showing

Sunday 3 June 2012

seventh

Siedzieliśmy i oglądaliśmy jak Liam wyciąga Zayna na balkon. Brunet zapierał się w drzwiach wyzywając Daddy'ego od debilów etc. To było epickie, jak Liam zastosował swój chwyt, który najwyraźniej rusza tylko Zayna. Złapał go za włosy i zaczął miętolić w nich ręką. Malik spanikował i wybił się do góry, mierząc przyjaciela groźnym wzrokiem, po chwili wyrzucając papierosa za balkon.
- Zadowolony? - mruknął poprawiając oklapłe kosmyki włosów.
- I to jak! - zaklaskał Liam, skacząc wokół zdegustowanego mulata. Po chwili usiadł obok mnie, mierząc mnie wesołym wzrokiem.
- Ale się przytulasz w nocy. Mała, silna niedźwiedzica - zaśmiał się, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- What? Co? Jezu.. - złapałam się za głowę - .. ja Cię Zayn przepraszam...  - zaczęłam mamrotać coś pod nosem. Malik się zaśmiał. Spojrzałam w stronę Lou. To nie było specjalnie, tak.. odruchowo. Ujrzałam bruneta, moją nichrfu miłość (?) oplatującą sobie wokół palca kudły Calderowej. Nie zauważył mnie, ale jego partnerka tak. Posłała mi triumfalne spojrzenie i krzywy uśmiech. 
Kiedyś Cię zniszczę, obiecuje Ci to.
Nagle coś mi się przypomniało. Coś, co w ogóle nie ma nic związanego z Eleanor, Lou, i całym 1D.
- CHOLERA JASNA. - zerwałam się na równe nogi. - DOBA HOTELOWA! - spojrzałam w stronę Ellie, która załapała o co mi chodzi, również, zrywając się z miejsca.
- Liam.. możesz nas podwieźć? Tylko Ty tu jesteś trzeźwy.. - zaczęłam, ale Louieh chamsko mi się wpieprzył w zdanie.
- Ja mogę Was zawieść. 
Wyszczerzył się szeroko. Chciałam coś powiedzieć, ale chłopak pobiegł do pokoju się przebrać.
- Dobra, pojadę z Wami. Tak dla bezpieczeństwa.. Lou - zaśmiał się Liam wstając z kanapy. - a gdzie jedziemy? 
- London Hotel - odpowiedziała Ellie. Kolejna rzecz, która mi się przypomniała.
- Clo, mogłybyśmy u Ciebie zamieszkać? - zapytałam. 
Zrobiła smutną minę.
- Chciałabym, i to bardzo.. ale teraz.. mieszkamy w małej kawalerce, i nie mam gdzie Was przyjąć.. 
- Kurwa.. - mruknęłam pod nosem. - Muszę poprosić ojca....
- Zostańcie u nas! - wypalił Niall, na co Harry, Zayn i Liam pokiwali głową. 
- Własnie. Mamy dwa pokoje na górze. Pomieścimy się - powiedział Liam szczerząc się w naszą stronę.
- Ale.. chłopaki.. to tak głupio.
- Oj przestań! - podbiegł do mnie Zayn, obejmując ramieniem - Clo tu jest codziennie, więc prawie jakby tu mieszkała. Nie macie się czym krępować. - uśmiechnął się słodko.
- Ale..
- Nie ma ale! Liam, pojedziecie po ich rzeczy i przyjedziecie tutaj. Ok? - powiedział Harry siedzący pod Clo.
- Nawet nie musisz pytać - odpowiedział uśmiechając się szeroko. Do salonu wpadł Louis. Ubrany w ciemno zielone rurki i swój biały sweterek. Na nogach miał swoje niezniszczalne białe trampki, założone na gołe stopy. Czy serio, nie rusza go to, że na dworze jest tylko 10*C?   Za oknem lał deszcz. I to jaki deszcz.
- To jak? Jedziemy? - powiedział szczerząc się w naszą stronę, co chwile zerkając w moje oczy. Fak ju, masz Eleanor. Nie mąć mi w głowie, okej?
- Tak jedziemy - powiedział Liam, na co Loui zrobił minę zdezorientowanego dzieciaka.
- Ty też? 
- Musze Cię przypilnować. - uśmiechnął się mijając Tommo w drzwiach.
Eleanor siedząca na kanapie w szlafroku zmierzyła mnie wzrokiem i po chwili zwróciła się do Lou.
- Kotku, poczekajcie chwile, podwieziecie mnie.
- Ale to jest w przeciwną stronę. - wypaliła Clo siedząca na kanapie, na kolanach Hazzy.  Eleanor zmierzyła ją wzorkiem, a Lou tylko ruszył ramionami ze smutną miną.
- Zamów taksówkę. - odpowiedział odkręcając się tyłem do niej i ruszając za Liamem, który dochodził już do windy.
- Ruszcie się! - krzyknął.
Eleanor wstała, i uderzyła mnie w ramie, niby przez przypadek.
- Uważaj jak chodzisz pokrako. - mruknęłam pod nosem.
- A Ty uważaj na siebie.. - odpowiedziała przez zaciśnięte zęby znikając w korytarzu.
Wraz z Ellie ruszyłyśmy za chłopakami, którzy kłócili się o to, kto prowadzi.


W hotelu było dosyć ostro.
Nie dość że fanki dopadły chłopaków przy wejściu, to na recepcji koleś nie chciał wpuścić nas do pokoju gdzie były nasze rzeczy. Po czterdziestu minutowej kłótni, właściciel hotelu wpuścił nas, pozwalając zabrać swoje rzeczy. To było chamskie, jak można komuś nie oddać jego rzeczy?! Oni sobie chyba kpią.
W pokoju Ellie i Liam pakowali walizki Ellie, a ja męczyłam się w łazience, upychając wszystko by zamknąć. Do pomieszczenia wszedł Louis.
- Może pomóc? - zaproponował z uśmiechem. Nie powiem że nie, była mi teraz potrzebna czyjaś pomoc. Albo czyjaś dupa.. a dupa Lou.. mmm.. DOBRA, KONIEC.
ushgfihfvcuirewhf ale kurwa, dupa Lou, na mojej walizce. Ile ja bym dała by być nią... WTF? Marina, co Ty bredzisz? 
- Jasne. Możesz walnąć się na tą walizkę swoją szanowną, sławną dupcią? - powiedziałam z uśmiechem pokazując na nieszczęsną walizkę. Pokiwał głową i natychmiastowo na niej "klapnął". Okej, teraz tylko zamknąć.
- Może chciałabyś dzisiaj gdzieś wyjść? Wiesz, pokaże Ci Lonydn. - zaproponował ciągle się szczerząc. Oniemiałam.
- A co na to Twoja dziewczyna? - zapytałam skupiając wzrok na suwaku.
- Przecież to tylko wypad, czysto przyjacielski. 
- A. Okej, czysto przyjacielski. - powiedziałam beznamiętnym głosem - ale mimo wszystko, myślę że Twoja dziewczyna mnie zje za to, że z Tobą wyszłam.
- Przesadzasz, Eleanor nie jest taka. Jest naprawdę...
- Tak, wiem. Jest na prawdę, miła, sympatyczna i bla bla bla.
W końcu udało mi się zapiąć walizkę. Szczęśliwa podniosłam wzrok do góry i ujrzałam twarz Lou. Dzieliło nas dosłownie kilka centymetrów. Mogłabym to zrobić.. Mogłabym, ale nie zrobię. Jeszcze mnie znienawidzi. Spojrzał na mnie swoimi błękitno-szarymi tęczówkami. Tonę. Kurwa mać, tonę. Jak w Milk Shake City. Ugh gl gl.. tonę.
Do łazienki wpadła Ellie psując wszystko.
- Um.. sorry.. - powiedziała szybko - chciałam tylko zapytać czy już się spakowałaś.
- Tak, jedną walizkę. Jeszcze jedna została.
Liam oparł się o próg drzwi.
- Po co rozpakowywałaś się, skoro wiedziałaś że zostajesz tu tylko kilka dni? - zapytał używając zabawnego akcentu.
- Nawyk - uśmiechnęłam się wstając z podłogi.
Louis który przed chwilą patrzył na mnie swoimi pięknymi paczadełkami, wstał i wyszedł z łazienki.
Ellie spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Pokręciłam  tylko głową, co zauważył Liam, patrząc na mnie również pytającym wzrokiem.
Wyszłam z walizką i stanęłam przy szafie.
- My wychodzimy zanieść te klamoty do samochodu. - powiedział Liam pokazując na asortyment Ellie. Niby przyjechałyśmy na wakacje, a i tak miałyśmy tu tyle rzeczy, jakbyśmy miały tu zostać na zawsze.
Znów zostałam sama z Tomlinsonem.
Cisza.
Wrzucałam wszystkie rzeczy do walizki, nie zwracając na stan, w jakim je pozostawiałam. Czułam, że Louis wierci mnie swoim wzrokiem, mimo to, nie odwracałam się.
- Nie lubisz Eleanor, prawda? - nagle zapytał. Nie odpowiedziałam, wystarczył tylko mój niezawodny wzrok. Zielone oczy działają. HURAA.
Louis pokiwał głową i dalej prowadził swój monolog.
- Nie rozumiem dlaczego każdy jej nie lubi. Ona jest niesamowita. Przecież gdyby była jakąś tępą dziunią, nie spotykałbym się z nią.
Wybuchłam śmiechem.
- Przepraszam - wymamrotałam zamykając usta dłonią.
Pixie Lott - We Just Go On  zadzwonił mój telefon. Szybkim krokiem podeszłam do łóżka na którym leżał.
- Halo? 
- Marina? Boże, ile można do Ciebie dzwonić! - to była moja mama.
- Mamo! - uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku. Louis spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, i sam zaczął pakować moje rzeczy. Nie kazałam mu. Posłałam mu ciepły uśmiech. Moi rodzice nie mieszkają razem. Mama zaszła z tatą, kiedy była w 1 liceum. Ojciec jest od niej o 10 lat starszy. Dla mojego dobra, wyjechałam z nim do USA, a Magnolia, moja mama, została w Bilbao*. Kiedy mama ukończyła 18 lat, przyjechała do LA, ale wytrzymali razem tylko rok. Mimo że się kochali, nie dane im było razem wytrzymać. Jednak to prawda, przeciwieństwa się przyciągają. A tacy i mama byli tacy sami. Dwie wybuchowe dusze, pragnące wiecznie czegoś innego. Po prostu się nie dogadali, chociaż kontakt mają wciąż doskonały. Może tylko ze względu na mnie? Nie wiem.. ale i tak uważam że są niesamowitymi przyjaciółmi. Ojciec pochodzi z zamożnej rodziny, miliardy na koncie etc. Moja matka zaś, pochodzi z wioski. Nazwisko mam po matce, dziadkowie się uparli. No i tak. Jestem Marina Liliane Rodrigez. - Mamo, przepraszam. Tak dużo się działo.
- zaczęłam się tłumaczyć, ale w słuchawce usłyszałam tylko śmiech.
- Nie tłumacz się głupolu. Jak tam w Londynie? Znalazłyście Clo? 
- Taaak, znalazłyśmy. Słuchaj nie uwierzysz ! Poznałam ICH. - powiedziałam szyfrem, lecz Loui i tak ogarnął o co chodzi i zaczął się śmiać. 
- Nie gadaj! UIHCYIURVU
Taaak, hahaha. To dziwnie zabrzmi, ale moja mama też jest ich fanką. Cholernie podoba jej się Zayn. Ale to mama, nigdy go nie będzie miała! Mimo że wygląda na moją siostrę bliźniaczkę. Z wiekiem nikt nigdy nie trafia, ciągle dają jej 18, co bardzo ją cieszy.
-  NOO! - powiedziałam śmiejąc się. - Louis własnie pakuje moje walizki.
- Tomlinson?! 
- NOO!! - kolejny śmiech.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez parę minut, o różnych bzdetach, jak to było w zwyczaju i się rozłączyłyśmy.
- No wreszcie - powiedział Louis, siedzący na mojej walizce.
- Sorrki. - uśmiechając się szeroko. - Zaproszenie nadal aktualne?
- Oczywiście że tak! 
- No to o 15, okej? 
- Nie ma problemu! Pokaże Ci wszystko! Dosłownie wszystko! - wyszliśmy z pokoju śmiejąc się wesoło.


~*~
Siedziałam na łóżku w nowym mieszkaniu, i ogarniałam to, w co mam się ubrać.
Chłopaki pojechali do sklepu, więc zostałam sama. Tak, Ellie opuściła mnie, i uciekła z Niallerem. Dzięki.
Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach na górę.
- Louis? Harry? ... Clo? - zapytałam.
- Louis? - usłyszałam piskliwy głos brunetki. Ja pierdole, czy ona się nie odczepi?







Sorrki że tak długo, nie miałam czasu. Musiałam jechać na lotnisko i takie tam.
Trochę będę rzadziej dodawała teraz rozdziały, tak mniej więcej co 2-3 dni. Przepraszam.
Mam teraz turystę w domu, i wiecie.. -,-

Bilbao* - miasto na samej północy Hiszpanii :) 


PS. Mogę liczyć na 25 komentarzy? <prosi> :3

16 comments:

  1. turystę, babcię :3 awwww :3

    JA CHCE NEXT ♥

    ReplyDelete
  2. aaawwww świetne, boskie, cuuuddooo!!!!
    czekam na kolejny z niecierpliwością :*
    pzdr.

    ReplyDelete
  3. Ah El jest taka piekna,wspaniala i wgl,rzygam skitllesami. Ja chce zeby one sie pobily hue hue. Wgl to jestesm ciekawa co dalej,ona wroca z tego Londynu czy jak ? No i czekam na rozwiniecie akcji miedzy Malouis & Niallie hah , poza tym przyzwyczailam sie ze rozdzial codziennie,wiec nie przezyje....:(

    ReplyDelete
  4. W KOŃCU !! :3 No i nareszcie mogę komentować,bo przypomniałam sobie hasło do konta,hihi :) Co by tu napisać? Hmm... Jest 22:50, jutro mam sprawdzian i na ósmą do szkoły,więc nic poza ośrodkowym układem nerwowym nie mam w głowie :( Przepraszam ! Ale wiem,że teraz czekam na więcej akcji z Blondaskiem naszym kochanym,więc liczę na Ciebie moja Marcheweczko <3 Ale słodzę reraz :O Ej,dobra,ten komentarz jest bez sensu,nic nie wnosi i tylko mnie kompromituje,tak więc wracam do układu nerwowego, bo chyba teraz tylko do tego się nadaję. ;) CZEKAM NA NASTĘPNY xx

    ReplyDelete
  5. W KOŃCU !! :3 No i nareszcie mogę komentować,bo przypomniałam sobie hasło do konta,hihi :) Co by tu napisać? Hmm... Jest 22:50, jutro mam sprawdzian i na ósmą do szkoły,więc nic poza ośrodkowym układem nerwowym nie mam w głowie :( Przepraszam ! Ale wiem,że teraz czekam na więcej akcji z Blondaskiem naszym kochanym,więc liczę na Ciebie moja Marcheweczko <3 Ale słodzę reraz :O Ej,dobra,ten komentarz jest bez sensu,nic nie wnosi i tylko mnie kompromituje,tak więc wracam do układu nerwowego, bo chyba teraz tylko do tego się nadaję. ;) CZEKAM NA NASTĘPNY xx

    ReplyDelete
  6. Kurde uwielbiam *.* przecudowny blog!!! Nie no nie mogę się doczekac na następny..;O <333

    ReplyDelete
  7. Swietny :D czakam na nn:*

    ReplyDelete
  8. Kurde, kurde, kurde, kurde. Przecież ja tu zdechnę zanim kolejny rozdział się pojawi, bo będę się cały czas zastanawiała co takiego Lou będzie robił z Mariną i co na to Elka xd

    świetne! :)

    ReplyDelete
  9. Mari ♥ Zayn/ Louis ^^ Hah ;* Jest świetny ;) Czekam na następnty ;)

    ReplyDelete
  10. JEZZU JESTEŚ BOSSKAAA.
    MAM NA IMIĘ TAK JA GŁÓWNA BOHATERKA I CZYTAJĄC TWEGO BLOGA CZUJĘ SIĘ JAKBYM BRAŁA W TYM UDZIAŁ JESZCZE SPRAWA Z HAZZA! JA CHCE TAKIE ŻYCIE! *.*

    ReplyDelete
  11. super rozdział , znowu ....
    Czekam na następny :D

    ReplyDelete
  12. jeeju *.* Uwielbiam to czytać! dawaj dalej ;3

    ReplyDelete
  13. ELŻUNIA <3333333333 xD
    Fajne fajne fajne!!! *__*

    ReplyDelete
  14. oo boski jest . nie moge sie doczekać nn ;)

    ReplyDelete
  15. świetnie łączysz fakty i masz super poczucie humoru! Oby tak dalej :D

    ReplyDelete