kclbxkjhbnjkxfbndjkf*,*
    dodaj tutaj jakąś zajebistą kłótnię z pierdolcem Calder :D
    @hazzaconda

    ReplyDelete
  2. nie nadążam z czytaniem,dlatego przepraszam za brak komentarzy pod każdym rozdziałem :c askhdjdhsh, co tu się wydarzyło :o jedne wielkie wow! dziewczyno,czekam na następne,a ten jest definitywnie ŚWIETNY !!

    ReplyDelete
  3. no , co tu dużo mówić . Zajebisty rozdział , jak zwykle .
    Ja już nie mogę się doczekać następnego ...

    ReplyDelete
  4. Nie no. Wkurzasz mnie tym, że piszesz na końcu beznadziejny rozdział. Jest super, jak reszta i całe opowiadanie. O mój bosh ;p Zazdroszczę, że umiesz tak pisać.
    Uwielbiam Mari. Coś czuję, że Lou już długo nie wytrzyma z Calderową ;]
    No, to czekam na nn <3
    I zapraszam do mnie:
    http://zbieramisienarefleksje.blogspot.com/
    ( Nie jest tak zajebisty jak Twój, ale chyba może być :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak pisałam ten rozdział, miałam wrażenie że beznadziejnie ubierałam wszystko w słowa. Ale to wiadomo, zdanie autora :D Mimo wszystko, cieszę się, że się podoba :)
      Na pewno do Ciebie wpadnę, jak tylko przeczytam zaległe :)No i nie mów, że może być, bo na pewno jest świetny!:) xx

      Delete
  5. Jest Genialny !! Już nie moge się doczekac następnego rozdziału . A ... właśnie ... kiedy będzie ?
    PS : Polecam twojego bloga wszystkim koleżankom ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. Postaram się jeszcze w tym tygodniu, może w sobotę? Tak myślę :) Ale nie chce nic obiecywać :)

      DZIĘKUJE! <33 x

      Delete
  6. Dlugiii. :) dziękuję :) ^^ jejku ja już nie wiem z kim ona będzie >.< Czy ja wiem czy taki beznadziejny...czytałam gorsze wierz mi!. i twój wcale nie kwalifikuje się do beznadziejnych. także wierz w siebie i czekamy na nn. :)xx @zayline_

    ReplyDelete
  7. O Boże rozdzial zajebisty !!! Can't wait for more !!!!

    ReplyDelete
  8. BOŻE JAKI TALENT o_O
    CO TY GADASZ ROZDZIAŁ PRZEFANTASTYCZNY ;D
    I JAK DLA NA MNIE NAJLEPSZY JAK DO TEJ PORY ;D
    PZDR. I CZEKAM NA NN ;D

    ReplyDelete
  9. Genialny rozdział <3 Ygh,ta Eleanor zawsze musi się pojawiać w nieodpowiednich momentach ;D Czekam na następny <3

    ReplyDelete
  10. BEZNADZIEJNY?!
    NIE ODZYWAJ SIĘ DO MNIE.
    PS. rozdział przezajebisty, cholera, ja też chcę tak pisać :'(
    xxx

    ReplyDelete
    Replies
    1. Alaa no weez :cc

      i wez sie kolku zamknij, bo piszesz zajebiscie zjabisciej ode mnie <3 i chce nowy u Ciebie pyszczku <3

      Delete
  11. """"" WOW WOW WOW WOW WOW WOW WOW WOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW. """" że tak to skomentuję <3 xx

    ReplyDelete
  12. Przestań jest świetny! W ogóle jak możesz tak mówić? :D Zapraszam do siebie http://www.hello-i-love-youu.blogspot.com :D

    ReplyDelete
  13. Jest świetny !! W końcu buziak ! :D

    ReplyDelete
  14. Bardzo świetny. Jak jeszcze raz powiesz, że beznadziejny to stracisz czytelników! ... Nie mogę się naczytać, piszę blooga i choć mam strasznie bujną wyobraźnię to mój mi się nie podoba, jak walnę tekst z kartek w kompa to dam znać, mam nadzieję że ktoś go bd czytał =D Aleksandra Lar.

    ReplyDelete
  15. Idź Ty! Że niby BEZNADZIEJNY!? Wiem, że jesteś popierdolona (w pozytywnym sensie), jak Niall, ale to już przeginka -,- jest z a j e b i s t y <3
    dawaj następny, szybciutko <3

    buziaki, Żancia <3

    http://uwannasaygoodnight.blogspot.com/

    ReplyDelete
  16. ZAJEBISTY !! nie mogę się już doczekać jak Lou i Marina bd razem ;33
    czekam na kolejne rozdziały ;**

    ReplyDelete
  17. rozdział jak zwylke świetny!!
    piszesz naprawde bardzo interesujaco :)
    nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu !

    ReplyDelete
  18. BUZIII ♥
    nwm co już mam pisać aby okazać to jakie to opo jest cudne! :D
    czekam na nn *__*
    @zelkaa_1D

    ReplyDelete
  19. a ić ty ić !
    jesteś świetna i koniec ! ;3
    do następnego rozdziału ;]

    ReplyDelete
  20. Jak dla mnie bombaaaa*.* ja chce następny <333 jejcuu genialne ;D

    ReplyDelete
  21. Uwielbiam Ciebie i twój blog!!M<3
    Ten rozdział jest cudowny!!!
    Dodaj jak najszybciej następny:*
    xoxo Alex

    ReplyDelete
  22. KOCHAM TO ♥ Serio, serio. <3

    ReplyDelete
  23. nie bd taka pesymistyczna, świetny rozdział!!! :)

    ReplyDelete