showing

Sunday 27 May 2012

four

Claudia i Harry ciągle się śmiali. Nawet nas nie zauważyli. 
- I co Lou zrobił jak to otworzył? - zaszczebiotała wesoło. Pofalowane blond włosy, czarne rurki i biała koszula, a pod kołnierzykiem zawiązana w kokardkę, różowa wstążka. Oczy delikatnie pomalowana a policzki, podkreślone brzoskwiniowym różem. Wyglądała pięknie, jak zawsze. Ale..czy mi się zdaję, czy schudła? Długie chude nogi szły na czarnych czółenkach. 
- No jak otworzył to się zdziwił zrobił coś w tym stylu - Styles wykrzywił śmiesznie mordkę - a później zaczął panikować i drzeć się jak opętany.
Claudia wybuchła jeszcze głośniejszym śmiechem. Ledwo co trzymała się na nogach.
- Ha ha ha. - mruknął obgadywany Lou, zerkając w stronę drzwi, zabójczym wzrokiem.
Przybysze zorientowali się, że w mieszkaniu jest ktoś jeszcze. Clo na nasz widok upuściła torby z zakupami. Byli w spożywczaku. Niech zgadnę, zdesperowany Niall umierał pod lodówką? Na pewno.
- Ellie? Marina? Co wy tu robicie? - zapytała zaskoczona naszym widokiem.
- Siemka. - mruknęłam na co Clo pokiwała głową.
- Przyjechałyśmy na wakacje - powiedziała szybko El
- ... i sprawdzić co z naszą przyjaciółką. - dodałam.
Clo poprosiła Harrego by zebrał rzeczy z podłogi. 
- Możemy pogadać na zewnątrz? - zapytała.
- Wstydzisz się nas? - spojrzałam na nią krzywym wzrokiem.
- Nie, to nie o to chodzi... dziewczyny.. ja przepraszam.. 
- Fajnie że dopiero teraz.. - mruknęłam.
- Słuchaj ja..
- No co? Cholera jasna, Clo, mogłaś nam powiedzieć! Odpisać, cokolwiek! Od 2 miesięcy się nie odzywasz! - wykrzyczałam. Wiem, przesadziłam. - Wiesz jak to cholernie boli?
- Ale..
- Jak masz nas w dupie, to było powiedzieć to na samym początku ! Przynajmniej mniej by to bolało! - dorzuciłam i wybiegłam. Wiem, wiem. Głupio się zachowałam, ale musiałam ukryć to, że mnie to boli.


( perspektywa Ellie )


Claudia próbowała wybiec za Mariną, ale ta ją ubiegła i przed samym nosem zamknęła jej drzwi od windy. Szłam wolnym krokiem i ujrzałam, jak Clo osuwa się na wykładzinę po drzwiach. Płakała.
Marina też na pewno cierpi. Ona tak tylko pokazuje, by nikt nie mówił że jest słaba. Udaje że jest silna, że nie da jej się złamać. Tak, jest wyszczekana, i to bardzo, nawet czasem aż za bardzo.. ale w głębi, tam w środku jest serio kruchą i wrażliwą osobą. Stanęłam nad zapłakaną blondynką i spojrzałam w dół, na swoje buty. Nie powiem że nie. Mnie też zabolało zachowanie Clo. I tak jak to jest w zwyczaju, gdy obie się pokłócą, będę tą rozsądniejszą, i jako pierwsza wysłucham co Claudia ma do powiedzenia.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytałam kucając przed nią. 
- Ja.. ja nie wiem.. - wybełkotała.
- Clo, zbierz wszystko i mi powiedz. To nie takie trudne.
- Firma mojego ojca zbankrutowała. Jesteśmy zerem. Nie mam nic. Dosłownie. Bałam się.. bałam się że mnie wyśmiejecie.. później poznałam Harrego, w szkole.. poszedł do X Factora.. i tak jakoś się zakręciłam.. i .. kuźwa, zjebałam wszystko - schowała twarz w dłonie i zaczęła płakać.
- Clo, jak mogłaś pomyśleć że Cię wyśmiejemy? - zapytałam zdziwiona - Przecież jesteś naszą przyjaciółką, bez względu na wszystko.. - dodałam cicho.
- Wiem.. nie wiem czemu tak pomyślałam.. może dlatego.. że wy jesteście z dobrych rodzin, a ja.. teraz już nie.
- Wisi mi to, jaki masz status majątkowy, dziewczyno! Liczysz się Ty a nie jakaś chora kasa! Zrozum to! - tym razem powiedziałam to głośno.
- Heh. - tylko tyle mogła teraz z siebie wydusić.
Na korytarz wbiegł zdenerwowany Hazza, który na widok zapłakanej Clo, natychmiast się obok niej pojawił.
- Co się stało?! - ocierał jej łzy kciukiem.
- Zjebałam. - odpowiedziała mu cicho. 
- Nie zjebałaś, przynajmniej nie do końca. Możesz to wszystko jej wyjaśnić.. 
- Ona nie chce mnie znać.
- Chce. Ojć, przecież wiesz jaka jest Mari. Daj jej kilka dni, i zaraz wszystko będzie okej.- uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Cała złość ze mnie uleciała, choć byłam zawiedziona tym, że tak o nas pomyślała.
- Dziękuje. - powiedziała lekko się uśmiechając. - i przepraszam. Tak cholernie Was przepraszam. - po tych słowach rzuciła się na mnie z mocnym uściskiem.
- Tęskniłam - powiedziałam wtulając się w jej włosy.
- Ja też.

( perspektywa Mariny )

Rozerwana na strzępki. Tak się właśnie teraz czułam. Siedziałam na schodkach do complex'u. Daleko nie poszłam. Hah.
Mam wyrzuty sumienia że tak potraktowałam Clo. Mimo wszystko, wciąż ją kocham.. jak siostrę. Taaak, jestem na nią zła, ale.. nie wiem. Mam mętlik.
Nagle zza drzwi wyszedł lokaty człowiek. Harry.
- Cześć - powiedział wesoło.
- Cześć. - odburknęłam.
- Jestem Harry - podał mi dłoń, więc podałam mu swoją.
- Marina.
- Miło mi - wyszczerzył swoje białe zębiska.
- Nie powiesz mi, że przyszedłeś tu tylko po to, by się zapoznać. - odpaliłam posyłając mu pytające spojrzenie.
- No tak, zgadłaś. - powiedział - znaczy się, to też, chciałem Cię poznać, bo Clo dużo mi o Was mówiła.
- Tsaa. - mruknęłam.
- Poważnie. Ciągle o Was gadała. Teraz nawet, jak byliśmy na mieście, opowiadała mi o waszych teledyskach do jakiś starych piosenek.
Uderzyłam się w czoło. O boże, przecież to miało być między nami. Zginiesz marnie kobieto!
- Hahha, no widzisz!
- Ale to nie zmienia faktu, że do nas nie dzwoniła..
- Bała się.
- HAHAHA, czego niby?
- Słyszałaś o jej tacie i jego firmie?
- Co? 
- Jej tata zbankrutował. Są spłukani. Bała się, że tego nie zaakceptujecie. Mówiłem jej żeby do Was zadzwoniła, ale tak upartej osoby nigdy nie znałem. No poza Lou. Lou robi z człowieka miazgę. - zaśmiał się wesoło.
- Czy ona ogłupiała? Tak, jasne. Nie zaakceptujemy jej, bo nie ma kasy. Przecież to C.H.O.R.E! - uniosłam ręce ku górze.
- Pogadaj z nią. - powiedział.
- Nie dziś.
- Dziś.
- Nie.
- Tak, migiem na górę, już. Myk myk ślicznotko. 
- Nie rozkazuj mi pokręcony zgredzie. - mruknęłam a Harry zrobił minę w stylu " co ty do mnie mówisz kobieto? "
- No weź idź..  idź, idź, idź, idź, idźźźźźź
- DOBRA JUŻ! Bo mam dość twojego jęku. - wstałam i skierowałam się do środka. Uradowany Hazz klepnął mnie po tyłku. 
- Co? HARRY! - krzyknęłam. - nie rozpędzaj się. - pogroziłam mu palcem.
- No już, myk myk złotko. - wyszczerzył się. Chyba był dumny z tego że mnie przekonał. Aż sama się sobie dziwie, że to się mu udało. Czuje, że mogłabym się z nim zaprzyjaźnić. W windzie spojrzałam na lokatego, który poprawiał sobie włosy w lustrze.
- Wyglądasz świetnie.
W odpowiedzi zobaczyłam kolejny rozwalający uśmiech.
- Słuchaj.. - zaczęłam. - Ty.. ten.. no.. coś z Clo?
- Chciałbym.. - odparł, opierając się o ściane. - Serio chciałbym. Od samego początku mi się podoba, ale wydaje mi się.. że ona traktuje mnie tylko jak kolegę.
- Nie sądzę - wypaliłam uśmiechając się szeroko. Drzwi od windy się otworzyły. Na korytarzu było pusto, więc skierowaliśmy się do salonu. W wejściu wpadłam na Eleanor, mierząc ją wzrokiem minęłam ją, lekko popychając z "bara". W środku, na kanapie na której niedawno siedziałam, ujrzałam zapłakaną Clo wtuloną w kolana Ellie. Moje serce pękło.







Się rozkręciłam. Codziennie dodaje rozdziały ; o
Chciałabym poprosić Was o to, żebyście po przeczytaniu, zostawiali po sobie jakieś opinie. Serio mi na tym zależy :) I dziękuje już za ponad 600 wejść !  xx


17 comments:

  1. no i kurde nie wiem, czy wreczyc Ci oskara czy zabic ! ZA KROTKIE (*) ja to bym chciala czytac,czytac,czytac,czytac,czytac i CZYTAC ! ALE dobrze, ze juz wszystko ok z Clo ! TERAZ TO SIE ZACZNIE ! :D czekam na next, <33

    ReplyDelete
  2. uwielbiam tego bloga.
    ja nie narzekam na Twoje tempo dodawania rozdziałów, bardzo mi pasuje ;p
    xoxo, Rysica + zapraszam do siebie http://pamietaj-przeznaczenia-nie-oszukasz.blogspot.com/ :))

    ReplyDelete
  3. B.O.S.K.I!!!!!
    czekam na kolejny z niecierpliwością :)
    pzdr.

    ReplyDelete
  4. Ciekawie się zaczyna :D
    Zapraszam do mnie: http://stories-about-1-direction.blogspot.com/

    ReplyDelete
  5. YAAAAAAAAAAAY *-*
    chcę kolejny rozdział!

    love xx

    ReplyDelete
  6. No patrz jak codziennie rozdziały dodajesz to jutro też będzie, coooooooooooooooooooooooooooo? *o*
    Mam nadzieję, że taaak, bo jak nie to ja cię znajdę.
    Ciekawi mnie następny rozdział, ale Hazz mnie tu trochę zirytował x.O

    ReplyDelete
  7. OMFG. Do głowy przychodzi mi tylko:WOW. Szacunek Kobieto :D
    Genialny rozdział. Na pewno będę czytać ;]
    Dobrze, że dodajesz codziennie. Masz u mnie za to dużego plusa. Co tu jeszcze...
    Świetny styl pisania, aż przyjemnie się czyta i nie chce skończyć.
    No, to czekam na nn<3
    I zapraszam do mnie ;P
    http://zbieramisienarefleksje.blogspot.com/

    ReplyDelete
  8. Ej to jest świetne, masz talenta stosio <3
    weź mi napisz jak bedzie kolejny xD
    Twoja wielka fanka, ta wspaniała (witkowska) <3

    ReplyDelete
  9. BOŻE ŚWIETNY ! <333
    NIE WIEM CO POWIEDZIEĆ ! <333
    KOCHAAAM TO ! <333

    ReplyDelete
  10. no i bardzo dobrze że dodajesz codziennie ! <3. uwielbiam ! *.*

    ReplyDelete
  11. genialne, na razie mam małe problemy w odróżnieniu Elli od Mariny ale to kwestia czasu !
    widzę, rozkręcasz się na maksa.
    świetnie się to czyta
    a jak dodajesz codziennie to już wgl. zajebiście.
    + chciałabym być informowana o nowym na tt @kika1613 ;D z góry dziękuje xx
    czekam na nn <33

    ReplyDelete
  12. Blagam zdradz mi przepis na 12 komentarzy przy 4 rozdziale no halo!!!:8 bardzo mi sie podoba jak dodasz bowy to informuj na TT @Szota1 pls pls pls wpadaj do mnie whenheopenhisarms.blogspot.com blagam zkomentuj !! :) pozdro i czekam ...

    ReplyDelete
  13. No to super ,że dodajesz codziennie ! TAK DALEJ. świetnie się czyta, pisz dalej i dodawaj jak najszybciej. <3
    ps. w wolnej chwili zapraszam do siebie : http://your-life-your-voice.blogspot.com/

    ReplyDelete
  14. woohoo, ja tak sądzę, że się rozkręcasz kobieto! rozdział? przecież Ty wiesz co o nim myślę, jak wszystkie ŚWIETNY! <

    Żancia <3

    ReplyDelete
  15. chcesz opinie? prosze:ZAJEBISTE <3 *.*!

    ReplyDelete
  16. podoba mi się ♥ czekam na nn :D

    @zelkaa_1D xx

    ReplyDelete
  17. świetnie Ci idzie!

    ReplyDelete