showing

Tuesday 5 June 2012

eighth


 ROBIĘ LISTĘ, BO GUBIĘ SIĘ, I NIE WIEM KOMU WYSYŁAĆ. WIĘC PROSZĘ, ZOSTAWCIE SWOJE TWITTERY POD TYM ROZDZIAŁEM, JEŻELI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH. xx



Siedziałam na łóżku i patrzyłam tępo na zbliżającą się postać. Czego ona kurwa mać tu chce?
- Nie masz swojego domu? - zapytałam krzywo uśmiechniętą Eleanor.
- A Ty? - odpowiedziała stając na wprost na mnie. Wwiercała się we mnie wzrokiem. Dopiero weszła, a już zaczęła mnie irytować.
- Teraz, to tak jakby mój dom - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko. Pogram jej trochę na nerwach, a co mi szkodzi?
- Kazałam Ci się trzymać z daleka, ale widzę że słuchem, jak i rozumem i wyglądem to Ty nie grzeszysz.
- No wiesz, czerpie inspiracje od najlepszych. Możesz wyjść? Umówiłam się i chce się przebrać. - powiedziałam odkręcając się do niej tyłem i ruszając do szafy. Nie wszystko wypakowałam, chociaż Liam powiedział, że mam to zrobić. Nagle, poczułam jak ktoś szarpnął mnie za rękę.
- Mogłabyś mnie nie dotykać? - wysyczałam przez zęby, mierząc brunetkę wzrokiem.
- Byłam miła, do czasu. - odpowiedziała głupio się uśmiechając. - jeszcze raz zobaczę Cię z moim facetem, to nie ręczę za siebie.
- Dziewczyno! Jeszcze ani razu mnie z nim nie widziałaś! - popukałam się po czole. No ona chyba głupia jest. Poza imprezą, i hotelem, ani razu nie byliśmy sami. Ona jest chora psychicznie i zaczyna mnie to irytować.
Nie powiedziała nic, odsunęła się parę kroków do tyłu.
- Ja tylko uprzedzam. - wysyczała i wyszła z pokoju.
Patrzyłam wściekłym wzorkiem w stronę znikającej postaci. Ona jest jakaś obłąkana, no bez kitu.
A chuj Ci w cycki. Nie będę podkulać ogona, bo Ty tak chcesz. Haha, jeszcze czego.
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki żeby się odświeżyć. W końcu idę na randkę z Tomlinsonem.
Stop. To nie randka. To tylko wycieczka.
Jest godzina 14. Mam jeszcze godzinę. Louis mieszka pode mną, centralnie pode mną.
Szybki prysznic, kreska na oku i róż na policzkach. Zaplotłam swoje długie czarne włosy w niechlujny warkocz i podpięłam grzywkę lekko do góry. Teraz szybko znaleźć jakiś sensowny outfit i jestem gotowa. Przejrzałam walizkę, hm.. Na pewno nie założę szpilek, więc postawie na trampki. Po 10 minutach myślenia udało mi się coś wykombinować. Założyłam to. Stałam i przyglądałam się sobie przed lusterkiem, gdy nagle, do pokoju wpadł Zayn oraz Niall i Ellie. Śmiali się wesoło, jakby z mojego powodu.
- Co Wy tak się szczerzycie? - zapytałam patrząc w ich stronę. Ellie usiadła na łóżku, albo raczej, padła na łóżko śmiejąc się do łez.
- Niall.. hahhaha- tylko tyle z siebie wydusiła. Niall usiadł na podłodze i oparł głowę o ścianę. Również się śmiał.- Aha, to się dowiedziałam. - powiedziałam poprawiając włosy.
 Zayn, jako jedyny w miarę ogarnięty, podszedł do mnie szczerząc się szeroko.
- Ładnie wyglądasz. Gdzie lecisz?
Odwróciłam się i ujrzałam te piękne, Malikowe, brązowe oczy. I ten piękny uśmiech, przez który umiera biliony dziewczyn na tym świecie. Ba, może i kosmici śledzą losy naszych wariatów? Nie wykluczajmy tego. Nasz wszechświat jest ogromny. Uwielbiam moją wyobraźnie, jest taka.. taka wielka.
- Dziękuje. To dla mnie zaszczyt usłyszeć coś takiego, od samego Zayna Malika. - posłałam mu ciepły uśmiech. - Louis chce mi pokazać Londyn.
Nagle uśmiech z twarzy mulata zniknął.
- A, no to miłej wycieczki - powiedział - Nialler! - zwrócił się do blondasa, który rzucił się na niego i rozwalał mu fryzurę. Co oni tak uczepili się tej jego fryzury? Biedny. - My idziemy na dół.
Nagle usłyszeliśmy hałas dobiegający z dołu. Harry śpiewający jakąś dziwną piosenkę, chyba o bananach, Louis się śmiał, a Liam darł się, żeby Harry przestał śpiewać.
Złapałam za lustrzankę, i zeszłam na dół, za schodzącym Ziallem.Usiadłam na wysokim krześle, koło blatu. Harry schylił się do szafki, więc Lou skorzystał z okazji i klepnął go w tyłek. Lokaty tak się wystraszył, że przydzwonił głową w drzwiczki tak mocno, że aż krzyknął.
- IDIOTO! - wydarł się na całe gardło mierząc niesfornego Tommo wzrokiem. Ten odpowiedział słodkim "Ja Ciebie też". Uśmiechałam się, oglądając całą tą szopkę. Louis spojrzał na mnie wesołym wzrokiem.
- To jak? Gotowa? - zapytał, a Harry, żłopiący wodę z butelki, opluł siebie i Ellie jednocześnie.
- Kurwa, Harry. What the hell?! - pisnęła uderzając go w głowę.
- Sorrki Ellie. - powiedział i rzucił w nią papierowy ręczniczek. - Na co gotowa? - Tym razem zwrócił się do BooBear'a, albo do nas? No nie wiem.
- Idę pokazać Marinie Londyn - brunet odpowiedział wesoło, a Zayn, który grzebał właśnie w lodówce, prychnął tylko cicho.
- A Ellie? - dopytywał Harry, zerkając na moją przyjaciółkę. Ta ruszyła tylko ramionami, odpowiadając, że nic o tym nie wiedziała. Styles podsumował to tylko głośnym "aha". I powędrował na kanapę.
- To jak? - Tomlinson powtórzył pytanie, zerkając w moją stronę.
- Gotowa. - uśmiechnęłam się i zeskoczyłam z krzesełka. - Prowadź.
Loui się zaśmiał, łapiąc mnie za rękę pociągnął mnie do windy.


Na mieście było wesoło. Niby na London Eye i w innych miejscach byłam już z Ellie, ale z Lou, to co innego. W środku kapsuł, w London Eye, które zostawiliśmy na sam koniec.( bo Louis stwierdził, że Londyn zmierzchem jest najpiękniejszy ), wydurnialiśmy się niemiłosiernie. Louis opowiadał mi śmieszne historie. Robiliśmy całą masę zdjęć. Przez 30 minut działo się tyle różnych, śmiesznych rzeczy, że gdy wysiadliśmy, usiadłam na trawie i płakałam. Oczywiście, ze śmiechu.
- Tee, Amerykanka, wstawaj z ziemi i nie rób siary - powiedział Lou z takim śmiesznym, coś a'la rosyjskim akcentem.
- Te, Brytyjczyk, pomóż mi. - wyciągnęłam do niego ręce, a ten, natychmiastowo mnie za nie złapał. Jednak, nie dane nam było wstać. Pociągnęłam go w dół, sprawiając że Tomlinson runął na mnie swoim cieżkim, ale jakże pięknym cielskiem.
- Ałć? - wypiszczałam ciągle się śmiejąc.
- To przez Ciebie! - śmiał mi się prosto w twarz. Spojrzałam na niego. On zrobił to samo, i utoneliśmy w swoich spojrzeniach. Ale pech chciał, że zobaczyła nas jakaś grupka fanek, i Lou natychmiastowo zerwał się, pociągając mnie za sobą. Zaczęliśmy biec. Biec i śmiać się w wniebogłosy.
Dopiero za rogiem się zatrzymaliśmy, bo Louis poślizgnął się na kałuży, lądując w stercie śmieci.
- Hahahahha! - zaczęłam się z niego nabijać, lecz ten, złapał mnie za nogę i pociągnął do niego. - Kretynie! Tu śmierdzi!
- Wyszłaś ze mną. A jak wyszłaś ze mną, to w śmieciach też musisz być ze mną. - powiedział.
- Ty bez kitu jesteś stuknięty. - stwierdziłam, próbując wstać. Nie puścił mnie. - Boże, puść mnie. Bo tu zaraz bełtnę.
Spojrzał na mnie zabawnym spojrzeniem.
- Mamy 10 minut do complexu. Jedziemy taksówka, i skazujemy kolesia na smród, idziemy przez miasto w takim stanie, czy dzwonimy po Styles'a by nas przywiózł?
- Wydaje mi się, że najlepszym wyjściem będzie.. zasmrodzić Harremu samochód.
- Już Cię kocham! - powiedział wesoło i wyciągnął telefon z kieszeni.
Louis, żebyś jeszcze wiedział, co Ty ze mną robisz, mówiąc takie rzeczy. W sumie nie wiem, czy mam się cieszyć czy nie. Niby.. nie powinnam sobie robić nadziei, nie zerwie z tą..z tym.. kimś, dla mnie. To by było chore. Chociaż nie. Jezu, nie wiem.
Rozmowa z Harrym trwała kilka sekund. Gdy tylko lokaty odebrał, Louis dał mu krótkie, i dosadne polecenie : Road Street, przy śmietnikach, za 5 minut. Bo inaczej zginiesz.
Założę się, że Harry stał teraz w domu z wielkim WTF na twarzy.

Tak jak Louis powiedział, tak i Harry zrobił. Po pięciu minutach zjawił się czarny van, z Styles'em za kierownicą. Gdy zobaczył, w jakim stanie jesteśmy, zablokował wszystkie zamki, i napisał Louisowi sms'a, że takich brudasów nigdzie nie wpuści. Louis coś mu odpisał, niestety nie dane mi było dowiedzieć się co, i po dosłownie chwili, drzwi się otworzyły.
- Co wy robiliście?! - wypiszczał zakrywając nos koszulką i zerkając w naszą stronę. Wściekłym spojrzeniem pokazałam na Lou. Nagle zaczęło mnie szczypać i piec. Brakowało mi powietrza. Cholera jasna.
- Chłopaki? - powiedziałam cicho i po chwili straciłam przytomność.

( Perspektywa Lou )

- Harry? Harry! Ona zemdlała! - wykrzyczałem, próbując ocucić nieprzytomną dziewczynę. Cała była czerwona, jakby przez jakieś plamki.
- To pewnie przez ten smród. - przyjaciel mruknął jadąc przed siebie.
- Kretynie! Ja nie żartuję! Zatrzymaj się! - krzyknąłem. Harry się zatrzymał na poboczu.
- Cholera jasna. Ona jest czerwona. - powiedział zdenerwowany.
- Jedziemy do szpitala! Szybko!
Loczek, zawrócił, i ruszyliśmy w stronę szpitala.

W szpitalu.

Siedzieliśmy na korytarzu i czekaliśmy aż doktorek łaskawie się zjawi.
Harry rozmawiał przez telefon. Pewnie z Clo. Oparłem głowę o pistacjową ścianę i zamknąłem oczy. Nie na długo, bo do szpitala wpadła Ellie z Clo która rozmawiała przez telefon, oraz Zayn z Niallem.
- Co z nią? - zapytała zdenerwowana Clo, chowając telefon w kieszeni obcisłych spodni.
- Nie wiemy. - odpowiedział Hazza. Nie mówiłem nic. Bałem się.
Serio, polubiłem ją. I to bardzo. Tak bardzo jest do mnie podobna.
W drzwiach od sali Mari, stanął lekarz. Spojrzał na naszą powiększona grupkę. Uśmiechał się, czyli wszystko było w porządku.
- Pańska dziewczyna jest zdrowa. To był szok alergiczny. Ale mimo wszystko, cieszcie się, że przywieźliście ją tutaj. Daliśmy jej leki na alergie, i wszystko powinno wrócić do normy. Za  jakąś godzinę powinno się polepszyć, i dziewczyna będzie mogła wrócić do domu - powiedział w moją stronę. Chłopaki spojrzeli na mnie dziwnym wzrokiem. Wiem dlaczego. " Pańska dziewczyna" .
- Możemy ją odwiedzić? - spytała Ellie.
- Oczywiście, ale proszę zachowywać się jak ludzie, bo nie jest w tej sali sama. - odpowiedział i ruszył w stronę recepcji.



( Perspektywa Mariny )

-Cholera jasna. - mruknęłam pod nosem.
Oglądałam swoją czerwoną skórę płacząc w duchu. Wyglądałam jak jeden wielki burak.
Mam ogromne uczulenie na paprykę, i najwyraźniej, właśnie na nią tam trafiłam. W sumie, nie ma co się dziwić, to były śmieci.
Do sali wbili moi znajomi. Fajnie że zobaczą mnie w takim stanie..
- Jezu! Mari! Jak ja się wystraszyłem! - obok mojego łóżka zjawił się zdenerwowany Louis.
Nic nie odpowiedziałam. Postawiłam na mały, ciepły uśmiech.




19 comments:

  1. boski, super, extra, czafowy, fenomenalny... mam dalej wyliczać, dobrze wiesz że ja go kocham <3
    czekam na kolejny z niecierpliwością :)
    pzdr.

    ReplyDelete
  2. ej, weź ten no informuj mnie @HazzaConda . Kocham tego bloga no i na miejscy Mari zakopałabym elżunie pod comlpexem chłopców w czarnym worku z biedrony :D

    ReplyDelete
  3. uwielbiam to opo ♥
    cos mi sie zdaje ze Marina podoba sie Zayn'owi xD
    czekam na nn *___*
    @zelkaa_1D

    ReplyDelete
  4. Kocham twój blog !!! <3 <3
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!!!

    ReplyDelete
  5. Ej no widac, że coś tu sie dzieje z naszym bad boyem ! CZYZBY SIE ZAUROCZYL ? *___* , szczerze to na dzien dzisiejszy NIE OGARNIAM CO I JAK ALE CHCE ZEBY LOUIS BYL Z MARINA, NAJLEPIEJ JAK ELKA SIE Z NIA POBIJE, AHHH ZROB TO DLA MNIE (żartuje) NO I CZEEEKAM KURDE NO,MAM NADZIEJE, ZE SZYBKO DODASZ !

    ReplyDelete
  6. Ulala, widzę, że Louis jest coraz bardziej ku Marinie i bardzo dobrze! Uwielbiam te pozytywne emocje, które przekazujesz w każdym rozdziale :D za każdym razem słyszę ich śmiechy w głowie, przez co sama też się śmieje! :) ciekawa jestem co z Zaynem... Mam pewne podejrzenia co do jego zachowania, ale zachowam to na razie dla siebie. ;) Uff, dobrze, iż nic poważnego się Marinie nie stało, początkowo bałam się, że to zemdlenie to będzie coś gorszego. :<
    Ogólnie jest naprawdę świetnie, twój styl oraz umiejętności pisarskie zachwycają mnie, zresztą na pewno nie tylko mnie! :D
    Czekam na nastepny!
    xoxo
    Mika (lovejoylaughter)

    + informuj proszę twoją wierną fankę na twitterze @itsHoranHeroin :) Z góry dziękuję! xx

    ReplyDelete
  7. Super ten rozdział ...
    Tak jak poprzednie .
    Masz talent do pisania.
    Czekam na nn ,

    ReplyDelete
  8. Lou i Marina, Lou i Marina, Lou i Marina. ELŻUNIA GO AND FUCK YOURSELF!
    Z drugiej strony, szkoda mi Zayna :< Czekam na następny!
    @Domi_Marchewka xD

    ReplyDelete
  9. uhsiufhauilfhasudigkblauish bnaukgfbaiulhaulighasuiaguiHO ♥

    ReplyDelete
  10. TO BYŁO EPICKIE!!!! ;) Świetny rozdział!! ;D

    ReplyDelete
  11. Ten rozdział jest tak zajebisty że to poezja :D Jezu dałas mi znac o 1 rozdziale, ja to czytam a nawet chyba nie skomentowałam sorry!. Tak informuj mnie @zayline_

    ReplyDelete
  12. no chyba ja muszę, MUSZĘ nowy rozdział. więc pracuj <3

    E P I C K I <3

    ReplyDelete
  13. boskie ~! Loui z nią będzie, wiem to ! <333 oczywiście czekam na nn
    @kika1613

    ReplyDelete
  14. Hhahahaaha, kurwa nie wiem czemu ale Harold miażdży.
    Ja sobie wyobrażam jego minę jak on odbiera ten telefon, jak siedzi w tym samochodzie... no jebłam.

    czekam na nn, mam nadzieję, że będzie szybko ;) xx

    ReplyDelete
  15. gjndkfjgndkv . Jest cudowny ! ;D W ogóle masz talent i to zajebiście wielki !! :D ;** czekam na następny ^^
    TT: @ZPiwowar

    ReplyDelete
  16. Bokie.. Informuj mnie Nathalie_potato

    ReplyDelete
  17. Świetne !!!

    ReplyDelete
  18. @MarzenaLoves1D :D <3

    ReplyDelete
  19. ZAJEBIASZCZE, MEGA, PRO, ELO itd. Świetna fabuła bardzo dobrze ubrana w słowa :D
    informuj mnie: @MrsCaarroot ;3

    ReplyDelete